Przeciętne cele w życiu wylądowały właśnie na liście powodów do wstydu. Doklejamy sobie sztuczne rzęsy, podnosimy biust i wypełniamy pośladki. Zwyczajnie stało się synonimem za mało.
Ludzie od zawsze dzielili się na trzy kategorie: tych, którzy robią tylko to, co trzeba; tych, którzy właściwie nie wiedzą, co robią i takich, którzy robią to, co chcą. Ta ostatnia grupa od kilku lat znajduje się na celowniku telewizji śniadaniowych i ich domorosłych ekspertów od fajnego życia. Zapraszani do programów porannych mają rozjaśnić swoim blaskiem nasze smutne, szare dni i przekonać, że jeśli nie znaleźliśmy czegoś, co funduje nam „efekt wow”, to wyłącznie dlatego, że słabo się rozglądamy. Ofert, które chcą nam pomóc „odnaleźć siebie w sobie” jest tak wiele, że współczesnym grzechem ciężkim jest ich zlekceważenie. Słowo klucz? Pasja.