Wszystko zaczęło się w latach 60., kiedy to George Romero wyreżyserował kultową Noc żywych trupów. Wtedy zombiaki na stałe zagościły w kulturze popularnej, będąc obiektem fascynacji dziesiątek późniejszych twórców.
Nie zabrakło jednak takich, którzy zaczęli dość szybko wyśmiewać ten gatunek. Przedstawiamy najlepsze parodie filmów o zombie.
5. ZOMBIE ASS. TOILET OF THE DEATH (2011, reż. Noboru Iguchi)
Japonia to stan umysłu – nikt nie powinien mieć co do tego jakichkolwiek wątpliwości. Szczególnie kiedy do gry wchodzi film o tak absurdalnym tytule. Zombiacza dupa. Toaleta śmierci zachwyca jednak nie tylko kreatywnością przy wymyślaniu nazwy, ale i szeregiem pomysłów, które twórcy zaimplementowani, aby nas… poruszyć? Zszokować?
Cokolwiek mieli na celu, z pewnością im się to udało. Zombie ass zajmuje się zombiaczą tematyką w niecodzienny sposób, implementując nieumarłych z jakiegoś powodu wychodzących z toalet. To jeden z wielu absurdów tego filmu i pierwszy z mnóstwa powodów, by go obejrzeć.
4. ZOMBIE SS (2009, reż. Tommy Wirkola)
Reżyser niedawno wydanej Dzikiej nocy ma na koncie kilka wspaniałych produkcji, wśród których wyszczególnić trzeba, przy okazji dzisiejszego rankingu, Zombie SS. Opowieść jest bardzo prosta: mamy do czynienia z grupą studentów, która udaje się na wycieczkę w góry. Tam okazuje się, że naziści z jakiegoś powodu zamienili się w żywe trupy.
Jeśli chodzi o najlepsze parodie filmów o zombie, nazistowskie zombiaki są z pewnością jedną z mniej oczywistych i bardziej kontrowersyjnych koncepcji. Całość okraszona jest jednak wartką akcją, świetnym poczuciem humoru i ciekawym projektem potworów. Choć nie brakuje tu absurdów, Zombie SS ogląda się naprawdę dobrze. Mnóstwo radochy.
3. ZOMBIELAND (2009, reż. Ruben Fleischer)
Jak widać, 2009 był doskonałym rokiem dla wszystkich fanów zombiaczych komedii. Zombieland to jeden z najbardziej znanych filmów w tym zestawieniu, którego nie mogło zabraknąć. Fabuła – jak zwykle – jest bardzo prosta: grupa znacznie różniących się od siebie ekscentryków musi przeżyć inwazję żywych trupów.
Dlaczego warto zwrócić na Zombieland uwagę? Ciekawie zostały zarysowane charaktery postaci i relacje pomiędzy nimi. Całość pełna jest absurdalnego poczucia humoru, który powinien przypaść do gustu każdemu, a nie tylko najbardziej zagorzałym fanom gatunku. Co więcej, film raczy nas masą akcji, więc ani przez sekundę nie będziemy znużeni.
2. NOC ŻYWYCH ŻYDÓW (2008, reż. Oliver Noble)
Jeden z najciekawszych filmów krótkometrażowych tego tysiąclecia. Jeśli chodzi o najlepsze parodie filmów o zombie, to tylko Oliver Noble mógł wpaść na pomysł, żeby żywym trupom wyrastały pejsy.
Obserwujemy losy pewnej ekscentrycznej rodziny. Ojciec jest typową ciamajdą, matka spędza większość filmu w jednym miejscu, bo jej stopa została przybita do ziemi, zaś córka zakochuje się w pewnym elvisopodobnym bohaterze, który znikąd pojawia się w ich domu, wyposażony w bekon i inne rodzaje wieprzowiny, aby zabijać kolejne zombiaki.
Ciekawy, porządnie wykonany eksperyment, który zdecydowanie się udał. Całość trwa mniej niż pół godziny i jest dostępna między innymi na YouTubie. Cieszy przede wszystkim znakomitym poczuciem humoru, które jednak niektórzy mogą uznać za zbyt kontrowersyjne.
1. POULTRYGEIST: NOC KURCZĘCICH TRUCHEŁ (2006, reż. Lloyd Kaufman)
Jeśli chodzi o najlepsze parodie filmów o zombie, zwycięzca może być tylko jeden. Noc kurczęcich trucheł parodiuje ten gatunek w sposób niemalże kompletny. Już tłumaczę: gość zrywa z dziewczyną, bo ta okazuje się lesbijką. Zatrudnia się w restauracji, która zajmuje się głównie przyrządzaniem kurczaka w różnych formach.
Okazuje się jednak, że budynek knajpy stoi w miejscu, w którym kiedyś znajdowało się… oczywiście, indiańskie cmentarzysko. To jednak nie koniec, bo po indiańskim cmentarzysku leżały tu tony toksycznych odpadów. Oznacza to, ni mniej, ni więcej, że głównymi antagonistami są duchy Indian, które mutują w taki sposób, że ich ostateczna forma to toksyczne ubite kurczaki. Voila.
Biorąc pod uwagę tę szaloną koncepcję, można przymknąć oko na ewidentnie niski budżet i okropne efekty specjalne. Noc kurczęcich trucheł to nie lada gratka dla każdego, kto gustuje w umyślnie kiczowych zombiaczych filmach.
W podróż po najlepszych zombiaczych komediach zabrał Was Kuba Łaszkiewicz.