Moda polska w procesie

Rozsypane zdjęcia z ubraniami i akcesoriami

Wielki maraton tygodni mody kończymy naszym rodzimym. Piąta edycja to jeszcze nie czas na podsumowania. Zwłaszcza że impreza nadal nie stanowi przekroju polskiej mody, bo wielu projektantów świadomie rezygnuje z pokazywania się w Łodzi i wybiera Warszawę. Powodem jest słaba organizacja, brak profesjonalnych modelek i fakt, że całe życie towarzyskie toczy się w stolicy. To jednak już impreza, na której należy być i obserwować, bo czy krytykom to się podoba, czy nie, to łódzki tydzień mody stanowi o kondycji polskiej mody w ogóle. Mobilizuje przede wszystkim do kontynuacji. Nie tylko samych organizatorów, mobilizuje przede wszystkim projektantów. Bo aby się pokazać, trzeba podporządkować się sezonowości. A szycie dwóch kolekcji w roku do tej pory wcale nie było regułą. Wcześniej projektanci pokazywali jedną kolekcję w roku bez wyprzedzenia sezonu (jesienią pokazywali jesień, wiosną wiosnę). Dzięki łódzkiemu tygodniowi mody to się zmieniło…

Moda Polska – twórcy

Co nam – dziennikarzom, stylistom i publiczności – daje owa sezonować? Możliwość porównania. Obecnej z poprzednią, a potem z następną kolekcją. Oceny, czy projektant zmienia swoje podejście i styl, czy wręcz przeciwnie, jest konsekwentny i wierny określonej wcześniej estetyce. To daje ciągłość polskiej modzie, a ta dzięki temu zaczyna nabierać konkretnych kształtów. Co z tego wynika? Polska moda zaczyna być jakaś. Projektanci wiedzą czego chcą, mają na siebie pomysł, potrafią go ciekawie oprawić i sprzedać. Pierwszy pokaz Zuo Corp to numer jeden jesiennych prezentacji. Stało się tak za sprawą nie tylko świetnej kolekcji, ale także efektownego finału. Duet zainspirowany dokumentem „Grey Gardens” z 1975 roku o ekscentrycznej ciotce i kuzynce Jackie Kennedy swój pokaz zakończył sceną, w której modelka (podobnie jak bohaterka filmu Edith) tańczy w rytm melodii granej przez orkiestry dętą. Ciekawy spektakl przełożył się na zainteresowanie prasy i klientów. Sukienkę z charakterystycznym pomarańczowym printem zaprojektowanym przez młodego artystę Roberta Kutę kojarzą wszyscy i z niecierpliwością czekają na wiosenną propozycję Bartka Michalca i Dagmary Rosy.

Grzegorz Matląg

Na pewno jakiś jest też Grzegorz Matląg (Maldoror), który przez ostatnie dwa lata przeszedł prawdziwą metamorfozę. Co uważa za swój największy sukces? Od zera przekształciłem się z domorosłego projektanta w markę, która mam nadzieje będzie w nie mniejszym tempie się rozwijać – mówi. Z projektami awangardowymi i często niezrozumiałymi dla przeciętnego odbiorcy przebił się do mainstreamu. Jego jesienną kolekcję także wymieniano jako jedną z najlepszych majowego tygodnia mody. Jakie plany na przyszłość? – Prawdopodobnie będzie to mój ostatni pokaz na Fashion Week Poland, powoli rezygnuję z sezonów, przynajmniej w ogólnym rozumieniu tego słowa. Będę robił mniej projektów, ale będą one lepsze. Skupiam się na autorskim podejściu do tematu i rozwoju umiejętności.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Michał Szulc

Z cykliczności nie zamierza rezygnować Michał Szulc. W zeszłym sezonie pytany o inspiracje celowo nie chciał o nich mówić. Teraz przekornie mówi o nich otwarcie. A kolekcja „Boom Boom Baltic!” inspiracje ma bardzo wyraźne. Główne to prace Rineke Dijkstry – holenderskiej fotografki. To z jej zdjęć – portretów na tle morza – wyciągnięty jest chłód kolekcji i jej kolorystyka: chłodne błękity, beże i szarości, czerń. Dla Szulca kolekcje pokazywane podczas łódzkiego tygodnia mody to forma realizacji artystycznej. Wszystkiego tego, na co nie może pozwolić sobie pracując na co dzień w przemyśle odzieżowym. Jego ostatni projekt to mini-kolekcja Sale, na którą składają się t-shirty z cienkiej, stugramowej bawełny, skórzane bransoletki i paski. Przebojem linii są perfumy Sale 01. Szulc jest pierwszym polskim projektantem, który wypuścił na rynek autorki zapach.

Projekt Michała Szulca
źródło: instagram.com/michalszulc/

Nenukko

Nowatorski pomysł, przynajmniej jak na polskie warunki, ma na siebie grupa projektowa Nenukko. Projektantki w czasach mody na personalizację wszystkich i wszystkiego nie podają nazwisk, nie udzielają wywiadów. Chcą, aby ich projekty mówiły same za siebie – uważają, że ich wykształcenie czy doświadczenie zawodowe w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia. Chcą aby “moda rozmawiała o modzie”. To może być trudne, bo modę trudno rozpatrywać saute, bez kontekstu czy tła. Moda jest reakcją na to, co dzieje się w społeczeństwie i szeroko rozumianej kulturze. Powstanie marki Nenukko też było taką reakcją. Okazało się, że na polskim rynku brakuje ubrań unisex, które dzięki swojej plastyczności i prostocie nie będą definiowały i ograniczały odbiorcy. Czy polityka prywatności Nenukko się sprawdzi? Zobaczymy. W przypadku „projektanta widmo” Martina Margieli jego anonimowość tylko spotęgowała zainteresowanie domem mody.

Witać, że polska moda jest w toku i ma coraz wyraźniejszą postać. A łódzki tydzień mody jest jak polska moda – też w procesie. Więc przyglądajmy się zmianom i miejmy nadzieję, że tylko na lepsze.

tekst | Gabriela Czerkiewicz

 

Zobacz też: Najlepsze polskie agencje modelingowe 2022

Najlepsze polskie agencje modelingowe 2022

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News