Bardzo często nie wiemy, czy też nie interesujemy się tym, co kryje się za kreacjami największych domów mody. Projektanci, żeby stworzyć kolekcję, muszą mieć pomysł. Rodzi się on najczęściej, dzięki inspiracjom, które są najróżniejsze. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak szeroki jest ich zakres.
Najczęściej na wybiegach możemy zobaczyć projekty odnoszące się do subkultury punk-rockowej. Bardzo często widzimy bowiem ramoneski nabite ćwiekami, skórzane spódnice i spodnie, ciężkie buty, czy chociażby porwane bluzy. Widząc takie ubrania, nie zastanawiamy się, z jakiej subkultury pochodzą.
Ostatnio w świecie mody króluje trend, w którym inspiracją jest blok wschodni. Projektanci czerpią garściami z rosyjskich i ukraińskich subkultur. Chodzi tu o dość charakterystyczne typowe dla nich streetwearowe looki, głównie opierające się na dresach i oversize’owych bluzach. Tak zwany styl na dresiarza.
Czytaj również: Thrasher nie dla celebrytów
Zastanawiamy się, czy projektanci i fashioniści, zdają sobie do końca sprawę z tego, co kryje się za ubraniami, które noszą osoby będące częścią danej subkultury? Czy poznali ich wizję świata, przekonania?
Postanowiliśmy zapytać kilku influencerów i znawców mody o to, co myślą o światowych projektantach mody inspirujących się subkulturami. Przed Wami: Harel, Bartek Michalec z ZUO CORP, Natalia Hołownia, Kinga Litwińczuk, Iamsomeart.
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
Harel (autorka bloga o modzie)
Inspiracja subkulturami nie jest niczym nowym, zmienia się tylko poziom zainteresowania. Mieliśmy już nawiązania do bikersów, do punków – choćby Vivienne Westwood – a teraz przyszła pora na niesławnych wschodnioeuropejskich dresiarzy, którzy, chcąc nie chcąc, pewien rodzaj subkultury stworzyli.
Jedynym niebezpieczeństwem dla projektanta jest niewiedza – a może ona wynikać nawet z tego, że nigdy nie był członkiem danej subkultury, więc może nie zdawać sobie nawet sprawy, jakie jest głębsze znaczenie jego inspiracji. Podobnie z klientami. Dziesięć lat temu mieliśmy na ulicach wysyp arafatek inspirowanych kolekcją Nicolasa Ghesquiere’a dla Balenciagi czy wcześniej Isabel Marant. Czy ktokolwiek z noszących zastanowił się nad ich pochodzeniem, czy symboliką? I czy miał taki obowiązek? Czy jest to zadanie projektanta?
Bartek Michalec (1/2 marki Zuo Corp.)
Zasadniczo wydaje mi się to w porządku. Tak jak w przypadku YSL, który mocno czerpał z wizerunku motocyklistów, dzięki czemu zrewolucjonizował wizerunek współczesnej kobiety, czy czerpanie z ulicznej kultury hip- hopu w latach 90’tych. Nie rozumiem natomiast fascynacji blokiem wschodnim i tego, co dzieje się teraz, nie do końca mam poczucie, że wyrasta to z buntu.
Natalia Hołownia (redaktor prowadząca serwisu Gala.pl)
Wielka moda w ciągu ostatnich lat niemal całkowicie straciła kontakt z prawdziwym światem, zamykając się w hermetycznym kokonie. A totalne oderwanie od rzeczywistości, zwłaszcza w dobie szalejących social mediów i ogromnej siły internetu, nie ma po prostu sensu. Dlatego większość topowych marek zwróciła się w stronę zwykłych ludzi, a dokładniej – ulicy, oraz tego, czym ona dziś tętni. Nareszcie.
Kinga Litwińczuk (autorka bloga modowego StyleOn)
Uważam, że inspirować się możemy wszystkim i każdym (nie mylić z kopiowaniem). Jeśli są osoby lub rzeczy, które sprawiają, że zaczynamy działać kreatywnie, tworzymy, mamy nową ciekawą koncepcję za ich sprawą, to inspirować możemy się nawet kulturą antyczną. Najważniejsze to zawsze być prawdziwym i tworzyć wszystko zgodnie z naszymi wartościami i zasadami.
Iamsomeart (artysta działający w przestrzeni miejskiej)
Czasami z takich połączeń może wyjść coś dobrego, a czasami wychodzi totalna klapa. Wywodzę się z subkultury deskorolkowej i widziałem wiele ciekawych perełek. Projektanci od wielu lat starali się wcisnąć, chociażby deskorolkę do swoich kampanii reklamowych czy wzorować się na aktualnych ubiorach z lekkim podrasowaniem po swojemu tego, co w danym momencie było modne.
Wydaje mi się, że ludzie z danej subkultury mało się tym interesują, każda subkultura ma swoje firmy, które wspierają np. deskorolkowców itp., trwają w tej zajawce i robią wszystko, aby organizować zawody i napędzać jak najwięcej ludzi do jazdy.
Uważam, że jeżeli projektant pochodzi z innej subkultury i nagle chce podpiąć się pod jakąś, to niestety, ale nie jest w stanie oddać klimatu danej subkultury. Może ją przejaskrawić i przebajerować, zainteresują się tą kolekcją fani projektanta i osoby interesujące się modą, ale mało kiedy trafi stricte do ludzi z danej subkultury. Oczywiście nie jest to reguła 😉
Tekst: Kasia Tilda Frąckowiak