Młodzież w Polsce jest spychana na margines. Osoby w wieku licealnym nie są już dziećmi, nie są jeszcze dorosłymi. Mimo to raz traktuje się ich jak osoby dorosłe, które powinny brać odpowiedzialność za swoje zachowania a raz jakby nadal byli mali i należało robić wszystko za nich.
Jestem fanką filmów, seriali dla młodzieży. Może nie powinnam się tym chwalić, ale sprawia mi ogromną przyjemność oglądanie produkcji, które mówią o problemach tak zwanych młodych dorosłych. Nie ma znaczenia, czy są to filmy z lat 80., 90., wczesnych 2000 czy aktualne. Nie ma się też co oszukiwać, że nie są to zazwyczaj produkcje amerykańskie – bo są. Łatwa dziewczyna – znam na pamięć. Klub Winowajców – ile to razy chciałam się w takim znaleźć. Glee – zastanawiałam się, czy przyjęliby mnie do chóru bez umiejętności śpiewania. Najnowszą fascynacją jest serial Freaks&Geeks (rola młodego Jamesa Franco nie miała nic wspólnego z wyborem serialu). W sumie większość produkcji, które mogłabym oglądać po kilka razy w roku, to właśnie produkcje dla młodych osób, opowiadające o ich życiu, o ich problemach z ich perspektywy. Jasne, nie wszystkie tego typu produkcje są wartościowe, niektóre służą po prostu do wywołania śmiechu i do zabawy. Ale spora ich część dotyczy zagadnień ważnych, problemów dotyczących większości ludzi w młodym wieku.
I niestety w tym momencie pojawia się pewien zgrzyt. Większość tych obrazów dzieje się na gruncie Stanów Zjednoczonych. Nieważne, jak bardzo chcemy myśleć o Polsce jak o kraju Zachodu. To jak wygląda życie przeciętnego młodego Polaka oraz przeciętnego młodego Amerykanina różni się diametralnie pod prawie każdym względem. Przedstawię teraz kilka propozycji amerykańskich oraz polskich, dla porównania o czym mówią i jak pokazują młodzież. Najpierw produkcje amerykańskie, które dla mnie są pewnego rodzajem wzorem.
Wspomniane wcześniej Freaks&Geeks to serial o problemach młodzieży szkolnej. Jego akcja toczy się w latach 80., a kręcono go na przełomie 1999/2000 roku. Serial poruszał wątki ważne, istotne, mądre. Przyjaźń, pierwsze miłości, alkohol, narkotyki, ale i kwestia własnych poglądów politycznych czy tożsamości.
Nowszą propozycją będzie Glee, który dotyczył licealnej młodzieży, a dokładnie członków chóru szkolnego. Klub ten skupiał przeróżne dzieciaki. Od szkolnych gwiazd footballu, cheerleaderek, do outsiderów, czy osób, które nie mają miejsca w licealnej hierarchii. Serial ponownie porusza kwestie podstawowe, ale idzie wraz z czasem i mam postaci o innej orientacji seksualnej, takie z problemami dotyczącymi własnej płci czy wątki o swojej przynależności w świecie i swojej przyszłości. Jako że jest to serial osadzony w rzeczywistości amerykańskiej, pojawia się cały odcinek dotyczący strzelanin w szkole, bo jest to wydarzenie, które nadal zdarza się w USA.
Film Łatwa dziewczyna jest jednym z moich ulubionych. Fantastyczna Emma Stone w roli cichej licealistki, która okłamuje swoją przyjaciółkę, tym samym rozpoczynając pasmo przeróżnych wydarzeń. Film, chociaż osadzony w komediowym stylu, pokazuje jak ważna jest lojalność czy prawda wobec siebie samego.
Najwyższy pora przejść do rodzimych produkcji! Czas na zaprezentowanie czterech wydaję mi się najgłośniejszych filmów opowiadających historię młodzieży.
Sala Samobójców – problemy młodzieży są, pierwsze miłości a i owszem, brak akceptacji i zrozumienia wśród rówieśników – jak najbardziej. A jednak nadal mam wrażenie, że ten film nijak trzyma się rzeczywistości i nie wpływa na kształtowanie się młodzieży. Wydaję mi się też, mimo wszystko, że większe wrażenie zrobił na pokoleniu moich rodziców, niż na moim własnym. Nie wydawało mi się to wszystko aż tak szokujące, jak moim rodzicom, którzy nie mogli uwierzyć, że młodzież się tak zachowuje. Ja mogłam w sumie bez większego problemu.
Galerianki – jestem w stanie uwierzyć, że są dziewczyny gotowe na wszystko za parę jeansów. Jednak ponownie: nie każda nastolatka sprzedaje siebie, żeby coś dostać. Film jak na moje ówczesne 16 lat nie pomógł mi w szukaniu mojego własnego ja.
Bejbi Blues – problemy nastoletniej matki i ojca. Oboje niegotowi i niewystarczająco dojrzali na posiadanie dziecka. Ponownie młodzież, a właściwie dzieci, które chcą udawać dorosłych. Ich mały problem, a także zachowanie otoczenia, rodziców, przyjaciół. Mimo że film zrobił na mnie wrażenie, to sądzę, że ponownie opowiada o pewnej mniejszości. Nie jest film uniwersalny. I jasne, pokazuje jak ciężko jest mieć dziecko i jaka to odpowiedzialność, ale to chyba wiemy wszyscy.
Obietnica i znowu nie wiem, czy film był dla dzieci czy dla rodziców. Czy mówił o problemach młodzieży, a może o problemach rodziców? Na pewno łączył te dwa tematy. Wiem, że wychowywanie dzieci to poważny problem, ale jeśli tworzymy film dla młodzieży, byłoby miło jakby opowiadał o ich problemach.
Może w swoich rozważaniach jestem idealistką, ale uważam, że niezwykle ważne są czasy gimnazjum i liceum. Ja na obydwu tych szczeblach życia byłam zupełnie inną osobą. Kształtują nas rodzice, ale przede wszystkim otoczeniem, w jakim się znajdujemy. Mam nieodparte wrażenie, że polskie produkcje chcą pokazać młodzież jako osoby dysfunkcyjne, które nie radzą sobie same i należy się nimi opiekować. Jasne, mając naście, a nawet dwadzieścia lat, trudno jest być całkowicie niezależnym. Póki traktujemy młodzież jak dzieci, będzie się ona tak zachowywać, ale wierzę w to, że potrafi też być zaradna, wyrozumiała i mądra w swoich działaniach. Dlatego więcej wiary i liczę na więcej wartościowych filmów o młodych osobach, a nie samych marginalnych przypadkach.
Nie poruszam tu kwestii seriali obyczajowych typu Na Wspólnej, M jak Miłość czy Barwy Szczęścia. Jeśli według autorów powyższych tasiemców młodzież wygląda tak jak przedstawieni przez młodzi bohaterzy. To chyba, żyjemy w innym świecie. Wzorce, które tam prezentują są oderwane od rzeczywistości i w żaden sposób nie kształtują młodego pokolenia.
Na koniec zostawię was z moim ukochanym cytatem z Klubu Winowajców, o którym mowa była tylko we wstępie, ale jest zdecydowanym klasykiem!
We’re all pretty bizarre. Some of us are just better at hiding it, that’s all.
tekst | Olga Najdek