Dziś na rynek trafia debiutancka powieść Marka Hłaski. Wydało ją wydawnictwo Iskry, z którym umowę na nią podpisał prozaik w 1953 roku. „Wilka” stworzył Hłasko jako ledwie dwudziestolatek, a teraz – po 62 latach – książka może w końcu ujrzeć światło dzienne.
Za sprawą Radosława Młynarczyka, który o prozaiku pisał pracę naukową i dzięki rękopisowi znalezionemu we Wrocławiu, Iskry postanowiły wydać debiut Hłaski. I to w dwóch wersjach – naukowej i popularnej. Dlaczego nie zrobiono tego od razu? Mówi się, że Hłasko co i rusz poprawiał tekst i przynosił wydawnictwu nowe wersje. Do tego doszły wskazówki recenzentów dotyczące poprawy. To między innymi sprawiło, że “Wilka” rzucił w kąt i zajął się opowiadaniami.
Czym jest więc powieść? Co chodziło po głowie młodemu Hłasce? “Wilk” przedstawia codzienność robotników z warszawskiego Marymontu. Szarego, ubogiego, pełnego kałuż. To ciągłe poszukiwanie lepszego życia w XX-leciu międzywojennym. Głównemu bohaterowi, Ryśkowi Lewandowskiemu, przyglądamy się już od momentu narodzin – a wcześniej przez chwilę śledzimy losy miłości jego rodziców i poznajemy najbliższe otoczenie. Wszyscy próbują sobie jakoś radzić, mimo że wokół głód, bieda i choroby. Każdy ma jakiś pomysł na siebie, nawet młody Lewandowski. Ten najbardziej w świecie chciałby uciec na prerię i żyć jak swój idol, Ken Maynard. Przyświecają mu takie cele, jak walka z niesprawiedliwością i tęsknota do lepszego świata. Ryśka najpierw fascynują lokalni przestępcy, w końcu jednak trafia na strajk komunistyczny i zaczyna przystawać z Jankiem Rączynem. Miejsca jednak nie zagrzewa tam długo i szybko czuje się oszukany, bo partia zostaje rozwiązana. Znów jego świat staje się poszarzały.
Powieść jest momentami nieco naiwna i widać w niej debiutanckość, ale zdecydowanie zajrzeć do niej trzeba. Wciąga ogromnie i pozwala zauważyć, jak kształtował się styl jednego z głośniejszym polskich pisarzy. “Wilk” spodoba się też vasavianistom ze względu na świetne opisy Marymontu i jego okolic. Prorokowano, że wydanie debiutu Hłaski będzie nie lada wydarzeniem i cóż – rzeczywiście tak jest. Jeśli więc tylko macie chwilę, biegnijcie po swój egzemplarz.
tekst | Ola Zavi