Miłość do sportu: cienka granica między marzeniem a rozsądkiem

Człowiek na tle olbrzymiej góry

„Świat potrzebuje ryzykantów. Inspirują, rzucają wyzwania, zachęcają. Wzniecają iskry i rozpalają płomienie, które płoną jeszcze długo po ich śmierci. Mają odwagę robić to, co wydaje się niemożliwe. Ale nie bez kosztów.”, powiedziała Maria Coffey.

Dyscyplin sportowych jest tyle, że aż trudno byłoby je wszystkie zliczyć. Od piłki siatkowej, kajakarstwa, pływania, przez lekkoatletykę, sztuki walki po te skrajnie ekstremalne, które od zawsze wzbudzały w nas pożądanie i chęć doświadczenia czegoś niepowtarzalnego. Sporty takie, jak himalaizm, kitesurfing, nurkowanie, czy skoki na bungee potrafią przyprawić o ciarki, ale kto z nas nie lubi poczuć na ciele dreszczyku emocji i ekscytacji.

A wszystko to dla adrenaliny. Czym jest i dlaczego tak bardzo jej potrzebujemy? Potoczna angielska nazwa 3xF, czyli fright (strach), fight (walka), i flight (ucieczka), inaczej zwana epinefryną, głównie odpowiada za reakcje organizmu na stres i sytuacja zagrażające życiu. Bywa, że chęć odczuwania jej staje się uzależniająca, a marzenia stają się tak ważne, że cena, jaką zapłacimy za ich spełnienie, staje się nieistotna.

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Niedawno w świecie himalaizmu wydarzyła się ogromna tragedia. Na językach całego kraju pojawił się znany polski himalaista oraz laureat Kolosa 2008, Tomasz Mackiewicz, który zginął, schodząc z ośmiotysięcznika Nanga Parbat. Jak podają media, było to 7 podejście zdobycia szczytu. Élisabeth Revol, francuska towarzysząca Mackiewiczowi w wyprawie, potwierdza, że udało im się zdobyć szczyt. Podczas schodzenia pogoda uległa nagłemu załamaniu. Jak mówi Élisabeth Revol, Tomasz Mackiewicz cierpiał na chorobę wysokościowej, ślepotę śnieżnej, a w trakcie wyprawy nabawił się licznych odmrożeń, które uniemożliwiły mu dalszą podróż.

Kilka lat wcześniej w wywiadzie dla Radia Polskiego Tomasz Mackiewicz powiedział: Gdy zaczynaliśmy myśleć o zdobyciu ośmiotysięcznika zimą, to nie mieliśmy zbyt dużego budżetu. Nanga była najbliżej, najbliżej Karakorum Highway. Była najłatwiej dostępnym ośmiotysięcznikiem z tych, na które jeszcze nikt nie wszedł. Dlatego padło na Nangę, a jak już zaczęliśmy, to trzeba to skończyć.

Nanga Parbat to ośmiotysięcznik, dziewiąty co do wysokości szczyt świata, nazywany przez tubylców Królem Gór. Dokładna nazwa tego kolosa w tłumaczeniu na język polski to Naga Góra, ale nazywana jest również Diabelską Górą. Położona jest w zachodniej części Himalajów Wysokich, na obszarze Kaszmiru w północno-wschodnim Pakistanie.

Łukasz Jachimiak, psycholog himalaistów w wywiadzie dla Sport.pl, zapytany o motywy, jakimi kierują się himalaiści i jakie ryzyko podejmują, odpowiada: Jest tyle motywów, ile osób chodzących w te góry. Ludzie nie idą tam wyłącznie dla sławy, nie po to, żeby mieć kolejny ośmiotysięcznik wpisany na listę osiągnięć. Oni idą między innymi na spotkanie z samym sobą, ze swoimi słabościami, idą po to, żeby pokonać swoje lęki, trudności, żeby się zmierzyć z naturą. To wszystko wpisuje się w jedno-w to, że w ekstremalnych warunkach można naprawdę w pełni poczuć życie. Poszukiwanie silnych wrażeń to oczywiście wynik osobowości, jaką ma człowiek. Są ludzie, którzy potrzebują o wiele więcej adrenaliny, a są tacy, którym wystarcza np. bieganie po lesie. Krytykowanie himalaistów, które teraz wylewa się z sieci, wynika po prostu z niezrozumienia. Ludzie, którzy krytykują himalaistów, skoczków, narciarzy ekstremalnych i inne osoby uprawiające ekstremalne aktywności, po prostu nie rozumieją tych aktywności.

Postanowiłam odrobić zadanie domowe, za wszystkich tych, których pojęcie o himalaizmie jest zerowe. Nie trudno się domyślić, że jak sama nazwa mówi himalaizm to wspinaczka wysokogórska uprawiana w Himalajach.

Jako że na szczytach bardzo wysokich gór śnieg i lód zalega przez cały rok, himalaizm jest prawie zawsze wspinaczką lodową. Ze względu na wysokość, himalaiści napotykają po drodze na mnóstwo utrudnień, jak na przykład problemy związane z adaptowaniem się organizmu ludzkiego do wysokości powyżej 5000 m n.p.m. (rozrzedzone powietrze, niskie ciśnienie atmosferyczne), problemy związane ze skrajnymi warunkami atmosferycznymi (huraganowe wiatry, bardzo ostre promieniowanie słoneczne mogące powodować m.in. ślepotę śnieżną, bardzo niskie temperatury, bardzo mała wilgotność powietrza, ograniczona widoczność).

Są to również problemy związane z długością dróg wspinaczkowych, dlatego często konieczne są noclegi w ścianie. Organizm jest wyczerpany długotrwałym wysiłkiem i brakiem możliwości regeneracji. Kolejny problem stanowią rozległe tereny górskie i brak jakichkolwiek dróg dojazdowych, co wiąże się z potrzebą gromadzenia dużych ilości jedzenia i potrzebnego sprzętu. Gdy przed himalaistą rozpościerają się kilometry gór, bardzo łatwo o utratę orientacji w terenie. Wszystko to razem powoduje, że w himalaizmie mniejsze znaczenie mają czysto techniczno-sprawnościowe umiejętności wspinaczy, a większe kondycja oraz odporność fizyczna i psychiczna.

Góry i obozowisko alpinistów

Mimo że himalaiści przygotowują się latami a czasami całe życie, by zdobyć wymarzony szczyt, nigdy nie wiadomo, czym może zaskoczyć ich matka natura. Warunki pogodowe potrafią zaskakiwać, wiatr wiejący z prędkością 70 km/h, odczuwalna temperatura to -67′, bardzo niski poziom tlenu. Do tego dochodzą różne choroby jak ślepota śnieżna czy choroba wysokościowa.

Ślepota śnieżna charakteryzuje się oparzeniem spojówek i rogówki, wywołane promieniowaniem ultrafioletowym UV-B. To dlatego himalaiści noszą okulary z silnym filtrem UV. Główne objawy to ból oczu, który nasila się przy każdym ich poruszeniu i powoduje kurczenie powiek, światłowstręt i ból głowy. Chorobę wysokościową natomiast najogólniej można określić ją jako zespół objawów spowodowany brakiem adaptacji do warunków panujących na dużych wysokościach.

Jak możemy wyczytać na portalu abc zdrowie.pl: Procesy adaptacyjne mają jednak swoją granicę – na wysokości 7500 m n.p.m, nazywanej też „strefą śmierci”, stają się one niewydolne i nie są już w stanie kompensować dalszego zmniejszania się poziomu tlenu. Dochodzi do niedotlenienia organizmu i uszkadzania narządów wewnętrznych. Uszkodzenie śluzówki jelit powoduje zaburzenia wchłaniania substancji odżywczych, spada masa ciała, gdyż organizm wykorzystuje energię zmagazynowaną w tłuszczu i spala białka zawarte w mięśniach. Na wysokości powyżej 8000 m n.p.m. proces wyniszczenia organizmu jest tak szybki, że śmierć następuje po kilku dniach, nawet u osób z dobrą adaptacją do wysokości.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że nawet najlepiej przygotowany, wytrenowany himalaista po prostu nie wytrzyma tak surowych warunków. Zapewne wiele rzeczy można było zrobić inaczej. Z pewnością było mnóstwo niedociągnięć, błędów, które mogły zadecydować o niepowodzeniu, ale zanim ktoś zdecyduje się wyrazić swoją opinię, niech w pierwszej kolejności ugryzie się w język i odrobi zadanie domowe.

Tekst: Jagoda Ciesielska

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News