Album „AŁA.” to dziesiąty krążek w dyskografii Tego Typa Mesa. Zapowiedzią całej płyty był utwór „Nieiskotne”, który powstał we współpracy z Izą Lach.
Mes nie po raz pierwszy pokazuje się jako raper, który łączy różne gatunki. Tym samym zostawia konkurencję w tyle i wbija się na szczyt. Właściwie to żadna nowość, że Ten Typ za nikim nie goni, a inni chcą deptać mu po piętach. Odwaga Piotrka w eksperymentowaniu z dźwiękiem i językiem była zauważalna już kilka lat temu, kiedy został wydany krążek „Trzeba było zostać dresiarzem”. Mimo tego, że każdy utwór jest utrzymany w innym tonie, płyta nie jest zlepkiem przypadkowych kawałków.
Chociaż raper niejednokrotnie mierzył się z innymi gatunkami muzycznymi, wydaje się, że „AŁA.” to płyta, na której jest najmniej rapu porównując z dotychczasową dyskografią. Współpraca z Dawidem Podsiadłą czy Kortezem na pewno nie należy do standardowych rapowych kolaboracji. Jeśli ktoś pomyślał, że to nie może się udać, to na pewno się mylił, bo chłopaki odwalili kawal dobrej roboty, a możemy do sprawdzić w „Jak nikt”, gdzie chyba bez problemu da się odgadnąć, kto jest odpowiedzialny za muzykę.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Na krążku nie zabrakło też gościnnego występu VNM. Można powiedzieć, że o takim połączeniu zadecydowali słuchacze, a nie sam autor. Mes zaproponował swoim fanom akcję. Przedstawił dziesięć różnych zakończeń utworu z wykonawcami takimi jak Maria Peszek, Emil Blef czy Ras. O tym, które ostatecznie trafiło na album przesądziła liczba pobrań. W ten sposób w “Czy ty to ty” słyszymy VNM.
“AŁA.” zachwyca językowo. Jego język zdecydowanie różni się od tekstów i słów, które tworzą jego koledzy po fachu. Nawet, kiedy słyszymy wulgaryzmy, nie czujemy się zgorszeni, bo wszystko jest doskonale dobrane i dopasowane do lirycznych metafor, które elegancko klepnęły się z bitami.
Tekst: Monika Tatara