match me!

O Tinderze zrobiło się głośno latem tego roku. Kluby i schodki nad Wisłą zaroiły się od ludzi pochłoniętych przerzucaniem zdjęć w lewo lub prawo albo wymienianiem wiadomości z „matchami”, czyli stworzonymi dzięki aplikacji parami.

Gdybyście jakimś cudem nie wiedzieli o co chodzi, szybka instrukcja: Tinder jest aplikacją na smartfony, polegającą na przeglądaniu zdjęć osób wybranych dla Was przy pomocy GPSa. Każdej osobie przyporządkowuje się X lub serduszko, które jest sygnałem, że ktoś nam się spodobał. Gdy „zserduszkowany” odwdzięczy się tym samym, stajemy się tinderową parą i możemy rozmawiać. No właśnie, o czym rozmawia się na Tinderze i dlaczego (niespodzianka) głównie o seksie?

#1 „Cześć, jestem tu nowy”

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Typ wiadomości generowany przez tych, którzy albo nie bardzo wiedzą, jak zacząć rozmowę albo oczekują, że staniesz się ich przewodniczką i odpiszesz: to super, opowiem Ci co i jak.

Takie wiadomości zwykle się ignoruje, bo przecież w kolejce czekają bardziej zdecydowane i rozgarnięte pary. Jeśli jednak postanowisz odpisać, licz się z tym, że nie są to złe rozmowy, tyle że zwykle sprowadzają się do utyskiwań na samą aplikację: że niesprawiedliwa, że hedonistyczna, że ocenia się ludzi tylko po wyglądzie. Najwyraźniej co poniektórzy zapomnieli o istnieniu opcji „wyloguj”.

#2 Hej 

Chyba najpowszechniejszy sposób na rozpoczęcie rozmowy. Na pierwszy rzut oka wydaje się idealny: krótki, bezpieczny, nie ma żalu, czy „obciachu”, jeśli ktoś zignoruje wiadomość ( bo co innego, gdy  napiszecie elaborat, a ktoś po prostu usunie parę i cały wysiłek pójdzie na marne). Jednak zastanówcie się, czy naprawdę chce Wam się odpisywać na dziesiąty, czy dwudziesty tego rodzaju tekst z kolei?

#3„Siema, masz wolny wieczór?”

Wchodzimy w obszar zagadywania typu konkret. Krótko, prosto i zwięźle. Z największą częstotliwością pojawiają się oczywiście w okolicach weekendowych, gdy tinderowi łowcy szukają towarzystwa, na wieczór, noc, czy po prostu kolację ze śniadaniem. Ten wariant z powodzeniem działa też rzecz jasna w wersji zagranicznej: We are having  pre party in our hotel room. Later we’re going (…) Join us? I teraz tak: to może być zwykłe wyjście na piwo, zgoda na niezobowiązującą imprezę w klubie, a  może zgoda na coś o wiele bardziej zobowiązującego, choć całkiem krótkiego.

#4 „Sex randka?”

Dochodzimy do sedna sprawy. Jeśli ktoś obruszał się do tej pory, że Tinder to zabawka do szukania łatwego seksu i narzekał, że trudno na nim porozmawiać o czymś wznioślejszym, pozostanie niepocieszony. Tinder  JEST zabawką służącą głównie do tego. Nie ma w tym nic złego, dopóki osoby zainteresowane one night standem trafiają na kogoś o tych samych oczekiwaniach.

Nie warto tracić czasu na oburzanie się –  dla szukających partnera do piwa i rozmów o rozpadzie Crystal Castles pozostaje zawsze opcja „usuń parę”.

#5 „Ure cute”, czyli wyższa szkoła podrywu

Obcokrajowcy zasługują na swoją oddzielną kategorię i właśnie ją dostają. Dlaczego? Za zdecydowane propozycje, wykładanie kart na stół i pewność siebie.

Wasze babcie powiedziałaby, że chłopcy z Erasmusa po prostu „się nie szczypią” i miałyby rację. Ich recepta jest prosta. Po pierwsze: komplement (masz najpiękniejsze oczy, jakie widziałem), po drugie prezentacja oczarowania (nie wyobrażam sobie wyjazdu z Warszawy bez spotkania z Tobą), po trzecie pytanie-propozycja (co robisz wieczorem?). Jeśli tego typu rozmowy nie utnie się od razu, zwykle przeradza się w bardziej szczegółowe opisy tego, co zmieni w naszym życiu randka z kolesiem w klimacie „wanna show me the city?”

 

adam 2

adam

david

duzy

manu 1

manu 2

manu 3

sam

 

#6 Letni chamski podryw

Jak to robią Polacy, oczywiście poza tym, że gorzej? Właśnie tak i chociaż przyznaję, że to absolutna perełka w tak zwanych „opener talks”, to te mniej spektakularne nie reprezentują jakiegoś znacznie wyższego poziomu. Owszem, nie są aż tak jawnie burackie i przyprawiające o uczucie uderzenia patelnią w twarz, jak można by sobie wyobrażać, ale to nadal mocne 12//10 w skali ogólnej żenady.

penetracja

 

#7 Król jest nagi

Czasem jedno zdjęcie potrafi wyrazić więcej niż tysiąc słów. Tak jest właśnie w przypadku tego allegrowicza. Prawdziwa gwiazda Tindera: prawie wszyscy się na niego natknęli, nikt nie miał odwagi, by obdarować go serduszkiem. Jako że nie znam osoby, która wymieniałaby z nim wiadomości, przyznaję, że wiem o nim tylko tyle, ile pokazał.

 

Damian

 

Tinder nie jest aplikacją prymitywną, chociaż  – jak pokazują powyższe przykłady – bywa. Bez trudu zmatchują się napaleni erasmusi, ogłaszający, że są w mieście przez kilka dni, i laski, chcące ekspresowo podszlifować język w bliskim kontakcie z nativem.

Oddając sprawiedliwość rzeczywistości – zdecydowanie można po prostu umówić się na kawę i spacer, czy spotkać ciekawego rozmówcę, ale tylko wtedy, gdy uzbroicie się w cierpliwość i zignorujecie ileś wiadomości pt. seks układ? A jeżeli czujecie, że nie macie nic przeciwko korzystaniu z apki w taki sposób, wsłuchajcie się w dźwięk powiadomień – czyżby Tinder znalazł Wam już nową parę?

 

 

 

 

Tekst i zdjęcia | Dominika Charytoniuk

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News