Lost (& found) filmów animowanych

# Le avventure di Pinocchio (1936)

Czyli po prostu: przygody Pinokia, który z marzeniami o staniu się prawdziwym chłopcem musiał poczekać na kolejną próbę ekranizacji.

Film miał wyreżyserować Raoul Verdini wraz z Umberto Spano. Animacja miała szansę być pierwszą pełnometrażową, powstałą we Włoszech, a także pierwszą animowaną adaptacją samej powieści. Niestety, żadna z tych rzeczy się nie udała, dzieła nigdy nie dokończono. Na domiar złego uznaje się je za zagubione. Przetrwał jedynie scenariusz, a także kilka samotnych klatek.


Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍

en.wikipedia.org
en.wikipedia.org

 

# Opowieść o księdzu i jego pracowniku, Baldzie (Сказка о попе и о его работнике Балде ; 1933-1936)

Mikhail Tsekhanovski porwał się na ekranizację Pushkina, angażując Dmitriego Shostakovicha do stworzenia muzyki. Niestety produkcję przerwano przez jeden z konfliktów wybitnego symfonika z władzami w 1963 roku. Innym trudnościom, jakie przeszkodziły w stworzeniu wielkiego dzieła, winny był słowiański brak właściwej organizacji pracy.

Niemalże ukończony materiał poddano archiwizacji w Lenfilm, gdzie prawie całkowicie przepadł podczas jednego z wojennych pożarów. Zachował się jedynie 6-minutowy fragment zlokalizowany w markecie, stanowiący klasykę rosyjskiej animacji. 

 

# Św. Franciszek, marzenia i koszmary (1936-1939)

Kolejna animacja, tym razem stricte antywojenna, która ucierpiała w ogniach ogólnoświatowego konfliktu. Swe niemalże ukończone dzieło, Berthold Bartosch porzucił uciekając z Paryża przed nazistowską okupacją. Pozostawił co prawda 30 min. materiału w Cinematheque Francaise, co nie uchroniło go przed zniszczeniem.

Choć nie możemy podziwiać “Św. Franciszka…” nie powinniśmy zapominać o jego niedoszłym twórcy. To on bowiem był późniejszym mentorem George’a Dunninga, zaangażowanego w dzieło Beatlesów “Yellow Submarine“.

Oto, jak animacja mogła wyglądać: kadr z  “L’idee” Bartoscha:

zazzetounmind.blogspot.com
zazzetounmind.blogspot.com

 

# Hong Gildong (1967)

Dzieło Shin Dong-heon miało być pierwszą tradycyjną animacją z Korei Południowej. Ukończone i opublikowane w 1967 roku miało jednak bezpowrotnie zaginąć. Szczęśliwie okazało się, że w Osace przechowywana była 16mm kopia filmu, którą udało się powiększyć i połączyć z oryginalną, koreańską ścieżkę dźwiękową. Film w niemalże oryginalnej formie ujrzał światło dzienne w kwietniu 2008 roku.

Co ciekawe, wykorzystane przy produkcji filmy oryginalnie należały do amerykańskiego wojska, jednak zrobione przez nie zdjęcia przedostały się na prywatne koreańskie markety i dalej do twórców filmu. Tajne materiały zostały wyczyszczone i poddane sprawnemu recyklingowi.

Dodatkowo, twórczej grupie amatorów udało się niejako odkryć podwójną ekspozycję, która umożliwiła im stworzenie cieni. Jako pierwszym udało im się również zsynchronizować muzykę z obrazem.

hong gil dong animowany hiro

# The Works (1979-1986)

Miał to być pierwszy trójwymiarowy film animowany, stworzony przez laboratorium grafików komputerowych w New York Institute of Technology. Twórcy unieśli się dumą i uznali, że nie jest im potrzebny nikt poza specjalistami technicznymi, zabrakło więc scenarzysty, czy reżysera, jak łatwo się domyślić, z takim podejściem daleko nie zaszli.

Fabuła umieszczona została w powojennym świecie, jaki powstał przez wadliwego robota “The Works”, zasiedlającego planetę maszynami w przypływie skruchy. Czy animacja miała szansę stanowić nieco inną, bardziej kosmiczną wersję “Matrixa”? Być może.

Niestety w osiągnięciu sukcesu przeszkodziły brak wiary w siebie i swoją twórczość, jaki rozwinęli technicy. Wiele z nich odeszło, porzucając projekt na rzecz lepiej rokującego Lucasfilm. Ostatecznie odłożyli ją więc na półkę, a pierwszą trójwymiarową animacją stało się znane wszystkim “Toy Story“.

 

# Treasures under a mountain /The Hobbit  (1991)

Rosyjska adaptacja Tolkiena? Czemu nie?

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie prawa autorskie. Jak głoszą spekulacje, rosyjscy filmowcy przed rozwiązaniem Związku Sowieckiego nie do końca zdawali sobie z nich sprawę. Dlatego też gdy Argus International Animation Studio i reżyser Roman Mitrofanov wzięli się za znane dzieło literackie, prędko porzucili jego produkcję.

Oto co udało się stworzyć:

 

# Przyjazd pociągu (1986- )

Kolejna nieukończona produkcja rosyjska. Prace Aleksandra Tatarskiego przerwała hiperinflacja jaka nawiedziła kraj w latach 90., po tym jak ukończył 40 min. filmu.

Choć w latach późniejszych mistrzowie rosyjskiej animacji docenili dzieło, pech chciał, że przepadło w aż trzech kolejnych powodziach pod koniec 2005 roku.

# Złodziej z Bagdadu (1964- )

Tytuł powszechnie znany, którego historia kładzie się cieniem na cały przemysł filmów animowanych. Czas więc na żal, złość i zaciskanie pięści.

Film miał być dziełem życia wielkiego rysownika Richarda Williamsa, który prace nad nim rozpoczął już w 1968 roku. Współpracował z wielkimi twórcami Disneya, jednak animację finansował z dochodów uzyskanych dzięki animowanym reklamom. Dopiero po zdobyciu nagrody akademii za “Kto wrobił Królika Rogera” zdecydował się na finansowanie przez zewnętrznych producentów, popełniając tym samym strategiczny błąd.

Dotychczasowy materiał został mu odebrany i przerobiony na bardziej mainstreamowy, oczywiście zmieniono nieco fabułę, konkretne sceny i dodano trochę piosenek (cóż to za bajka bez nich?), choć brakowało mu zaledwie około 15 minut. Wielkie dzieło zostało zhańbione. W Australii wydano je jako “Księżniczka i szewc“, a w USA: ” Arabskie Noce” w dystrybucji Miramax (wprowadzono tam ciągłą narrację i odebrano niemy charakter postaciom). Tę drugą wersję prędko przejął Disney i wydał na kasetach VHS pod oryginalnym tytułem.

Praca Williamsa trwała 28 lat. W 2006 roku filmowiec Garrett Gilchrist wypuścił nieoficjalnie “The Recobbled Cut“, które poruszyło środowisko i ponownie zainteresowało sprawą “Złodzieja…”. Mimo atencji samego Roya E. Disneya, dzieło nie zostało odrestaurowane w pełni.

W 2013/2014 roku sam Williams opublikował cyfrową wersję własnego materiału, zapisanego na 35mm filmie zatytułowaną “The Thief and the Cobbler: A Moment In Time“.

Jednak nie tylko sama technika i wykonanie jest godne podziwu.  Zasługuje na nie także fabuła, która nie postępowała zgodnie z jakimkolwiek scenariuszem, a rozwijała się sama. Wszystko dzieje się w Złotym Mieście, które chronią trzy złote kule umieszczone na najwyższym minarecie. Przepowiednia głosi, że gdy zostaną one skradzione, miejsce stanie w ogniach wojny i zagłady. Tu pojawia się cała rzesza intrygujących bohaterów, jak niemy Złodziej i Szewc, senny król i jego złowrogi doradca Zigzag, a także córka Yum-Yum, wplątanych w ciąg zawiłych sytuacji i zdarzeń.

eloftalmologocurioso.com
eloftalmologocurioso.com
orangecow.org
orangecow.org
tygerbug.tumblr.com
tygerbug.tumblr.com

 

 

 

Tekst | Dorota Iskrzyńska

Oceń artykuł. Autor się ucieszy

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News