Trzeba przyznać, że pomimo wielu lat na scenie, Stefanie Germanotta wciąż potrafi zaskoczyć. Elektryzująca rola Harley Quinn, nieoczekiwanie wydany album (z polskim akcentem w tle!) i nerwowe odliczanie do premiery filmu Todda Phillipsa. Czy nowy album artystki, to pożegnanie z szaloną ukochaną Jokera?
Lady Gaga potrafi w jazz
Wiem, że wielu to zaskoczy (a może nie?). Jednak Lady Gaga potrafi w jazz. I to bardzo. A kto w to wątpi, niech jako zadanie obowiązkowe, przypomni sobie jej twórczość i albumy stworzone z legendą — Tonym Bennettem. Zresztą „Harlequin”, można potraktować jako kontynuację, i trzecią siostrę z nagranych z Tonym albumów „Cheek to Cheek” i „Love for Sale”. Choć w najnowszym wydaniu, utwory są wykonywane zarówno z instrumentami rockowymi, jak i jazzowymi. Tym samym podgrzała atmosferę, w związku z nadchodzącą premierą filmu Joker (to już w ten piątek!).
Kino i jazz
Trudno ocenić najmocniejsze momenty na albumie. Lady Gaga, wprowadza na płycie najróżniejsze stany i emocję. I tak oto serwuję ballady, które rozrywają serce u innych, natomiast u drogich przypomną czasy, kiedy wielu kochało się w sentymentalnych balladach. Wywołujących ciarki i wprawiających w osłupienie z towarzyszącą rockową energią i ku zachowaniu równowagi, jakąś pewną popową słodyczą. Jeżeli jest w kimkolwiek tęsknota za takimi emocjami, to numer 8 na płycie, czyli „The Joker” będzie takim czułym powrotem. By po chwili nadeszła zmiana klimatu, czyli „Folie à Deux”. Słodycz dźwiękowa, którą można by umieścić podczas napisów końcowych najpiękniejszych zakończeń wszystkich trudnych historii. Na myśl przywodzą filmy sprzed lat. Zresztą cała ta płyta, to również jeden wielki romans z filmem. Często coverowane „(They Long to Be) Close to You” – czyli utwór zespołu Carpenters. na ich albumie „Close to You” z 1970 i które stało się wielkim przełomowym hitem zespołu, w rękach Lady Gagi wybrzmiało jeszcze inaczej. Stworzyła ona wzruszający, przyprawiającą o ciarki pieśń. Nadając jej nowego charakteru.
Zachwycająca i mroczna
Niewątpliwie, najmocniejszym akcentem płyty jest utwór „World on a String”. Przez niektórych już ochrzczony, że mógłby to być utwór śmiało z repertuaru The Cramps. Ciekawie jest usłyszeć stare szlagiery, w tak odświeżonej wersji. W końcu prawie wszystkie piosenki to klasyczne utwory z amerykańskiego śpiewnika, takie jak „Get Happy”, „That’s Life” i „That’s Entertainment”, za wyjątkiem dwóch oryginalnych, pełnych rozterek utworów Gagi, z których jeden zawiera drugą połowę tytułu filmu.
Stańczyk gwiazdą popkultury
Wydanie albumu zelektryzowało zwłaszcza jeszcze jedną informacją. Choć główna okładka albumu przedstawia piosenkarkę stojącą pod prysznicem, okładka wersji winylowej albumu przedstawia pokój, w którym Lady Gaga leży na łóżku, nad którym wisi słynny obraz polskiego błazna dworskiego o imieniu Stańczyk.
Obraz, który został stworzone w 1862 roku przez Jana Matejkę był niejako wynikiem rozważań nad utratą przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów miasta Smoleńsk na rzecz Rosji w 1514 roku. Jak podaję Muzeum Narodowe w Warszawe na swoich social mediach:
SZOK: MYŚLELIŚMY, ŻE JEDZIE DO LUWRU, A TYMCZASEM POJAWIŁ SIĘ NA PŁYCIE LADY GAGI. Nasz ukochany „Stańczyk” wkrótce opuści gmach Muzeum i wyruszy w podróż do Paryża, gdzie będzie eksponowany na wystawie „Figures of the fool” w Luwrze. Czujni fani Jana Matejki zauważyli, że gwiazda muzealnych zbiorów pojawiła się na okładce płyty „Harlequin” niejakiej Lady Gagi. Album towarzyszy zbliżającej się premierze filmu „Joker: Folie à Deux”. My oczywiście wiemy, że Joker jest tylko jeden! Nie jest to zresztą debiut Stańczyka w popkulturze – przypomnijmy, że wystąpił również w serialu „Co robimy w ukryciu” jako przewodniczący Wampirzej Rady, Paduk Obłąkany.
Nie można nic więcej powiedzieć, jak Gaga po raz kolejny zachwyciła. I choć, nie każdy jej popowy album zachwyca, trzeba jej oddać: jeżeli coś robi, oddaje się temu na 200 procent. A jej talent nie raz zamknęła usta krytyką muzycznym i filmowym. Jeżeli ten album jest dobrą przystawką, przed 4 października, to można się spodziewać, że wszyscy oczekujący na premierę „Joker: Folie à Deux” wyjdą z niej absolutnie zachwyceni! Tymczasem ci, którzy jako soundtrack oczekiwania na piątek wybiorą „Harlequin”, nie będą żałować. Obiecuję.
Tekst: Marta Duszyńska
Zobacz również: Joaquin Phoenix jako aktor pełen skrajności. ARTE.tv zaprasza na dokument o aktorze.
Joaquin Phoenix jako aktor pełen skrajności. ARTE.tv zaprasza na dokument o aktorze.