Koniec Die Antwoord?

Kobieta z długimi jasnymi włosami i mężczyzna bez koszulki patrzą na siebie

W ostatnich dniach internet obiegła informacja o tym, że Die Antwoord w przyszłym roku kończy swoją działalność. Muzycy jednak kategorycznie zaprzeczają. Yolandi zapostowała na Instagramie wiadomość, w której informuje, że słowa, które wskazywałyby na zakończenie pracy zespołu zostały zupełnie źle zinterpretowane. O co w tym wszystkim chodzi?

Wiadomość o rozpadzie zespołu pochodzi z wywiadu dla Exclaim!. Ninja zapowiedział w nim wydanie albumu we wrześniu 2017, po czym miał dodać: „Die Antwoord umiera tego dnia. Wszystko skończone. Czuję, się z tym pięknie. Nie jestem przerażony końcem. Jestem Ninja. Nie boję się śmierci”. Internet momentalnie podchwycił tę informację. Fani na całym świecie wpadli w panikę. Ulubiony zespół milionów fanów kończy działalność.

Printscreen z Instagrama
Źródło: Instagram

Okazuje się, że nie do końca. Yolandi na swoim Instagramie zamieściła post, w którym dementuje plotkę o rozpadzie. Twierdzi, że ich słowa zostały kompletnie wyjęte z kontekstu i przekręcone. „Dziennikarz Daryl Keating, który napisał artykuł mówiący o tym, że się rozpadamy, zupełnie przekręcił nasze słowa, a to co mówiliśmy wyjął z kontekstu. To kłamstwo. (…) Wszystko co powiedzieliśmy, to że w następnym roku będziemy pracować nad swoim piątym, finałowym albumem i nad naszym filmem. Die Antwoord for eva”.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Co jednak miałoby oznaczać, że album jest finałowy – jeśli nie ostatni? Biorąc pod uwagę ostatnie oskarżenia zespołu wobec twórców filmu Suicide Squad (o kradzież ich wizerunku), sztuczny konflikt z Kanye Westem, czy Lady Gagą – można by podejrzewać, że wszystko to jest po prostu zabiegiem marketingowym mającym na celu zrobienie szumu wokół Die Antwoord.

Tekst: Stanisław Nowiński

4,9/5 - (18 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News