Spod ręki reżysera Tima Burtona („Alicja w krainie czarów”, „Gnijąca panna młoda”) wyszedł kolejny film, mający szansę na porwanie kinowej publiczności i zgarnięcie licznych branżowych nagród. Już dziś jest jednym z Oscarowych faworytów.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
„Wielkie oczy” to oparta na faktach opowieść o gigantycznym artystycznym oszustwie. – Kawał niesamowitej historii, o której nikt nie ma pojęcia – mówił Scott Alexander, który wraz z Larrym Karaszewskim napisał scenariusz filmu. – Gdybym nie wiedział, że to prawda, nigdy bym w to nie uwierzył. Alexander i Karaszewski mają na koncie kilka znakomitych scenariuszy filmów biograficznych, w tym do „Skandalisty Larry’ego Flinta”. Z kolei dla Burtona to, po „Edzie Woodzie”, drugi w karierze film biograficzny. Reżyser, który był niegdyś twórcą animacji i sam ma niemały plastyczny talent – kilka lat temu w nowojorskim MOMA zorganizowano wystawę jego prac – przyznaje się do inspiracji twórczością Margaret Keane. W roli Keane’a wystąpił laureat dwóch Oscarów, magnetyczny Christoph Waltz („Django”, „Rzeź”), a jego żonę zagrała pięciokrotnie nominowana do nagrody Akademii Amy Adams („American Hustle”, „Wątpliwość”).
Malarz Walter Keane (Waltz) rewolucjonizuje na przełomie lat 50. i 60. XX wieku sztuki plastyczne, odnosząc wielki artystyczny sukces, dzięki enigmatycznym wizerunkom porzuconych dzieci o wielkich oczach. Szokująca prawda wychodzi na jaw jakiś czas później. Otóż autorką intrygujących prac jest nie Keane, lecz jego żona Margaret (Amy Adams), a wzięty artysta jest oszustem, któremu udało się omamić cały świat.
Tekst | materiały prasowe