Cienka jest granica pomiędzy kreatywnością a szansą na kompletny fail. Czasami przydałby się non-stop działający głos rozsądku, ale nie było tak w przypadku tych restauracji.
Naturalnie biznes restauracyjny nie należy do najłatwiejszych, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy w Warszawie co 5 kroków mamy inną restaurację. A klientów jakoś trzeba zachęcić. Niestety (stety) przed Wami znakomita dawka kulinarnego wtf – od czekoladowego puddingu w doniczce, przez jedzenie leżące na tablecie po zupę w parasolu. Serio.