Powiedzieć, że Joy Division to klasyk alternatywnej sceny, to jak nie powiedzieć nic. Jednak ta muzyczna legenda wyróżnia się na tle zespołów, podniesionych do miana mitycznych, brakiem zadęcia i hipnotyzującą, zimną prostotą właściwą dla gatunku cold wave. Skąd tyle uznania dla tak nieskomplikowanych brzmień? Kto jeszcze słucha dzisiaj Joy Division? I wreszcie, dlaczego ich utwory warto poznać na nowo z użyciem dobrego gramofonu? Dowiedz się w dalszej części artykułu.
Fenomen legendy z Manchesteru – co gra w duszy fanów Joy Division?
Uczestnicząc w dyskusjach na temat dorobku artystycznego tych brytyjskich muzyków, dojść można do słusznej konkluzji, że nie wiele w nich pada słów, odnoszących się do samej muzyki. Powody takiego stanu rzeczy są właściwe dwa.
Pierwszym jest fakt, że ich twórczość trzeba po prostu usłyszeć. Jej fenomen nie opiera się bowiem wcale na skromnych liniach melodycznych, czy niskim i łamiącym się wokalu. Kiedy mówimy o dobytku kulturowym zespołu, mówimy o emocjach, głosach pokolenia i pięknie ukrytym w melancholii. Brzmi tanio i trochę szpanersko? Być może, ale kto był kiedykolwiek młody, będzie wiedział, o co chodzi. Burza trudnych emocji to domena nastoletniego wieku, w którym to właśnie najchętniej zakochujemy się w muzyce Joy Division.
Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍
Tym, co jeszcze wpływa na osobliwe dyskusje na temat zespołu, jest jego głośny i wstrząsający koniec. Wokalista i (niespokojna) dusza kapeli Ian Curtis odebrał sobie życie majową nocą 1980 roku, wstrzymując tym dramatycznym czynem działalność grupy i rozpoczynając niekończącą się dyskusję o kulcie Joy Division – czy nie jest on przypadkiem uwielbieniem dla bólu istnienia.
Kontrowersje pod rękę z punkiem
Problematycznym punktem tej dysputy jest fakt, że idea zespołu rzeczywiście wyrosła z buntu i epatowania dekadencją. Sama jego nazywa, jeszcze za czasów funkcjonowania grupy, wywołała falę krytyki i wątpliwości co do propagowanych przez artystów wartości.
Joy Division jest bowiem terminem, który Curtis poznał przez lekturę książki „Dom lalek” Ka-tzetnika 135633, a którym naziści nazywali grupy wykorzystywanych w obozach koncentracyjnych kobiet. Nie rozumiejąc, iż muzycy nie popierają, lecz utożsamiają się z cierpieniem uciskanych, zmieszani odbiorcy pytali, czy wyznają ideologie faszystowskie.
Odpowiedź oczywiście brzmiała przecząco, ale nawet dzisiaj wiele osób ma wątpliwości, czy porównanie nastrojów ówczesnego pokolenia do tragedii krzywdzonych kobiet nie było zbyt zuchwałe. Na to warto odpowiedzieć sobie samemu, ale niezależnie od osobistego poglądu, z jednym chyba może zgodzić się każdy – postpunkowa grupa w iście punkowym stylu lubiła się z kontrowersją. A dzisiaj po ich płyty sięgają najchętniej ci, którzy wspomnieć chcą młode lata lub właśnie młodzież, która po raz pierwszy odkrywa w sobie bunt. W ten sposób legenda Joy Division żyje, a płyty zespołu wciąż sprzedają się świetnie.
Joy Divison na płytach winylowych – dlaczego warto?
Ale przejdźmy wreszcie do muzyki! Co można o niej powiedzieć, nie odnosząc się do samych emocji? Skromna? Nie, to mało punkowe słowo. Surowa? Już lepiej. Wyraziste basy zagrane przez Petera Hooka, charakterystyczna, wręcz „mechaniczna” perkusja Stephena Morrisa, obowiązkowa dla nurtu post punku i new wave gitara i klawisze Bernarda Albrechtiego oraz niski, rwany głos Curtisa. To kombinacja, która wywołuje zimny dreszcz na skórze. I to właśnie ten minimalizm, ocierający się (pozornie) o muzyczne dyletanctwo sprawia, że przesłuchanie twórczości Joy Division w analogowym wydaniu przeniesie się z powrotem do zbuntowanych lat 70., w których rodziły się te brzmienia!
Po blisko pięćdziesięciu latach winyle z utworami zespołu-legendy odtwarzają pożądaną płaskość dźwięków, która oddaje pełne zrozumienie dla materiału źródłowego. Uwydatnia „zimno” i kryjący się pod nim gorący płomień, ukrytych głęboko emocji.
Te winyle Joy Division musisz mieć!
Po pierwsze, kultowe płyty LP: Unknown Pleasures i obowiązkowe, instrumentalnie skromne Closer. Po drugie, niezapomniane single – Atmosphere oraz Love Will Tear Us Apart. Gdzie kupić dobrej jakości winyle? My wypatrzyliśmy je w sprawdzonym sklepie pod adresem: https://winylownia.pl/
Na rynku wtórnym znajdziecie pewnie wiele niskojakościowych i sfatygowanych płyt. Być może mają w sobie wiele z punkowego ducha, ale raczej nie pozwolą nikomu cieszyć się wysoką jakością dźwięku. W najgorszym wypadku mogą nawet uszkodzić igłę gramofonową. Lepiej zatem postawić na egzemplarze z legalnej dystrybucji. Można zamówić nawet egzemplarze z limitowanych serii. Takie pojawią się w obiegu raz na kilka lat, gdy wspominane są okrągłe rocznice związane z historią zespołu.