Według artystki najważniejszy na zdjęciu jest kolor, sprawiający, że nawet rozkrojone pomidory nabierają swoistego estetycznego wysublimowania. To on determinuje charakter zdjęcia i jest jego dominantą. Rodzaj produktów ma zdecydowanie mniejsze znaczenie.
Blincoe układa bowiem wszystko, nie selekcjonuje, nie zakłada, że na jej zdjęciach niektóre przedmioty nigdy się nie pojawią. Znajdziemy więc zarówno kolaże ze słodyczy, jak i warzyw, owoców, a nawet jajek. Sama mówi, że największą inspiracją pozostają dla niej twarze, kształty, światła i oczywiście barwy. Autoironicznie przyznaje, że najczęściej można ją spotkać wędrującą po alejach pełnych kwiatów i krzewów gdzieś pomiędzy Austin (tu się urodziła) i Nashville. W spacerach zawsze towarzyszy jej pies, Eleonore.
Artystka pochodzi z Teksasu, a na poważnie fotografią zajęła się kilka lat temu. Od 2012 roku prowadzi swój fanpage na Facebooku, choć zdecydowanie więcej prac znaleźć można na jej stronie internetowej oraz profilu na instagramie, który zachwyca i zawstydza domorosłych fotografów nadużywających #pornfood.
Zdjęcia | http://bit.ly/1tQhYAj , http://bit.ly/1u9nJMY
Tekst | Dominika Charytoniuk