Nie zawsze życie jest tak piękne, jak wydaje się być na naszych instagramowych zdjęciach.
Przeglądając zdjęcia blogerów podróżujących po całym świecie, niejednokrotnie ogarnia nas (nawet jeśli nie chcemy) delikatne ukłucie zazdrości. W końcu zazdrość to rzecz ludzka, szczególnie jeśli obserwujemy kogoś, kto zarabia na życie podróżując po najpiękniejszych miejscach na świecie.
Oczywiście przy tym wszystkim zdajemy sobie sprawę, że za pięknymi zdjęciami częstokroć stoi szereg filtrów i odrobina retuszu. Cienka jest jednak granica, gdy z retuszem można przesadzić.
Tak było w przypadku Tupi Saravia – podróżniczej blogerki, na której zdjęciach, jak zauważył jeden z użytkowników Twittera, chmury i niebo wyglądają zawsze tak samo. Niezależnie od tego, czy argentyńska blogerka przebywa właśnie w Indonezji, we Włoszech, czy w Tajlandii.
This travel ‘influencer’ spookily has the same clouds in every photo. ??? pic.twitter.com/uYzXhTiRJp
— Matt Navarra (@MattNavarra) 28 sierpnia 2019
Może po prostu te chmury są największymi fanami dziewczyny – zażartowała jedna z komentujących post osób.
Nie wszystkim jednak było do śmiechu, a nad blogerką pojawiły się czarne chmury: Mówiąc całkiem serio, czy to nie jest z lekka dziwne? To tylko dowód na to, że świat realny i cyfrowy są jak dzień i noc. Myślę, że świat influencerów to bańka mydlana, która niedługo pęknie!
Inni z kolei stwierdzili, że przecież dodanie kilku chmur do zdjęcia nie zniekształca rzeczywistości w szkodliwy sposób. A Wy, jak uważacie?