Tematy tabu nie stanowią dla reżysera problemu, są raczej inspiracją. Tym razem sięgnął po filię, jakiej pozytywnie nie obrazuje raczej nikt. O ile w grę nie wchodzą: pieniądze, molestowanie, czy wyzysk, przeczytamy o niej jedynie w specjalnej księdze poświęconej różnym parafiliom, których największymi fanami są oczywiście Hitler, czy Tuwim.
Jak mówi sam artysta, o tajemniczym upodobaniu do osób wiekowych słyszał wiele, od znajomych, czy też osób całkowicie przypadkowych. Mówili mu o zażyłości, bliskiej relacji i miłości. Nie widział tego jednak w kinie, podobnie jak i my.
Wreszcie dysponując porządnym budżetem stworzył obraz, jakiego nam brakowało, choć niekoniecznie zdawaliśmy sobie z niego sprawę.
Młody chłopak Lake, mimo stałego związku z dziewczyną odkrywa w sobie niecodzienne upodobanie. Idąc za impulsem rozpoczyna wakacyjną pracę w domu opieki. Tam dostaje to, czego pragnął. Jego uwagę przykuwa Pan Peabody, którego delikatna skóra narzuca równie wrażliwą relację rozwijającą się między mężczyznami. Dowiadując się jakie niebezpieczeństwo grozi staruszkowi, chłopak postanawia uratować go przed nadmiarem leków na uspokojenie. Niczym anioł zstępuje do jego pokoju i zabiera w zabawną podróż, której nieuchronny koniec uszczupli niejedne zapasy chusteczkowe. Dlaczego nieuchronny? Niestety, umierają wszyscy, a do śmierci Panu Peabody’emu jest już bliżej niż do narodzin.
Nietuzinkowa komedia romantyczna, która skutecznie poruszy Waszym skamieniałym sercem, odpornym na zabiegi amerykańskich, czy polskich twórców, starających się na siłę bawić i na siłę rozczulać.
(na podstawie materiałów prasowych)