Florence + the Machine w koncercie „Symphony of Lungs”

Florence + the Machine w koncercie „Symphony of Lungs”

Florence + the Machine w wielkim stylu celebrują 15 rocznicę wydania debiutanckiego albumu „Lungs” – wyjątkowym koncertem „Symphony of Lungs”, pre-orderem albumu koncertowego oraz nawiązującą do tego koncertu kolekcją ubrań!

15 lat „Lungs” – debiutanckiego albumu Florence + the Machine

Pierwszy studyjny album Florence + the Machine, który zapowiadały single „Kiss with a Fist”, „Dog Days Are Over” i „Rabbit Heart (Raise It Up)”, ukazał się 3 lipca 2009 roku.

Po 15 latach „Lungs” wciąż pozostaje najbardziej baśniowym, kwiatowym, brokatowym i kolorowym wydawnictwem Florence + the Machine. Jest to najobfitsza era, jeśli chodzi o ilość wydań fizycznych – według katalogu Discogs album ten ma 62 wydania – oraz jeśli chodzi o ilość nagranych utworów – gdy dodamy wszystkie utwory znajdujące się na każdym wydaniu wyjdzie nam blisko 40 nagrań.


Potrzebujesz MacBooka? Razem z ekspertami Lantre wybraliśmy maszynę dla ciebie 💻🍏👍

Chciałabym, żeby moja muzyka brzmiała jak upadek z drzewa lub wysokiego budynku albo wessanie w głąb oceanu, gdzie nie można złapać tchu. Aby przytłaczała, ogarniała i przepełniała, a słuchacz eksplodował albo po prostu zniknął. Na „Lungs” można znaleźć rozmaite dźwięki: harfy, chóry, bębny, szyby windowe, kawałki metalu, miłość, śmierć, fajerki, kwartety smyczkowe, stepowanie, westchnięcia, dziwne elektroniczne zawodzenie, owce, lwy, tłuczenie szkła, krew, księżyc, gwiazdy, drinki, trumny, zęby, wodę, suknie ślubne… i ciszę pomiędzy nimi. Piosenki przepełnione są gotycką poetyką, fantazjami, cały album jest o miłości i bólu. Moje teksty wydają się ludziom zwariowane, ale dla mnie są po prostu szczere. Nie chcę uchodzić za wariatkę. Chcę, aby moja muzyka poruszała.

Florence nie ukrywa miłości, którą darzy „Lungs”. Z okazji 10. rocznicy wydała Lungs (10th Anniversary Edition) na burgundowym winylu, a z okazji 15. rocznicy zaśpiewała wszystkie piosenki z albumu oraz kilka tych bonusowych przy akompaniamencie orkiestry symfonicznej Julesa Buckley’a w ramach koncertu „Symphony of Lungs” BBC Proms w Royal Albert Hall.

Koncert „Symphony of Lungs” był emitowany na żywo wieczorem 11 września 2024 roku, zadebiutował na platformach streamingowych 25 października 2024 roku. Tego samego dnia ogłoszono także pre-order „Symphony of Lungs” na nośnikach fizycznych (płyta kompaktowa, czarny winyl i krwawy czerwony winyl), które już 14 marca 2025 będą dostępne we wszystkich sklepach muzycznych. Oprócz pre-orderu albumu w oficjalnym sklepiku Florence + the Machine pojawił się pre-order specjalnego merchu „Symphony of Lungs”. W skład kolekcji wchodzą: dwa t-shirty, czapka z daszkiem, plakat, beanie, torba na ramię oraz trzy bluzy. Wysyłka już 10 grudnia 2024 roku.

Florence + the Machine „Symphony of Lungs” winyl

„Symphony of Lungs” – koncertowa celebracja

Kto odkrył Florence + the Machine w latach 2009 – 2011 na pewno przeżył słuchanie koncertu „Symphony of Lungs” niesamowicie emocjonalnie – w końcu „Lungs” to płyta, z którą wiele osób dorastało. To właśnie ten krążek i towarzyszące mu teledyski ukształtowały trendy do dziś panujące na festiwalach muzycznych, czyli wianki oraz złoty brokat. To wydawnictwo, które ukształtowało gust muzyczny wielu młodych osób i wpłynęło na obecnie tworzących artystów. „Lungs” to muzyka, która celebruje baśniowość, szaleństwo, przepych, magię, mrok, a także głębokie oddychanie nieograniczone szablonami czy zwyczajnością.

Tak więc słuchanie „Symphony of Lungs” to nie tylko wzruszenie oraz czar wspomnień z przeszłości, ale poznanie ukochanych piosenek na nowo, dzięki symfonicznym brzmieniom. To także zachwyt nad tym, że po 15, 12 czy 10 latach piosenki z tego czasu dalej wywołują te same intensywne emocje, oczarowują, a co najważniejsze dalej chcemy ich słuchać, bo drogi fanów z Florence + the Machine nie rozeszły się. I nawet, jeśli „How Big How Blue How Beautiful” albo „High as Hope” albo „Dance Fever” albo nawet „Ceremonials” był jednym z albumów, który niekoniecznie trafił do któregoś z fanów to „Lungs” zawsze będzie tym, za co najmocniej kocha się Florence + the Machine – esencją zespołu, która pozostanie w sercach i duszach na kolejne lata.

Na „Symphony of Lungs” największe hity („You’ve Got the Love”, „Cosmic Love”, „Rabbit Heart (Raise It Up” i „Dog Days Are Over”) były grane na przemian z tymi mniej znanymi, przepięknymi bonusami znanymi dla fanów, którzy namiętnie słuchają swoich wydań deluxe „Lungs” („Hardest of Hearts”, „Falling”, „Swimming” i „Bird Song”).

Aranżacje były tak niezwykłe, że znanych na pamięć utworów nie dało rozpoznać się po pierwszych sekundach! Największym zaskoczeniem okazało się „Kiss with a Fist”, które z kawałka o rockowym charakterze zmieniło się w piosnkę w stylu country (nazywane przez fanów pieszczotliwie jako yeehaw version). Nowa wersja zyskuje skrajne opinie, głównie dlatego, że zupełnie nie pasuje do reszty. Osobiście za nią nie przepadam i wolę wersję z albumu koncertowego „Dance Fever (Live At Madison Square Garden)” z 2022 roku.

Najcudowniej w aranżacjach symfonicznych wypadły „Hardest of Hearts”, „Blinding”, „Falling”, „Swimming”, „Bird Song” oraz „Cosmic Love”. Słuchając, wydaje się jakby powstały po to, aby Florence śpiewała je właśnie w towarzystwie orkiestry symfonicznej. Wybornie słucha się także „Girl With One Eye”, „I’m Not Calling You a Liar” czy „Rabbit Heart (Raise It Up)”.

Florence przyznała, że wykonania piosenek z „Lungs” w ramach „Symphony of Lungs” wybrzmiały tak, jak wyobrażała sobie, że wybrzmią te 15 lat temu”. Niewątpliwie artystka ma w tym trochę racji, choć trudno określić, czy takie wersje sprawiłyby, że Florence + the Machine i ich debiutancki album pokocha cały świat. Myślę, że odpowiedź na to pytanie musi sobie udzielić każdy z osobna.

Niemniej jednak „Symphony of Lungs” to 83 minuty, które zalewa słuchaczy falą nostalgii do dni, gdy pierwszy raz słuchali „Lungs”, do wspomnień z każdą piosenką, każdej okoliczność pierwszej styczności z muzyką Florence + the Machine i ukoronowanie tej trwającej 15 lat więzi między słuchaczami a „Lungs”. Takich albumów koncertowych potrzebujemy! (Drodzy artyści, bierzcie wszyscy przykład z Florence i wydawajcie więcej albumów live – ona ma już trzy na koncie!)

Zawsze myślałam, że może powinnam nadać mojemu pierwszemu albumowi długi tytuł. „Under Heaven Over Hell” (w skrócie „uh oh”) było jednym z pomysłów. Ale kiedy pomyślałam o „Lungs”, wiedziałam, że to musi być to. Ten album to prawdziwy wydech i westchnienie – kakofonia pomysłów i wpływów.

To, że na debiutanckim albumie wszystko tak szybko się rozwinęło, jest zarówno niepoznawalnym błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Nigdy nie wiadomo, czy płyta (lub osoba) to przetrwa.

Możliwość powrotu do tego albumu 15 lat i 5 albumów później i czuć, że nadal jest tak kochany przez ludzi jest czymś najbardziej niezwykłym. Przeobrażanie go z Julesem Buckleyem i jego orkiestrą było aktem ogromnego katharsis.

Florence x

Słuchajcie, zamawiajcie i celebrujcie!

Tekst: Matylda Motyl

Zobacz też: Syreni śpiew na „Mermaids”, nowej piosence Florence + the Machine!

Syreni śpiew na „Mermaids”, nowej piosence Florence + the Machine!

5/5 - (4 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News