Florence + the Machine prezentują „Everybody Scream”

Florence + the Machine prezentują „Everybody Scream”
for. Autumn de Wilde

Florence + the Machine powraca z najbardziej mistycznym albumem w swojej dyskografii. Po trzech latach od premiery albumu „Dance Fever” i gorączki tańca, czas na płytę „Everybody Scream” i drogę do uleczenia.

Zaczęło się od krzyku…

11 sierpnia social media obiegł filmik „bury a scream”, w którym Florence Welch spacerem zmierza do tajemniczego miejsca. Nagle zatrzymuje się i niczym Alicja z Krainy Czarów schyla się do dołu, do którego zaczyna krzyczeć. Tak zaczęła się nowa era Florence + the Machine.

Po kilku dniach ciszy, 19 sierpnia, zespół Florence + the Machine zaskoczył wszystkich tytułem, okładką, pre-orderem oraz zapowiedzią premiery teledysku do tytułowego utworu. Tytuł oraz okładka od razu wzbudziły ogromne zainteresowanie wśród fanów, którzy od razu rzucili się w wir poszukiwań ukrytych znaczeń, aby odkryć tajemnice stojące za „Everybody Scream”.

Autumn de Wilde, która współpracowała z Florence nad sferą wizualną albumu „Dance Fever”, ponownie dała z siebie wszystko. Tak niesamowitych grafik z logo Florence + the Machine i symbolami nie było od czasu „How Big How Blue How Beautiful”.

PS. Napisy na grafikach i merchu to kaligrafia opracowana własnoręcznie przez Autumn, a symbole na płytach przedstawia symbole ośmiu sabatów, które stanowią część Koła Roku – kalendarza świąt w tradycjach neopogańskich, takich jak Wicca, wyznaczającego osiem sabatów związanych z cyklami pór roku i Słońca. Do świąt tych należą Yule (przesilenie zimowe), Imbolc, Ostara (równonoc wiosenna), Beltane, Litha (przesilenie letnie), Lammas, Mabon (równonoc jesienna) oraz Samhain.

20 sierpnia, czyli następnego dnia, na YouTubie zadebiutował teledysk do „Everybody Scream”, który przywiódł na myśl chaotycznie czarujące czasy magii i nieszczęścia, szaleństwa i tajemnicy znane z „Lungs” i „Ceremonials”.

„Everybody Scream” stanowi bezpośrednie przejście od „Morning Elvis”, utworu zamykającego album „Dance Fever”. W tym utworze Welch również śpiewa o swojej miłości do sceny: „But if I make it to the stage / I’ll show you what it means / To be saved”. Na „Dance Fever” Florence zmagała się z pragnieniem przejścia na emeryturę, a „Everybody Scream” wskazuje na to, że scena jest jej żywiołem, jej życiem – miejscem, w którym pomaga swoim fanom jak i sobie samej.

Zarówno singiel jak i teledysk podzieliły fanów – jedni pokochali „Everybody Scream”, drudzy krytykowali pierwszą zapowiedź szóstego albumu Florence + the Machine. Osobiście byłam w pierwszej grupie, jako fanka słuchająca zespołu od prawie 15 lat było to dla mnie powrót do tego, co w dyskografii Florence + the Machine kocham najbardziej.

Tak więc nowa era Florence + the Machine zaczęła się bardzo burzliwie, ale i tajemniczo – brak tracklisty, niewiele informacji o koncepcji albumu poza tym, że wpisuje się w tematy wicca, female rage oraz witchcraft.

Podsumowanie 15-lecia Florence + the Machine w poetyckim monologu

24 września Florence podzieliła się kolejnym fragmentem albumu „Everybody Scream”, którym był utwór „One Of The Greats”. Do blisko siedmiominutowego singla powstała wizualizacja, w której Florence z tylnego siedzenia prowadzi swój monolog, a jednocześnie opowiada historię Buffy Summers, ponieważ tekst piosenki jest częściowo inspirowany szóstym sezonem serialu „Buffy: Postrach wampirów”.

Nie bardzo wiem, jak to wytłumaczyć – to właściwie taki długi wiersz o cenie wielkości. Kto w ogóle decyduje, czym ona jest? Dlaczego w ogóle tego pragnę? Dlaczego nigdy nie jestem usatysfakcjonowana? Mam wrażenie, że za każdym razem, gdy nagrywam płytę, część mnie umiera. Podczas ostatniej trasy dosłownie niemal umarłam. A jednak zawsze się z tego podnoszę, próbuję jeszcze raz, starając się zadowolić tę jedną osobę, której coś się nie podoba, albo wreszcie poczuć, że stworzyłam coś doskonałego i mogę odpocząć.

Na początku kariery byłam nieustannie wyśmiewana i krytykowana za rozmach mojej ekspresji. Wpychano mnie w światło reflektorów, a jednocześnie wciąż powtarzano, że nie zasługuję na to miejsce. Przekonywano, że skoro komuś nie odpowiada to, co robię, to znaczy, że to nie jest dobre. Może więc ten utwór to 15 lat wylanej frustracji. Ale sporo wersów zostawiłam też po prostu dlatego, że mnie bawiły.

Napisaliśmy go z [Markiem] Bowenem z IDLES podczas jednego podejścia. On zagrał na gitarze, a ja po prostu zaśpiewałam prosto z kartki. Mieliśmy nagrać to ponownie, ale ta pierwsza wersja miała w sobie niesamowitą energię. Potem Aaron Dessner pomógł nam wznieść całość na naprawdę transcendentny poziom. Chciałam, żeby pod koniec brzmiało to tak, jakby wszystko rozpadało się w nicość. Bo właśnie tak czasem odczuwam proces twórczy – jak nieustanną śmierć i zmartwychwstanie.

Co skłoniło Florence Welch do krzyku?

Po premierze „One Of The Greats” zbiegła się z wywiady, których Florence udzieliła dla The Guardian oraz dla Apple Music. Artystka po raz pierwszy opowiedziała o operacji ratującej życie, którą przeszła w trakcie koncertów festiwalowych promujących album „Dance Fever” w 2023 roku.

Wtedy Florence zostawiła na swoim Instagramie relacje ze słowami: Chciałbym, aby piosenki były mniej dokładne w swoich przewidywaniach”. Po dwóch latach okazuje się, że chodziło o linijkę I never knew my killer would be coming from withinz „King” – piosenki otwierającej „Dance Fever”.

„Byłam najbliżej stworzenia życia, kiedy byłam najbliżej śmierci. Byłam w ciąży pozamacicznej, na scenie. To wyznanie Florence rzuciło zupełnie nowe światło na single oraz tematykę albumu. Każdy wers w „Everybody Scream” oraz „One Of The Greats” nabrał nowego, jeszcze bardziej emocjonalnego znaczenia.

Pocztówkowa tracklista i „Sympathy Magic”

Podobnie jak przy albumie „Dance Fever”, Florence ponownie zdradziła listę utworów w interesujący sposób. Na początku października największe fan cluby Florence + The Machine otrzymały pocztówkę z wykaligrafowanym tytułem. Kiedy każdy fan club udostępnił swoją pocztówkę, utworzył się zbiór dwunastu tytułów, które kilka dni później Florence ułożyła w pełnoprawną listę utworów albumu „Everybody Scream”.

Kilka tygodni później, pięć dni przed premierą całości, przyszedł czas na ostatni przedsmak szóstego albumu Florence + the Machine, czyli singiel „Sympathy Magic” z teledyskiem w reżyserii Autumn de Wilde. „Sympathy Magic” okazało się połączeniem „Cosmic Love”, „All This And Heaven Too” oraz „No Choir”. Co prawda „Sympathy Magic” nie jest tak majestatycznie magiczne jak wspomniane utwory z „Lungs” czy „Ceremonials”, ale podnosi na duchu swoim pogodnym charakterem.

„Everybody Scream” – wewnętrzne uleczenie

Florence + the Machine prezentują „Everybody Scream”
„Everybody Scream” Indie Exclusive Bloodwood Edition

„Everybody Scream” to składająca się z dwunastu piosenek podróż od traumatycznego wydarzenia przez mrok życia codziennego do odnalezienia wewnętrznego spokoju, uleczenia oraz nadziei. Album podejmuje tematykę straty, żałoby, starzenia się, umierania, partnerstwa, wielkości oraz poczucia własnej wartości. Teksty odnoszą się do mistycyzmu oraz folkowych horrorów, natomiast muzycznie jest stonowany (najbardziej ze wszystkich albumów Florence + the Machine) i przywodzi na myśl skrzyżowanie filmu drogi z westernem z serialem „Buffy: Postrach wampirów”.

Tak naprawdę czerpałam mnóstwo inspiracji z folkowego horroru i filmów grozy, a poprzedni album był oparty na mrocznej mitologii baśni, więc ten jest po prostu horrorem. (…) Trochę zmaga się z życiem, śmiercią i mroczniejszymi tematami, ale jest w nim też dużo natury. To bardzo sezonowy album, dla mnie jest bardzo jesienny. Jest w nim mnóstwo drobnych elementów natury, więc uznałam, że [Halloween] to idealny moment na jego wydanie.

Florence Welch dla KROQ

„Everybody Scream” Indie Exclusive Bloodwood Edition

Szósty album Florence + the Machine nie okazał się tak krzykliwy i wiedźmowy jak wszyscy spodziewali się po zapowiedziach oraz publikowanych przez Florence inspiracji filmowych. Najmocniej jednak czuć w nim ducha wspomnianego wcześniej serialu „Buffy: Postrach wampirów”. „One Of The Greats” („I crawled up from under the earth / Broken nails and coughing dirt”) oraz „The Old Religion” („And it’s your troubled hero back for season six / When it’s at its darkest, it’s my favourite bit”) mocno odnoszą się do szóstego sezonu serialu. Buffy Summers, podobnie jak Florence, przechodzi w życiu serię traumatycznych, mrocznych wydarzeń, z którymi nie potrafi sobie poradzić, na co nie może sobie pozwolić jako bohaterka, pogromczyni.

Właśnie teksty są najmocniejszą stroną najnowszego wydawnictwa Florence + the Machine – pełne symboli, nawiązań do Buffy, odniesień do wiccanizmu, folku, natury oraz sezonowości. To teksty,  którymi można utożsamić się, jeśli samemu przechodzi się przez wyjątkowo trudny czas. Florence pokazuje, że nawet jej zdarza się przeżywać, gdy ktoś jej nie odpisuje na smsy, ignoruje jej telefony. A co najważniejsze ilustruje, że czasem warto uciec do swoich ulubionych filmów czy seriali, aby razem z ukochanymi postaciami, które także zmagają się z problemami, odnaleźć komfort, zrozumienie i nadzieję na to, że wszystko się ułoży.

Do najlepszych oraz najciekawszych utworów na szóstym krążku Florence + The Machine należą: „Perfume and Milk”, „Everybody Scream”, „Witch Dance”, „One of the Greats”, „The Old Religion” oraz „Buckle”. Każdy z wymienionych tytułów wyróżnia się niezwykłym zderzeniem mistycyzmu z rzeczywistością.

Chociaż „Everybody Scream” minęło się z oczekiwaniami na czarownicowy oraz magiczny longplay to uważam, że to interesująca, potrzebna płyta. Najlepiej docenią ją słuchacze, którzy w momencie słuchania przechodzą przez gorszy czas w życiu. Polubią ją ci, którzy śledzili przygody Buffy Summers. Na pewno pokochają ją Ci, którzy pokochali „Daffodil” z poprzedniej płyty Florence + the Machine trzy lata temu.

Tekst: Matylda Motyl

Zobacz też:

Piosenki na Halloween – 10 propozycji na playlistę


Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News