Filmowe świeżynki

# 12 września

„Gdybym tylko tu był”

reż. Zach Braff

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


studpress.hse.ru
studpress.hse.ru

Twórca znakomitego „Garden State” nie odchodzi w swoim najnowszym reżyserskim dziele od konwencji tzw. Indie movie. Film utrzymany jest w podobnej stylistyce, a także i soundtrack , złożony m.in. z The Shins, Gary Jules, Bon Iver, czy Paul Simon, przypomina nagrodzoną 10 lat temu ścieżkę dźwiękową. Zach nie pozwolił sobie na utratę niezależności, realizacja scenariusza napisanego wraz z bratem możliwa była nie dzięki wtrącającym się wielkim wytwórniom, a użytkownikom popularnego Kickstartera. Tradycyjnie Zach Braff zachwycał już na tegorocznym festiwalu w Sundance.

Sama fabuła skupia się na granej przez Braffa postaci, Aidanie Bloomie, trzydziestoparoletnim mężu i ojcu, a ponadto aktorze, wciąż poszukującym swojej tożsamości i sensu życia. To je urozmaica fantazjami o alternatywnej wersji siebie, tej wymarzonej w dzieciństwie, a więc futurystycznym, kosmicznym rycerzu. Ze względów finansowych decyduje się przy tym na samodzielną edukację dzieci w domowym zaciszu, odrzucając akademickie standardy i znajdując własną metodę nauczania. Jak łatwo się domyślić, powstaje zabawny chaos, w którym Aidan odnajduje brakujące elementy samego siebie.

„Wilcze dzieci” 

reż. Mamoru Hosoda

mayfly.pl
mayfly.pl

Nie tak dawno świat obiegła informacja o zakończeniu pracy twórczej Hayao Miyazakiego, można więc myśleć o jego następcy, na którego zdecydowanie nada się Mamoru Hosoda.

Po dłuższym czasie „Wilcze dzieci” trafiają do Polski. Wśród pejzaży rodem z dzieł Moneta, charakterystycznych dla Studia Ghibli, twórca umieścił historię opartą na nieznanym europejczykom, tradycyjnym, japońskim stosunku do wilkołaków i wilków. Nie potworów, a raczej strażników zbiorów i pól. Hosoda sięga po obraz kobiety, samotnej matki, dbającej o swoje dzieci, dość jednak nietypowe, bo zrodzone właśnie z wilka.

# 19 września 

„Więzień Labiryntu”

reż. Wes Ball

themazerunnermovie.com
themazerunnermovie.com

Fani kina akcji mogą zacierać ręce na kolejną adaptację powieści Jamesa Dashnera. Z pewnością przypadnie ona do gustu również osobom zmagającym się z po-weekendowym kacem, tudzież leniwie spędzającym wieczór po całym dniu pracy, gdy szare komórki przestają być i szarymi, i komórkami.

W niemalże post apokaliptycznym świecie, grupa młodych mężczyzn budzi się przy tajemniczym labiryncie ogromnych rozmiarów, stanowiącym jedyne wyjście do reszty świata. Problem z nim polega na tym, że otwiera się jedynie za dnia, by zamknąć o zmroku, którego rzekomo nikt jeszcze nie przetrwał. Główny bohater Thomas, także zastanawia się nad ucieczką. Tradycyjnie pojawia się też dziewczyna, nie dość że stanowi jedyne kobiece ogniwo w najbliższej przestrzeni, wkracza w ten cały bałagan z urodą Kai Scodelario.

# 3 października

„Gerontofilia”

reż. Bruce LaBruce

tamtampress.es
tamtampress.es

Skandalizujący fotograf, pisarz, reżyser, artysta queer’owy, twórca kontrowersyjnych obrazów w najnowszym filmie tradycyjnie walczy z ostatnimi barierami tabu. Przedstawia młodego chłopaka, odkrywającego nie tylko, że pociągają go mężczyźni, ale co więcej, dopiero po przekroczeniu pewnego wieku, na co zresztą wskazuje sam tytuł. Lake mimo posiadanej dziewczyny, podąża za impulsem i podejmuje wakacyjną pracę w domu opieki. Czy zajmuje się tam obrzydliwymi starcami, których skóra ciągnie się już niemalże po podłodze? Dokładnie tak. Poznaje tam też Pana Peabody, którego uwalnia i zabiera w podróż, ratując przed złowrogim wpływem leków uspokajających.

Jak to ma w zwyczaju, Bruce LaBruce bawi i w tak wizualnie, jak i fabularnie przyjemnej oprawie ukazuje jedną z pomijanych często w kulturze parafilii, ukazywaną zwykle w otoczce zepsucia, prostytucji, czy też molestowania.

Szczególny hołd reżyserowi składają organizatorzy tegorocznego Ars Independent, gdzie poza najnowszym obrazem zobaczyć można będzie także poprzednie dzieła, w ramach retrospektywy artysty.

„Geograf przepił globus”

reż. Aleksandr Veledinsky

sputnikfestiwal.pl
sputnikfestiwal.pl

Film oparty na powieści Aleksieja Iwanowa ukazujący współczesną Rosję z perspektywy pozornie szarego bohatera, którego kolejne charakterystyki, kolejne barwy odkrywane są stopniowo, w miarę piętrzenia się problemów, pojawiania nowych wątków i sytuacji. To właśnie na łamaniu schematów bazuje twórca. Melodramatyczne i romantyczne sceny przebiegają zgodnie z nimi jedynie do pewnego momentu, by w krytycznym obrać diametralnie odmienną drogę.

Wiktor, niemłody już mężczyzna, wbrew swemu wykształceniu obejmuje stanowisko nauczyciela geografii. Nauczyciela pijącego i to pijącego niemało. Podczas gdy on nawiązuje bliższe relacje z uczniami, jego żona oddala się w kierunku przyjaciela męża, ale przecież nie może być to historia o upadku małżeństwa. Tenże znajomy uwodzi również potencjalną kochankę bohatera, który staje się natomiast obiektem zainteresowania innych kobiet, w tym jednej z uczennic. Widzowi złożyć tę układankę jest równie ciężko co samym bohaterom, jednak im dodatkowo pomaga, bądź też przeszkadza, lejąca się litrami, stara, dobra, rosyjska wódka.

# Wznowienia

Z kinowych ciekawostek, z pewnością wielu zainteresuje informacja o filmach kultowych, klasykach wprowadzanych ponownie na ekrany kin. Wśród nich znalazły się obrazy, których bliżej nie trzeba przedstawiać.

„Tramwaj znany pożądaniem” Elii Kazana, począwszy od 5 września obejrzeć będzie można np. w Kinie Muranów.

19 września nadarzy się również okazja do obejrzenia po raz enty „Buntownika bez powodu” z niezastąpionym Jamesem Deanem, w reżyserii Nicholasa Raya.

26 września zobaczymy również „Co się zdarzyło Baby Jane?” Aldricha.

W najbliższy weekend kończy się krakowska wystawa poświęcona Stanleyowi Kubrickowi, a już 3 października na ekranie usłyszymy Ludwiga van Beethovena wraz z „Singin’ in the Rain” w wykonaniu Alexa DeLarge.

Premiery począwszy od 10 października przedstawimy Wam następnym razem, bo jest się na co szykować, a jak mówi kochana mamusia: co za dużo, to niezdrowo.

Tekst | Dorota Iskrzyńska

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News