W religiach pierwotnych fetyszami były przedmioty, którym przypisywano magiczną siłę. Chociaż teraz skojarzenie jest jednoznaczne – coś, co zaspokaja popęd płciowy – to jednak jeszcze do tej pory czasem mówi się, że fetysz przynosi szczęście. Właściwie, jakby nie patrzeć, coś w tym jest. Imprezy fetyszowe w Polsce to jeszcze rzadkość, ale prekursorzy FETISH FUCKtory to zmienią. Oto seks made in Poland.
W XXI wieku seksualność już nie stanowi tematu tabu. Nikt nie oblewa się pąsowym rumieńcem na widok rozpinanego stanika, nikt nie zasłania oczu gdy w kinie widać coś więcej, niż goły brzuch. Dla większości to coś zupełnie naturalnego, jak jedzenie czy potrzeba snu. Chętnie korzysta się z ars amandi „Kamasutry”, coraz więcej mówi się o seksie tantrycznym, a popularność pewnej książki E.L. James sprawiła, że BSDM pojawiło się na świeczniku. To nie koniec – dziewczyny same zapisują się na burleskę i z zazdrością spoglądają na Ditę Von Teese. Co więcej, o fetyszach powstała komedia „The Little Death”, która bezpruderyjnie pokazuje, że nic nie jest „zbyt dziwaczne”.