Fantazja, czy niedaleka przyszłość? Książka „Inwazja” ?

Okładka książki Inwazja i zdjęcie bruneta z zarostem w ciemno niebieskiej koszuli

Zwykli ludzie zostają wrzuceni w tryby historii. Nie łączy ich nic do momentu, kiedy ich życie ulega drastycznej zmianie. Wybucha stan wojny. Jak doszło do inwazji? Czemu Putin zaatakował Polskę? Gdzie są sojusznicy? Przedpremierowo prezentujemy Wam fragment najnowszej powieści Wojtka Miłoszewskiego, zatytułowanej Inwazja.

Sala posiedzeń Rosyjskiej Dumy Państwowej była wypełniona. Przybyło wszystkich czterystu pięćdziesięciu deputowanych z czterech różnych partii, które tak naprawdę niczym się od siebie nie różniły. O specyfice rosyjskiego parlamentu niech najlepiej świadczy fakt, że przywódcą jednej z partii o wiele obiecującej nazwie Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji był Władimir Żyrinowski. Człowiek, który swego czasu stwierdził, że Stany Zjednoczone to sklep z używanymi rzeczami, wypełniony lachociągami, koniobijcami i ciotami, a jeśli on sam zechce, to zmieni pole grawitacyjne Ziemi i w ten sposób zatopi cały amerykański kontynent.

Na mównicę, umiejscowioną na tle wiszącego na ścianie dwugłowego, złotego orła, wyszedł prezydent Słowacji, Andrej Kiska. Ubrany w garnitur pięćdziesięcioczteroletni prezydent był blady jak prześcieradło. Kartki, które zabrał ze sobą, rozsypały się i teraz zbierał je drżącymi rękoma. Patrzący na to Władysław Surkow usłyszał, jak siedzący obok niego szef wypuścił gwałtownie powietrze i mruknął coś pod nosem. Surkow zerknął na Władimira Putina, który jednym spojrzeniem wyraził dezaprobatę wobec stojącego na mównicy.

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


– Dwa dni temu – zaczął drżącym głosem prezydent Słowacji – musiałem podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w całym swoim życiu. W trosce o zdrowie oraz bezpieczeństwo moich rodaków. A także chcąc zachować suwerenność, niezależność oraz nienaruszalność granic naszego państwa. Właściwie zostałem zmuszony do tego, aby pozwolić…

Andrej Kiska przerwał, zaczął wpatrywać się bezradnie w trzymane przez siebie kartki, chwiejąc się przy tym na nogach.

– Co ten dureń wyrabia? – syknął Surkow do siedzącego obok Putina.

W tym samym momencie prezydent Słowacji zatoczył się, rozstawił szeroko nogi, próbując Rozpaczliwie złapać równowagę, i zemdlawszy, runął jak długi na ziemię. Kilka osób z pierwszych rzędów podbiegło do niego.

Prezydent Władimir Putin uśmiechnął się pod nosem. Czy podczas rozmowy z prezydentem Słowacji ktokolwiek mu groził? Oczywiście, że tak. Czy tylko dlatego Słowacja wpuściła do siebie rosyjskie wojska? Oczywiście, że nie. Kiska dostał również propozycję wielomiliardowych kontraktów z Rosją, a także otrzymania niewielkiej części polskiego terytorium w przypadku udanej rosyjskiej ofensywy. Dlatego prezydenta Rosji wyjątkowo bawił ten odgrywany przez Słowaka teatr.

– Wody! – krzyknął ktoś z sali.

– Zabierzcie stąd tę ciotę, ale już! – wyszeptał Putin.

Słysząc te słowa, Władysław Surkow skinął głową i na mównicy błyskawicznie pojawiło się dwóch barczystych ludzi w garniturach. Chwycili pod ręce prezydenta Słowacji i bezceremonialnie wywlekli go z sali.

Władimir Putin wstał, zapiął garnitur i ruszył na mównicę, po drodze uspokajając co poniektórych gestem, a tych, którzy wstali, odprawiając na miejsce. Wszedł na odwyższenie i ustawił mikrofony. Na sali zaległa kompletna cisza.

– Członkowie Rady Federacji, Deputowani Dumy, rodacy, obywatele! Oraz wszyscy ludzie na całym świecie, do których zwracam się za pośrednictwem obecnych tu mediów! – zaczął jak zwykle mocnym i silnym głosem. – Każda akcja powoduje reakcję. To znana i stara jak świat mądrość. (…)

Prezydent Rosji potoczył wzrokiem po sali. Ciągle panowała kompletna cisza. (…)

Władimir Putin wyprostował się i powiódł stalowym wzrokiem po sali, zatrzymując go na dziennikarzach z wycelowanymi w niego kamerami.

– A teraz zwracam się do wszystkich narodów Zachodu – powiedział. – Tak, to jest wojna. Prawdziwa! W geście solidarności z Polską możecie już zacząć zmieniać swoje zdjęcia profilowe na Facebooku.

(…)

Ujmując rzecz najdelikatniej, Angela Merkel nigdy nie prezentowała się jak zawodowa modelka. Ale trzeba jej przyznać, że zawsze wyglądała bardzo schludnie. Ze starannie uczesanymi włosami i w swoich nudnych, acz dobrze dobranych garsonkach idealnie komponowała się ze stanowiskiem kanclerza Niemiec, które piastowała.

Jednak teraz wyglądała wprost potwornie. Choć garsonka nie była wymięta, to zdawała się wisieć na wychudzonej i przygarbionej sylwetce pani kanclerz. Jej fryzura była w nieładzie, a zgaszone, podkrążone oczy potęgowały żałosny obraz jej osoby. Angela Merkel siedziała w fotelu, który znajdował się w jednej z salek konferencyjnych, położonych w zachodnim skrzydle nowej kwatery NATO w Brukseli. Wpatrywała się w okno, za którym widać było słońce zachodzące nad wieżami dworca kolejowego Gare de Schaerbeek.

Stan pani kanclerz spowodowany był rozmową z Gerhardem Schindlerem, do której doszło na pokładzie samolotu w drodze z Berlina do Brukseli. Gerhard szefował BND, czyli niemieckiej Federalnej Służbie Wywiadowczej, i zapoznał Angelę Merkel z obecną sytuacją w Polsce. Pani kanclerz widywała już wcześniej zdjęcia oraz plany sytuacyjne, które szpieg kreślił pozbawioną emocji ręką. Zbombardowane i płonące domy, zasypane gruzem ulice, ludzkie szczątki, kolumny uchodźców oraz pozycje wrogich wojsk. Tym, co jednak wywołało teraz u przywódczyni Niemiec wstrząs, był fakt, że obrazki te nie pochodziły z Syrii, Libii, Angoli czy Nigerii. Wszystko to działo się w sąsiadującej z Niemcami Polsce, a niektóre z miejsc widocznych na satelitarnych zdjęciach były oddalone od niemieckiej granicy o dwie godziny jazdy samochodem.

Angela Merkel odwróciła głowę w bok i spojrzała na siedzącego przy stole François Hollande’a. Ich dopiero co zakończona dyskusja była bardziej niż burzliwa i prezydent Francji miał teraz podobny nastrój, co pani kanclerz.

– Tam giną ludzie – odezwała się po angielsku Angela Merkel.

– Je sais – powiedział lekko zniecierpliwiony prezydent Francji i dodał po angielsku: – Tylko co niby my możemy zrobić?

– Pomóc – odrzekła pani kanclerz, siląc się na spokojny ton.

François Hollande jedynie westchnął i pokręcił głową z niedowierzaniem, jakby próbował coś wyjaśnić małemu dziecku.

– Nie zamierzam tego wszystkiego tłumaczyć jeszcze raz – powiedział, wypuszczając głośno powietrze. – Nie przejdę do historii jako prezydent, który uwikłał Francję w wojnę z Putinem.

– Tak, ale to my graniczymy z Polską i możemy być następni w kolejce!

François Hollande odwrócił się i spojrzał uważnie na Angelę Merkel. Wtedy zrozumiała. Znali się tyle lat, spotykali tysiące razy, zawsze w dobrej komitywie i jako przyjaciele. Uważała, że mają wspólny punkt widzenia i wszystkie działania, do których dążyli w ramach wspólnej Europy, miały sens. Ta cała przyjaźń, wielkie zrozumienie i braterstwo dusz skończyły się w jednej sekundzie.

– To macie problem – powiedział spokojnie Hollande.

Angela Merkel wstała powoli, wpatrując się z zaciśniętymi ustami w prezydenta Francji.

– Ty pieprzona francuska świnio! – rzuciła cicho, a w jej głowie od razu zaświtała nadzieja, że zarówno francuskie, jak i niemieckie służby dobrze przeszukały pomieszczenie i nikt tego nie nagrywa.

– O-oooo, proszę! – żachnął się francuski przywódca. – Widzę, że wychodzi z ciebie dziadek. Wiesz, taki niski, fryzura na bok i drobny, przystrzyżony wąsik.

Kanclerz Niemiec bez słowa podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież. Wychodząc, rzuciła jeszcze:

– Zróbcie przegląd swoich statków, żeby się wam nie popsuły, jak będziecie spierdalać przez kanał La Manche.

Angela Merkel właśnie uczyniła coś po raz pierwszy w swoim życiu. Powiedziała „spierdalać”. A potem zrobiła kolejną rzecz, na którą nigdy wcześniej sobie nie pozwoliła. Trzęsąc się z wściekłości, z całej siły trzasnęła drzwiami, które omal nie wyleciały z zawiasów.

Książka przedpremierowo ukazała się podczas Festiwalu Apostrof oraz Warszawskich Targów Książki na stoisku Grupy Wydawniczej Foksal. Od 24 maja dostępna w salonach Empik i na Empik.com. Oficjalna premiera: 6 czerwca 2017. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
Wojtek Miłoszewski – (ur. w Warszawie w 1980 r.) powieścią Inwazja debiutuje na rynku beletrystyki. Autor monodramu Rozkwaś Polaka – drapieżnej satyry na współczesną Polskę, wystawianego na deskach warszawskiego teatru Kwadrat. Scenarzysta serialu Wataha dla HBO Europe oraz serialu Prokurator dla TVP2. Ten ostatni otrzymał Polską Nagrodę Filmową Orzeł za najlepszy filmowy serial telewizyjny 2015 roku. Jest też autorem ponad osiemdziesięciu odcinków cieszącego się ogromną popularnością serialu paradokumentalnego Policjantki i Policjanci, emitowanego na antenie TV4.

Baner promujący książkę inwazja

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News