Była pracownica Facebooka złożyła pozew, w którym pozwała firmę o dyskryminację rasową, seksizm i molestowanie seksualne.
Chia Hong twierdzi, że przez trzy lata była ofiarą molestowania podczas pracy na stanowisku dyrektora programowego i partnera technologicznego. Uważa, że została niesłusznie zwolniona, po tym jak odezwała się w sprawie rzekomego molestowania i dyskryminacji ze strony jej szefa- Anila Wilsona i innych kolegów. Rzekomym powodem miałaby być płeć i jej pochodzenie.
Facebook zaprzecza: „Pracujemy bardzo ciężko nad kwestią molestowania, płci i równości i wierzymy, że zrobiliśmy postęp w tej materii. W sprawie nie zgadzamy się co do pewnych faktów i wierzymy, że wyrok udowodni, że nasza pracowniczka była traktowana prawidłowo”.
Hong nie jest jedyną osobą pozywającą platformę Facebook. Setki tysięcy rodziców domagają się odszkodowania za czas, który ich dzieci spędziły na portalu bez zgody rodziców.
Czy pozew byłej pracowniczki Facebooka jest tak samo absurdalny jak roszczenia wspomnianych rodziców? Czy chce ona jedynie zemścić się na firmie za zwolnienie i ugrać na tym niezłą sumkę pieniędzy? A może jej oskarżenia są prawdziwe i Facebook powinien się bać?