Emoji — obrazki uatrakcyjniające wizualnie konwersację, zwalniające nas z przymusu ubierania uczuć w słowa. Niektórzy ludzie ich nie lubią, niektórzy pałają do nich sympatią, a niektórzy wręcz MASTURBUJĄ się ich formą.
Od teraz ostatnie określenie możemy traktować w stu procentach dosłownie. EMOBJIBATOR. Coś takiego pojawia się na rynku. Wibratory w kształcie używanych w fejsbukowych konwersacjach obrazków bakłażana, czy papryczki chilli. Egzemplarz kosztuje 35 dolarów. Zakupu możecie dokonać tutaj.
If you can’t find a date, emojibate! Czy jakoś tak…
Tekst: Krzysztof Jędrzejczyk