Erica Szeto, artystka z San Francisco, nieprzerwanie od 1999 roku tworzy swoją serię „Paintbrush Portaits”. Jej prace zaskakują dzięki niecodziennemu wykorzystaniu pędzli malarskich – nie jako narzędzia, lecz dzieła sztuki.
Malarka od zawsze interesowała się przedmiotami codziennego użytku. Fascynowały ją przedmioty zużyte, zniszczone, wytworzone masowo, w które mogłaby tchnąć nowe życie: zardzewiałą stal, gumę do żucia czy pochlapane, stare pędzle malarskie. Szeto wykorzystuje zniszczone od farby włosie, natomiast jej dziełem są trzonki pędzli, które rzeźbi nożykiem, a następnie maluje farbami olejnymi.
Inspiracją dla serii stał się jeden z pędzli poplamionych farbą, z powyginanym włosiem, który przywiódł malarce na myśl obraz „Infantka Małgorzata w różowej sukience” (1654) Diego Velázqueza. Przedmiotem jej zainteresowania stały się kobiety, dzięki włóknom przypominającym zdobne suknie. Autorka niejednokrotnie koresponduje z historią sztuki – na swoich pędzlach umieściła również portret „Dziewczyny z Perłą” Johannesa Vermeera, a inne zatytułowała „Oda do Magritte”, malując na trzonkach surrealistyczne wzory.
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
Szeto przyznaje, że monotonne struganie ma właściwości relaksujące i to zajęcie stało się dla niej pewnego rodzaju medytacją. Autorka podkreśla również, że stara się znaleźć „dziwactwa” każdego ze zużytych pędzli i podkreślić ich charakter.
tekst | Iwona Norberczuk