Chyba każdy kojarzy już tę kultową, włoską markę. Projektanci na całym świecie prześcigają się w swojej oryginalności, natomiast włoski duet jak zwykle stawia na przepych, tradycję i klasę. W tym roku jednak, urozmaicili swoją kampanię o parę ciekawszych dodatków. Znajdujemy tam selfie, turystów, a nawet… gladiatora.
W tym roku nie skupiamy się jedynie na ubraniach. Ta kwestia pozostaje u projektantów bez zmian. Nadal mieszają ze sobą różne wzory i materiały, nie odstępując na krok włoskiej tradycji. Jak zwykle przedstawione są tam typowe scenki z ich życia, czyli tłumy na ulicach, przyjacielskie spotkania i wspólne zajadanie się spaghetti.
Mogłoby się wydawać, że to kampania jak każda inna, jednak zaraz dostrzegamy parę ciekawych kwestii. W tle, przy małych sklepikach, widzimy modeli, którzy odgrywają turystów robiących sobie selfie. Jest to niestety najczęściej rozprzestrzeniana ”choroba” XXI wieku, po co prosić kogoś o zdjęcie, skoro mamy przedni aparat? D&G zatrudniło również azjatyckich modeli, którzy – jak to w prawdziwym świecie bywa – robią wszystkiemu zdjęcia, czytają książki turystyczne i chodzą obładowani zakupami od najdroższych marek.
Można spojrzeć na to wszystko ze strony humorystycznej, ponieważ przedstawili obecny świat w nieco paradoksalny sposób, umieszczając to w nowej kolekcji ubrań. Z drugiej jednak strony, włoska marka posiada największe zyski właśnie z rzeczy kupowanych przez azjatyckich turystów. Pytanie zatem, czy pomogli sobie tymi zdjęciami czy też zwiększyli dystans między sobą?
tekst | Nicole Szczekocka