Brzmi absurdalnie? Być może, jednak rozwija się z zaskakującą szybkością. Pamiętacie moment w którym brody stały się modne, a każda kobieta zapragnęła osobistego drwala? Tym razem nasi kochani brodacze postanowili pójść o krok dalej i ustanowić nowy trend, który szczerze powiedziawszy, prezentuje się naprawdę imponująco.
Wszystko zaczęło się od Pierce’a Thiota i jego żony Stacy, który stworzyli swoją stronę na Tumblrze, nazywając ją chwytliwie “Will It Beard”. O co w tym chodzi? Pierce umieszcza w swojej brodzie różne przedmioty, a Stacy uwiecznia ten moment na zdjęciach. Wszystko. Począwszy od parasolek, lizaków i makaronu znalazło się w brodzie mężczyzny, rozpoczynając jeden z najdziwniejszych trendów na świecie. Skąd pomysł na przyozdabianie swojego imponującego zarostu? Podczas jednego z wielu dni w pracy, Pierce zwyczajnie umieścił w swojej brodzie długopis, ale to był dopiero początek. Kiedy odwiedził swoją matkę podczas świątecznej przerwy, zrobił dla dzieciaków małe talent show, podczas którego w jego brodzie znalazło się ponad 20 długopisów. Efekt musiał być oszałamiający, ponieważ zaraz potem powstała strona na Tumblrze i Instagramie. Najlepszym dla Pierce’a w social media jest sposób komunikacji, ponieważ jego fani wysyłają mu propozycje, co powinien włożyć do swojej brody.
Jeden trend pociągnął następny, przechodzimy zatem do pana z bardzo wdzięczną nazwą – “Mr. Incredibeard”. Isaiah Webb, bo tak brzmi jego prawdziwe imię i nazwisko, jest jednym z bardziej kreatywnych brodaczy w San Francisco. Skąd się wzięła jego popularność? Mężczyzna stylizuje swoją brodę w każdy możliwy sposób, robiąc z niej miskę do makaronu, czy przyczepkę na kubki. Co tydzień wrzuca coraz to nowsze i śmielsze pomysły na swojego Tumblra, które podsyłają mu czytelnicy i przyjaciele. Do wykonania wszystkich tych kształtów wykorzystuje wosk i olejki, a przy wszystkim pomaga mu jego żona, Aphan.
Jeżeli jesteśmy już w temacie social media, Instagram z pewnością należy do “The Gay Beards”, czyli Briana Delaurentiego i Johnathana Dahla. Są najlepszymi przyjaciółmi, obydwaj mają po 25 lat i pochodzą z Portland. Ich kreatywny projekt, również polegający na przyczepianiu sobie najrozmaitszych rzeczy na brodę, doczekał się swojego sukcesu i ogromnego zainteresowania. Na Instagramie mają już ponad 28 tysięcy obserwatorów, a warto wspomnieć, że to czym się zajmują jest prawdziwą sztuką. Ich gęsty zarost przeżył już wszystko, od brokatu po kwiaty i najróżniejsze smakołyki.
Mało który posiadacz brody nie ma pojęcia o tym trendzie. Z miesiąca na miesiąc takich akcji przybywa coraz więcej, mężczyźni umieszczają w swoim zaroście najróżniejsze rzeczy, inspirując się poprzednikami albo wynajdując zupełnie nowe sposoby na wyróżnienie się z tłumu. Pomysłodawcy tłumaczą, że robią to dla zabawy i radości odbiorców, w końcu nawet coś tak prostego może być sztuką. Naszym zdaniem to moda warta uwagi, niektóre pomysły są naprawdę niesamowite i mogą zainspirować niejednego człowieka. Najnowszym trendem naszych kochanych brodaczy jest… pokrywanie swojego bujnego zarostu brokatem. I nie, to wcale nie odejmuje im męskości. Zresztą, przekonajcie się sami, wyłowiliśmy dla was najlepsze jak do tej pory zdjęcia.
Zapewne zastanawiacie się, czy istnieje również wersja świąteczna. Mężczyźni pomyśleli o wszystkim, a z racji tego, że w następnym tygodniu już grudzień, znaleźliśmy brodaczy, dzięki którym poczujecie ducha świąt szybciej niż myślicie. Projekt nosi nazwę “Decembeard” i powstał po to, aby wspierać mężczyzn w walce z rakiem prostaty.
Niektóre trendy działają nam na nerwy, sprawiają, że chcemy aby zniknęły jak najszybciej. Od samego patrzenia robi nam się niedobrze, całe szczęście zatem, że możemy pooglądać sobie mężczyzn z pomysłową brodą, których ku naszej uldze wciąż przybywa. Z niecierpliwością czekamy już na kolejne tego typu akcje.
tekst | Nicole Szczekocka