Choć brytyjski aktor zapewniał, że Spectre był ostatnim filmem o Słynnym Agencie z Craigem w roli głównej, nowe okoliczności sprawiły, że zmienił zdanie.
Daniel Craig w Agenta 007 wcielił się w czterech filmach z serii. Mimo entuzjastycznego przyjęcia widowni, po premierze ostatniego z nich ogłosił, że nie zobaczymy go już w tej roli na ekranach. Natychmiast zaczęło się typowanie następcy. Wsród propozycji pojawiały się nazwiska takie jak Tom Hardy, Michael Fassbender, Hugh Jackman, a nawet Ryan Gosling. Damien Lewis miał być pierwszym rudowłosym Agentem Królewskiej Mości, zaś Idris Elba pierwszym czarnoskórym Bondem. Nic z tych fantazji nie będzie jednak miało szansy się spełnić, bowiem Craig zdecydował pozostać Jamesem Bondem jeszcze przez przynajmniej jeden film.
O dziwo, podobno wcale nie poszło o pieniądze. To narastający konflikt z reżyserem dwóch poprzednich filmów, Samem Mendesem, zmusił aktora do odejścia z produkcji. Mendes jednak definitywnie porzucił kręcenie serii, co dla Daniela Craiga oznacza zielone światło do powrotu do ikonicznej roli. Na razie nie wiadomo, kto przejmie krzesło reżysera po Mendesie, o angaż ubiegają się Denis Villeneuve (“Sicario”), Yann Demange (“W potrzasku. Belfast ’71”) i David Mackenzie (“Aż do piekła”). Roboczy tytuł nowego filmu z Bondem w roli głównej to „Shatterhand”, tym razem zdjęcia odbywać się będą w Chorwacji, Japonii i na południu Francji. Premiera zaplanowana jest na 8 listopada 2019 roku.
Tekst: Katarzyna Irmina Stępniak