Wraz z emisją pierwszego odcinka w 1989 roku, serial The Simpsons przyciągnął przed odbiorniki niezliczoną rzeszę fanów. Fanów, niekiedy, bezgranicznie oddanych rodzinie żółtoskórych ludzików. Kupujących każdą formę merchu związaną z serią, a nawet dziarających jej bohaterów na swojej skórze.
D’oh! – zawołaliśmy, gdy dowiedzieliśmy się na jaki pomysł wpadł niejaki Ricky Viner. Trzydziestodwulatek z Wiltshire w Wielkiej Brytanii postanowił dać upust swojemu simpsonowemu fanatyzmowi, poprzez wytatuowanie całej prawej ręki w motyw Homera — ojca serialowej rodziny. Widnieje on na skórze bohatera artykułu w piećdziesięciu trzech przedstawieniach. Jedno obok drugiego.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem program w wieku ośmiu lat — momentalnie zapałałem do niego miłością. Jako dziecko zostałem adoptowany. Nigdy tak naprawdę nie miałem ojca. Homer Simpson, dziwnym sposobem, stał się dla mnie archetypem ojca, którego tak długo poszukiwałem. Tymi słowami Ricky opisuje uczucie, jakie łączyło go z serialem. Niemały wpływ na decyzję o zrobieniu tatuażu miał również podziw, jakim mężczyzna darzy Michaela Baxtera — zapisanego w księdze rekordów Guinessa, jako człowiek z największą ilością dziar związanych z Simpsonami.
Ciężko nam to wszystko pojąć, niemniej jednak obu panom należy się duży szacunek za oddanie sprawie.
Tekst: Krzysztof Jędrzejczyk