Michelle Gurevich już 21 listopada wystąpi w warszawskiej Cafe Kulturalna, a dzień później w poznańskim LABie. Postanowiliśmy podpytać artystkę, czego słucha w pochmurne dni, gdy dopada ją chandra i dlaczego wybrała akurat te kawałki.
Czytaj: Melancholia, która nie puszcza: Michelle Gurevich zagra w Polsce
Connan Mockasin – I Wanna Roll With You
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji posłuchać Connan, to musicie nadrobić zaległości. To muzyka, która przywołuje w Was wrażenie dryfowania w tęczowej rzece, na dmuchanym materacu, w towarzystwie dwóch seksownych jednorożców.
Leonard Cohen – Traveling Light
Mój ulubiony utwór z jego ostatniej płyty. Śpiewanie o śmierci bliskiej osoby bez wymuszonego poprawnością polityczną smutku – to jest klasa.
Saâda Bonaire – You Could Be More As You Are
To jest nie do podrobienia. Posłuchajcie tekstu – brzmi jak wyciągnięty z innej galaktyki. A do tego muzyczne połączenie z latami 80-tymi.
The Revolutionaries – A Who Say Version Two
Ci którzy mnie znają, wiedzą że kocham plażę. A nie ma nic lepszego niż plaża z odrobiną dubstepu.
Iggy Pop – Les Feuilles Mortes
Z jego wymowy wnioskuję, że Iggy niekoniecznie mówi po francusku. Mimo to jest to jedna z moich ulubionych interpretacji tej klasycznej piosenki.
Nourish Yaghmaei – Gole Yakh
Spotify ostatnio podpatrzyło, że słucham dużo irańskiej muzyki i podsunęło mi ten piękny utwór stworzony przez ojca chrzestnego irańskiego, psychodelicznego rocka.
Neil Young – On the Beac
Całkiem niedawno odkryłam tę perełkę od naszej kanadyjskiej legendy. Polecam do puszczania w kółko, na okrągło.
RY X – Bad Love
W ostatnim roku całkiem często słuchałam RY X. A ten nowy singiel, to zdecydowanie mistrzostwo. Któż z nas nie doświadczył w życiu złej miłości?