Cropp Baltic Games

Pierwsza połowa sierpnia to już tradycyjnie czas, kiedy Gdańsk opanowują najlepsi riderzy. Tym razem fani sportów ekstremalnych mieli okazję podziwiać niesamowite triki zawodników w ramach Cropp Baltic Games. Jak wypadł event? Kto zrobił największe wrażenie? Oto nasza relacja!

Czuć było, że ta edycja będzie naprawdę wyjątkowa, ale nic nie zapowiadało, że aż tak. Wprawdzie zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że energia i pasja, jakie stoją za eventami z tej serii, to gwaranty sukcesu, ale tegoroczna Cropp Baltic Games zapisze się na kartach jako zdecydowanie największa i najlepsza w historii. Na Placu Zebrań Ludowych w Gdańsku pojawili się prawdziwi wymiatacze. Wśród nich rider Monster Energy – Colton Walker. I to właśnie on stał się spektakularnym zaskoczeniem wydarzenia.

Młody Amerykanin nie mógł sobie wymarzyć lepszego debiutu na największym festiwalu sportów ekstremalnych i muzyki w Polsce. Zaliczając bezbłędny, gładki przejazd pełen stylowych bangerów, Walker uzyskał notę, o której marzy każdy zawodnik sportów akcji – 100/100 pkt. Tym samym wygrał zawody BMX z maksymalną możliwą notą, a także zajął drugie miejsce w finale Dirt BMX, choć jest bardziej riderem parkowym. Do zwycięzcy – Dawida Godźca – stracił mniej niż trzy punkty. Robi wrażenie! Warto było to zobaczyć chociażby dla min wszystkich tych, którzy pojawili się tego dnia na miejscu. „Jestem mega podjarany. To mój pierwszy raz tutaj na Cropp Baltic Games, a od razu zaliczyłem przejazd, jaki chciałem. Miałem w głowie konkretny plan i wszystko mi się udało. Park był świetny, idealny set up. Wszystko poszło bardzo, bardzo dobrze. Transfery i pozostałe tricki, różne ścieżki – ten park oferował wszystko, co powinien mieć porządny park na zawody. Bardzo się cieszę, że mogłem wziąć udział w tych zawodach i nie mogę się już doczekać powrotu tutaj za rok” – powiedział po wszystkim Colton Walker.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Monster

Do Gdańska zawitał także jego ziomek z amerykańskiej Monster Army – Jeremy Malott. On również zapadł w pamięć, bo na bmx-owym torze wymiatał jak mało kto. Ostatecznie od miejsca na podium dzielił go tylko jeden punkt. Podobnie jak Walker jarał się atmosferą, panującą na evencie. „Fani w Polsce są jednymi z najlepszych, przed jakimi mogłem do tej pory startować. Wszyscy szaleją wraz z każdym kolejnym trickiem wykonywanym przez wszystkich riderów, co dodaje nam masę energii. A gdyby nie fani, ta zabawa nie miałaby większego sensu”. Te słowa idealnie oddają, co działo się na Cropp Baltic Games. Na dirtowym torze, składającym się ze step downu ulokowanego na konterach i dwóch konkretnych hop, w zawodach MTB rywalizował także rider Monstera z Węgier – Oszkar Nagy. Po ciężkiej przeprawie w swoim pierwszym przejeździe, którego ostatecznie nie udało mu się ukończyć, Oszkar musiał podejść nieco spokojniej do swojej drugiej i zarazem ostatniej próby – finalnie ukończył zawody na 6. miejscu.

Jak zwykle emocje po zawodach każdego z trzech dni podtrzymywały niesamowite aftery w namiocie koncertowym. Cóż, tego, choć bardzo by się chciało, nie da się już opisać. Tam po prostu trzeba być! Takiej atmosfery serdeczności, otwartości i pozytywnego podejścia do świata, nie ma chyba nigdzie indziej. Widać, że wszystkich tych ludzi łączy wspólna zajawka i nieprawdopodobne wręcz porozumienie. Chyba nie będzie przesadą powiedzenie, że to po prostu niebywały wręcz „wajb” wyczuwalny od pierwszych sekund. A co najważniejsze – te wibracje udzielają się nawet tym, którzy na początku nie są aż tak wkręceni i przekonani. Dodatkowo pomiędzy kolejnymi sesjami wszyscy, którzy przyjechali do Gdańska, mogli trochę poczilować w obu parkach. Ci, którzy z eventu chcieli wrócić z dziarą, albo zadbać o brodę, mieli okazję skorzystać ze stoiska tatuażu i barber shopu, znajdujących się w strefie Monster Energy.

Monter

Co wydarzy się na kolejnych Baltikach – tego nie wie nikt. Mamy jednak pewność, że każdy kolejny będzie tak udany jak ten, a może nawet lepszy! Choć póki co trudno nam w to uwierzyć, bo nie mamy pojęcia, co jeszcze wymyśli ekipa CBG. Jedno jest pewne: będzie grubo! Tymczasem regulujemy oddech i odliczamy tygodnie do kolejnej edycji.

4/5 - (1 vote)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News