W świecie podziałów na wysokich i niskich, ładnych i brzydkich, od zarania dziejów rysuje się jeszcze jedna gruba kreska. Jest nim umiejętność wzbudzania sympatii u ludzi od pierwszego wypowiedzianego zdania. Sprawdźcie jaką moc ma pierwsze wrażenie.
Prezentujemy teksty wydrukowane lata temu, ale wciąż zaskakująco świeże.
Pierwsze wrażenie jest jak pudełko czekoladek. Dobrze, jeśli od razu prezentuje się smakowicie. I to nawet, gdyby potem miało się okazać, że słodycze są trochę przeterminowane. Zanim ktokolwiek się zorientuje, minie trochę czasu, a to, co wyryło się w myślach na wstępie, może sprawić, że poczucie rozczarowania nie będzie aż tak uderzające. Wiedzą o tym wszyscy, którzy kiedykolwiek poświęcili chociaż pół minuty na refleksję nad tym, jak są odbierani przez innych. I mieli lżejsze lądowanie po jakimś spektakularnym fuckupie tylko z tego względu, że zanim się pojawił, zapisali się w pamięci jako profesjonalni, ogarnięci albo przynajmniej uroczy. Zasada jest prosta, chociaż wcielenie jej w życie przypomina czasem powodzenie akcji pt. „idę na imprezę ze znajomymi i piję tylko sok”.
Świat jest pełen niespodzianek, niestety mało które z nich są źródłem szczerego szczęścia. Jeśli więc nie chcecie po raz kolejny czuć się wpuszczonymi w jakieś zgniłe maliny, poświęćcie chwilę na sprawdzenie, skąd się biorą trefne opcje. Nie chodzi o to, żeby nadmiernie się nad sobą rozczulać i rwać sobie włosy z głowy tylko dlatego, że wasi znajomi ze Spotify mogli zobaczyć, że przed chwilą słuchaliście Britney Spears, bo zapomnieliście włączyć tryb sesji prywatnej. To są sprawy z zupełnie innego kosmosu. A każdy pojedynczy człowiek ma swój oddzielny wszechświat, który próbuje uczynić w miarę atrakcyjnym dla pozostałych galaktyk. Trochę z próżności, a trochę z wygody.
Ludzie dzielą się na trzy kategorie: takich, którzy zawsze robią dobre pierwsze wrażenie, takich, którzy zyskują przy bliższym poznaniu i na takich, którym już nic nie pomoże. Ci ostatni są po prostu tak zaprogramowani, że mogliby zafundować połowie ludzkości lot na księżyc (pozostając w tematyce uniwersum) i z powrotem, a i tak w sercach i umysłach ludzi pozostaną skończonymi idiotami. O ile trzeciej grupie nie można zaproponować żadnego wsparcia, bo z góry skazane jest na porażkę, o tyle konfrontacja pozostałych dwóch grup przedstawia się ekscytująco. Są jak odwieczni wrogowie, jak Android i iPhone– nie do pogodzenia. Zawsze ktoś dostaje większą porcję frytek i to lepiej wysmażonych.
Takiej jak ja to na początku zawsze gruz w oczy – zwykła mawiać moja znajoma. Krok numer jeden polega właśnie na sprawdzeniu, do której z grup wrzucił was los. Jeśli do tej, którą cały świat będzie nosił na rękach, nie ma się nad czym rozwodzić. Wystarczy wygodnie się rozsiąść i zacząć korzystać. A jest z czego: długiej listy znajomych, postawionego w klubie drinka albo przynajmniej z miejsca siedzącego w zatłoczonym autobusie w godzinach szczytu. Znajdowanie się w drugiej grupie jest doświadczeniem równie traumatycznym, co sytuacja, gdy wyświetla wam się napis: ograniczony dostęp do internetu. Bo niby wiecie, że w końcu wróci, ale dociera do was, że musicie na niego zaczekać albo przynajmniej zrestartować router, co wymaga podjęcia pewnego wysiłku. Tu jest tak samo: płonie iskierka nadziei na lepszą przyszłość, ale teraźniejszość rysuje się w tym momencie równie interesująco co opcja spędzenia piątkowego wieczoru na kinderbalu młodszej siostry. I tu następuje krok numer dwa, który dla ułatwienia dotyczy tylko drugiej grupy. Jest nim konieczność odpowiedzi na zajebiście ważne pytanie, co z tym zrobić.
Wersja dla leniwych, ale z ambicjami zakłada przeczekanie, które doprowadzi w końcu do optymistycznego finału. Wersja dla nadpobudliwych: wzięcie sprawy w swoje ręce. I tu pojawia się problem, bo jakiekolwiek próby odwrócenia planów poczynionych przez los mogą skończyć się klęską: trafiacie bonusowo do trzeciej kategorii i możecie już zbierać kasę na prezent w postaci zafundowania ludziom lotu poza orbitę ziemską.
tekst | Karolina Rudnik
Ponad dwadzieścia koncertów topowych polskich muzyków, a także liczne rozmowy z artystami i naukowcami o…
Włoska firma powraca z wielkim hukiem. 23 czerwca miała miejsce premiera kolekcji pod tytułem 59th…
STARIUM.CX™ to wisienka na torcie polskiego streetwearu. Marka właśnie zaprezentowała nową kolekcję kapsułową zatytułowaną –…
Ukraińska fotografka Oleksandra zatrzymuje modelki i modeli w swoich kadrach rodem z dwutysięcznego roku. Zdjęcia,…
Filmy i seriale, które przywędrowały do nas z Japonii, cieszą się niesłabnącą popularnością od lat.…
Skandale wokół Houellebecqa ostatnio ucichły. „Mapę i terytorium”, która ukazała się w październiku nakładem W.A.B.,…