Baasch: Niedźwiedź Grizzly z milionem oczu

Mężczyzna ustawiony profilem w czerwonym świetle

Mówi, że tytułowy „Grizzly Bear”, pochodzący z najnowszego krążka, to postać baśniowa, kryjąca w sobie wiele symboli. Razem z Bartoszem Schmidtem, znanym jako Baasch wspominamy jego debiutancki krążek, pytamy co się przez ten czas zmieniło i czego możemy się spodziewać po nowym albumie.

Twoja pierwsza płyta okazała się ogromnym sukcesem. Trochę mroczna, ale wciąż taneczna. Jesteś określany jako „rodzynek polskiej synth popowej sceny”. Czy tworząc drugi album szukałeś zupełnie nowych ścieżek?
Owszem, płyta jest inna od poprzedniej, ale to naturalne. Zmieniam się, jak każdy. Nie jestem już dokładnie tą samą osobą, co 2 lata temu, moja muzyka też jest inna. Myślę, że nowy album jest nieco jaśniejszy od poprzedniego, trochę spokojniejszy w emocji, a jednocześnie szybszy w tempie. Ale jest w jakimś stopniu kontynuacją tego, co można było usłyszeć na „Corridors”.

Czy praca nad „Grizzly Bear With A Million Eyes” była tak samo satysfakcjonująca jak praca nad „Corridors”?
Tak. To był świetny czas. Praca nad nową płytą była inna. Przede wszystkim dlatego, że pracowałem przy niej z większą liczbą osób. Ale też dlatego, że miałem ustalony termin jej ukończenia. To bardzo organizuje pracę i sprawia, że cały proces przebiega zupełnie inaczej. Jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego.

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Okładka albumu Baascha

Czy tworząc drugą płytę, miałeś jakieś inspiracje?
Ciągle słucham nowej muzyki, ona na pewno zostaje we mnie i ma wpływ na kierunek moich poszukiwań, ale nigdy w wyniku konkretnych inspiracji nie zakładam, jak utwór albo płyta ma ostatecznie brzmieć. Tak samo było tym razem. Po prostu odpaliłem wrotki i obserwowałem, gdzie mnie to zaprowadzi.

Jesteś doświadczonym muzykiem. Masz na swoim koncie tworzenie muzyki filmowej, debiutancki album, mnóstwo koncertów. Czy mając taki bagaż muzyczny starałeś się w jakiś sposób udoskonalić jakoś „Grizzly Bear With A Million Eyes”?
Myślę, że każda z moich płyt jest dojrzalsza od poprzedniej. Tak to czuję. I cieszy mnie to, bo to oznacza, że się rozwijam i że ciągle mogę nagrywać rzeczy, z których jestem jeszcze bardziej zadowolony. Myślę, że istotne są wszystkie doświadczenia, jakie udało mi się zebrać nagrywając i grając koncerty, także pracując z innymi artystami. Te współprace zaowocowały między innymi tym, jakich gości zaprosiłem na płytę. Prawie z każdym z nich nagrałem coś wcześniej.

Jak powinniśmy zinterpretować tytuł Twojej nowej płyty?
Ten album jest trochę baśniowy. To historia o poważnych rzeczach opowiedziana w sposób bardzo metaforyczny. Tytułowy „Grizzly Bear” jest właśnie taką postacią z baśni. Symbolizuje wewnętrzną siłę, która pozwala nam walczyć z wewnętrznymi demonami. Milion oczu to uważność – umiejętność obserwowania tego, co na zewnątrz i wewnątrz, żeby móc je namierzyć i sobie z nimi poradzić.

Ustawiony profilem mezczyzna

Pierwszą piosenką z nowego albumu, którą mogliśmy usłyszeć była „Kind of Coma”. Dlaczego wybrałeś właśnie ten utwór?
Bardzo lubię ten kawałek. Czułem, że to dobry wybór na początek. Wydaje mi się, że idealnie wprowadza w klimat całej płyty. Poza tym najwcześniej był gotowy. (śmiech)

„Kind of Coma” jest piosenką o relacjach. Po wysłuchaniu jej możemy stwierdzić, że Baasch nie jest romantykiem. Jak to z Tobą jest?
Jestem! Jak najbardziej. Myślę, że ten utwór jest bardzo romantyczny. Zresztą tak jak cały album.

Nagrałeś piosenkę z Mary Komasą. Jak doszło do tej współpracy?
Poznaliśmy się dawno temu, przy okazji premiery filmu „Płynące Wieżowce”, do którego skomponowałem muzykę. Od dłuższego czasu planowaliśmy zrobić coś razem. Kiedy powstał kawałek „Dare to take” od razu czułem, że głos Mary wprowadzi dodatkowy kolor, którego w nim brakuje. Nie myliłem się. Powstał rodzaj dialogu, który dodatkowo wzmocnił napięcie w piosence.

Mężczyzna stojący na scenie wymachujący do tyłu rękami

Co Cię urzekło w Mary?
Bardzo spodobał mi się jej album. Myślę, że jest na swój sposób odrealniony, tak jak „Grizzly Bear…”. Mary ma swój styl, podoba mi się jak całościowo traktuje swój wizerunek artystyczny, ma swoje DNA, zawsze bardzo to cenię u innych. Ma też coś w głosie, co wyróżnia ją od innych wokalistek.

Z którym utworem z „Grizzly Bear With A Million Eyes” utożsamiasz się najbardziej?
Nie ma takiego. Cała płyta jest mi równie bliska.

Przy tworzeniu drugiej płyty współpracowałeś z polską marką ZUO Corp. Na czym polegała ta współpraca?
Bartek Michalec, projektant ZUO Corp zaprojektował okładkę, a także całą poligrafię mojej płyty. Idealnie zrozumiał to, co mam do przekazania w „Grizzly Bear…” i trafnie to zilustrował. Wyczuł klimat i atmosferę mojej muzyki. To była świetna współpraca. Przed nami jeszcze kolejne projekty w ramach promocji tego albumu.

Czy moda jest ważna w Twoim życiu?
Ważna jest dla mnie estetyka i możliwość wyrażania siebie. Właśnie potrzeba wyrażenia siebie sprawiła, że zajmuję się muzyką. Myślę, że moda to po prostu inna dziedzina sztuki, która może Ci to dać.

Przesłuchałam już Twoją nową płytę i osobiście jestem jej ogromną fanką. Chciałam na koniec zapytać, czy mógłbyś nam zdradzić jakiś sekret na temat tej płyty?
Ten album kryje sporo sekretów, które ujawniają się w miarę słuchania. Ta płyta wymaga czasu, tak samo zresztą jak poprzednia. Trzeba poświęcić jej trochę energii i pozwolić jej ułożyć się w głowie. Wierzę, że na końcu czeka nagroda.

Rozmawiała: Kasia Tilda Frąckowiak
Zdjęcia: Piotr Porebsky (Metaluna)

ZUO CORP+ to marka odzieżowa założona w 2010 roku przez Bartka Michalca i Łukasza Laskowskiego. Oferuje high -streetową odzież dla kobiet i mężczyzn. W 2012 roku nagrodzona prestiżową statuetką Doskonałość Mody, magazynu Twój Styl w kategorii Projektant Roku za kolekcję Jungle Gardenia. Marka stawia na działania łączące ze sobą modę, sztukę i muzykę. Projekt POP – UP Shopu ZUO CORP+, z 2011 roku był szeroko komentowany przez media polskie i zagraniczne. Na swoim koncie ma wspólne projekty z Peaches czy Joan As Policewoman. Najnowsze kolekcje marki są dostępne we flagowym butiku marki przy ul. Chmielnej 21( Kamienica Jabłkowskich) W Warszawie.
Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News