Już jako nastolatka nosiła słynny bob i ciemne okulary, które są z nią tak związane, że nikt nie wie, co czuje Anna – bo nikt nie widział jej oczu od 1970 roku.


Wintour. Wierna sobie
Nie pisze artykułów, nie pokazuje emocji, nie jada lunchu innego niż ten sam stek z sałatą od trzech dekad. A jednak zna każdą twarz tej branży – i każda zna ją. Anna Wintour to nie tylko naczelna Vogue’a. To zjawisko, instytucja, miejska legenda, która potrafi jednym spojrzeniem zakończyć karierę. Lub zrobić z anonimowej modelki gwiazdę okładki. Jednak zanim zamieszkała na ściśle strzeżonym piętrze Condé Nast, była zbuntowaną dziewczyną z Londynu, która rzuciła szkołę i kochała Beatlesów.


Londyn, bob i niechęć do szkoły
Anna Wintour urodziła się w 1949 roku w Londynie, jako córka znanego dziennikarza i redaktora Evening Standard, Charlesa Wintoura. Od najmłodszych lat była otoczona światem mediów i silnych osobowości – ale nawet wtedy nie dało się jej ustawić w szeregu. W wieku 16 lat rzuciła szkołę, mówiąc, że szkoła nie ma nic wspólnego z tym, co chce robić. W tamtym czasie zaczęła nosić swój charakterystyczny bob i ciemne okulary. Legenda głosi, że nikt nie wie, co czuje Anna – bo nikt nie widział jej oczu od 1970 roku.
Od szeregowej asystentki do imperium Vogue’a
Swoją karierę w modzie rozpoczęła od zera. Pracowała jako asystentka w magazynach Harper’s & Queen, później przeniosła się do Nowego Jorku. W Stanach błyskawicznie wspinała się po szczeblach – nie przez uśmiechy, ale przez perfekcyjne wyczucie trendów i brak sentymentów. Do Condé Nast trafiła w 1983 roku, a w 1988 objęła stery amerykańskiego Vogue’a. Jej pierwsza okładka złamała wszystkie reguły: izraelska modelka w dżinsach i swetrze od Lacroix. Fotograf nie wiedział nawet, że zdjęcie pójdzie do druku. Jednak Wintour wiedziała.
Nie pisze. Redaguje. Decyduje. Prowadzi.
Wbrew temu, co sądzi wielu, Anna Wintour nie lubi pisać. Nie jestem pisarką, jestem redaktorką. Moja praca polega na podejmowaniu decyzji – przyznała bez ogródek. Jak wiadomo, podejmuje ich setki dziennie. Nie uznaje chaosu, nie akceptuje kompromisów.
Nawet jej najbliżsi współpracownicy mówią, że porozumiewa się bardziej wzrokiem niż słowem. Jeśli milczy dłużej niż dziesięć sekund, wiesz, że popełniłeś błąd – zdradził jeden z byłych redaktorów Vogue’a.
Czy tęskni za Anglią? Czasami, kiedy pada
Choć od dekad mieszka w Nowym Jorku, w sercu Anny zawsze jest miejsce dla Londynu. Uwielbia brytyjski humor, ogrody i zapach mokrego chodnika po deszczu. Tęskni za tą surowością, która – paradoksalnie – ukształtowała jej chłodną precyzję.
Nowy Jork był moją ambicją. Londyn – moim sercem – powiedziała kiedyś. Chociaż można by pomyśleć, że Anna to czysty pragmatyzm, w jej domu pełno jest angielskich książek, zdjęć i… herbatników, które sprowadza z UK.


Co sądzi o Kate Moss, a kogo ceni naprawdę?
Kate Moss? Była świeżym powietrzem. Miała niepokój i nieoczywistość, których branża potrzebowała –tak wypowiadała się o modelce. Anna nigdy nie była fanką klasycznego piękna. Zawsze szukała osobowości – nie tylko w modelkach, ale też w projektantach.
Ceniła Grace Coddington, przez dekady swoją najbliższą współpracowniczkę, choć ich relacja bywała burzliwa. Kocha pracę z osobami, które mają własne zdanie – ale muszą umieć je obronić. Zresztą lubi powtarzać, że cisza bywa ważniejsza niż gadanie. Ale tylko, jeśli potrafisz ją wykorzystać.
Niewzruszona Anna
Przez lata ludzie starali się ją odkryć, zdemaskować, zrozumieć. Otrzymywała najróżniejsze przydomki i określenia – od królowej lodu po nuclear Wintour. Jednak ona jest po prostu niewzruszona. Nie pozwala, by emocje zakłóciły decyzje. Nie posiada profili na kontach społecznościowych. Nie pisze postów. Jednak… raz się uśmiechnęła na widok występu Harry’ego Stylesa. I podobno uwielbia filmy z Katharine Hepburn.
Ponad trzy dekady Vogue’a
Przez ponad trzy dekady była nie tylko redaktorką naczelną – była żywym filtrem świata mody, jego arbitrem, metronomem i sędzią. Gdy ogłoszono, że odchodzi, branża zamarła – bo jak żyć bez osoby, która decydowała, co znaczy styl ? Nie było łzawego komunikatu ani pożegnalnej sesji zdjęciowej. Anna, jak zawsze, zrobiła to po swojemu: elegancko, bez sentymentów, z precyzją.
Nowe życie Anny
Mimo rezygnacji ze stanowiska redaktor naczelnej amerykańskiego Vogue’a, nadal będzie pełnić funkcję globalnej dyrektor ds. treści w Condé Nast i globalnej dyrektor redakcyjnej Vogue’a, nadzorując wszystkie międzynarodowe edycje magazynu. Pomimo najróżniejszych opinii, decyzji i sposobu pracy, o których krążą legendy, przez lata uczyła, że siła nie polega na krzyku, tylko na konsekwencji. Można ją kochać, można nienawidzić. Jednak świat na zawsze zapamięta, kim była Anna Wintour.
Tekst: Marta Duszyńska
Zobacz również: „In Vogue: The 90s”. Cool Britannia, sentymenty i supermodelki
„In Vogue: The 90s”. Cool Britannia, sentymenty i supermodelki