Kiedyś synonim luksusu i niedostępnego piękna, dziś… No właśnie – czego? Victoria’s Secret powraca ze swoim corocznym pokazem mody, który jeszcze kilka lat temu uważany był za ikoniczne wydarzenie w świecie it girls, a teraz coraz częściej wywołuje krytykę. Albo – co może jeszcze gorsze – obojętność.
Krótka historia sukcesu Victoria’s Secret
Jest rok 1977.
Roy Raymond, niczym nie wyróżniający się przedsiębiorca z Connecticut, zakłada sklep z bielizną dla kobiet.
Skłania go do tego chęć stworzenia przestrzeni, w której mężczyźni nie będą wstydzili się kupować bielizny dla swoich partnerek, czego on sam – jak twierdzi – doświadczył w większości tego typu sklepów.
Nie ma pojęcia, że w ten sposób da początek jednej z największych marek luksusowych na świecie, która w 2024 będzie osiągała przychody wysokości prawie 7 miliardów dolarów.
Historia sukcesu Victoria’s Secret jest dość dynamiczna – i długa. Jeszcze w 1982 roku marka posiadała zaledwie pięć sklepów, a już w 1995 zaczęła organizować owiane dziś sławą Fashion Show, które w ciągu kilku lat przekształciło się w spektakularne widowisko łączące w sobie pokaz mody i koncerty największych gwiazd muzyki.
Występujące tam „Aniołki” Victoria’s Secret stały się ikonami popkultury, a transmisje telewizyjne oglądały miliony widzów na całym świecie. Na ich złoty czas przypadają szczególnie lata 2013-2018, kiedy modelki Victoria’s Secret były prawdziwymi celebrytkami, a na pokazach śpiewały takie sławy jak Taylor Swift, Ariana Grande czy Ed Sheeran.
Na czym polegał fenomen pokazów Victoria’s Secret?
Kilkanaście pięknych kobiet w skąpych strojach kąpielowych.
Co takiego odróżniało je od modelek na jakimkolwiek innym pokazie bielizny? Jak to się stało, że Victoria’s Secret Fashion Show zamieniło się w ikoniczne wydarzenie, na które czekał cały świat mody i celebrytów?
Bo w swoim peaku było imprezą, o której słyszało się wszędzie. Każdy chciał tam być – czy to jako obserwator lansujący się w pierwszym rzędzie, czy jako muzyczna gwiazda wieczoru.
Nie wspominając oczywiście o samych modelkach.
Bycie Aniołkiem Victoria’s Secret stało się synonimem niedoścignionego ideału i statusu. Stereotyp (skądinąd bardzo szkodliwy i nieprawdziwy) głupiej, pustej modelki? Nie w przypadku Aniołków. Aniołki były interesujące, olśniewające. Lepsze. Aniołkiem chciał być każdy.
Dlaczego?
Victoria’s Secret Fashion Show nie było zwykłym pokazem mody. To było – i, co trzeba przyznać, ciągle jest – pełne przepychu widowisko, które łączyło w sobie modę, rozrywkę i muzykę w sposób niespotykany dotąd w branży. Z jednej strony nastawione na większą komercjalizację i przystępność niż tradycyjne pokazy high fashion, z drugiej wciąż uosabiające luksus i blichtr, o którym większość widzów mogła tylko pomarzyć.
Zobacz też:
Aniołki Victoria’s Secret – za idealne na rok 2025?
Ale, jak się okazało, w erze post MeToo to nie wystarczy.
Wręcz przeciwnie.
Ciemne chmury nad marką zaczęły się zbierać już około 2017 roku, kiedy krytycy coraz częściej wspominali o braku inkluzywności i bardzo mocnej gloryfikacji idealnej sylwetki, którą niewielki procent kobiet jest w stanie osiągnąć w naturalny sposób.
Oliwy do ognia dolewały jeszcze plotki o mizoginii i mobbingu wewnątrz samej organizacji.
W 2018 roku Ed Razek – ówczesny dyrektor marketingu Victoria’s Secret – powiedział w wywiadzie dla Vogue’a, że w szeregach Aniołków nie ma miejsca dla modelek plus size i transseksualnych.
To przelało czarę goryczy.
Tracące i na dochodach, i na wiarygodności Victoria’s Secret postawiło na rebranding. Razek został zwolniony, a VS Fashion Show zawieszone (na lata 2019-2023).
Wielki powrót Victoria’s Secret w 2025 – hit czy kit?
Pokaz mody Victoria’s Secret powrócił dopiero w 2024 roku w nowej formie – bez Aniołków, za to z modelkami o różnych kształtach i odcieniach skóry. Show śledziło ok. 2.5 miliona widzów, co oznaczało spory spadek w stosunku do złotych lat VS, kiedy liczba oglądających wynosiła nawet 8-9 milionów.
15 października 2025 na wybiegu VS Fashion Show znów pojawiły się modelki plus size, a także postaci spoza świata mody – np. koszykarka Angel Reese czy aktorka Barbie Ferreira. Podobnie jak rok wcześniej, transmisja zgromadziła ok. 3 miliony streamerów.
Choć wyniki te nie są złe, pokaz bez wątpienia stracił na swoim kiedyś naprawdę ogromnym popkulturowym znaczeniu. Dziś Aniołków już się nie krytykuje, ale też nie mówi się o nich tyle, co wcześniej. Promowany mocno przekaz inkluzywności i feminizmu niespecjalnie trafia, kiedy wychodzi od marki, której symbolem przez dekady było półnagie, idealne kobiece ciało.
Oczywiście od rebrandingu minęły dopiero 2 lata, więc przed VS jeszcze długa droga, która może zakończyć się powrotem na szczyt.
No i nie zapominajmy, że mimo wszystko w 2024 marka zarobiła 6.23 miliardów dolarów.







