Adaptacja opowiadania Stephena Kinga – „Telefon pana Harrigana” [recenzja]

Adaptacja opowiadania Stephena Kinga – „Telefon pana Harrigana” [recenzja]
Kadr z filmu „Telefon pana Harrigana”, źródło: filmweb.pl

5 października 2022 roku na platformie streamingowej Netflix pojawił się film na podstawie opowiadania Króla Horrorów, Stephena Kinga. Czy „Telefon pana Harrigana” to wierna adaptacja i produkcja godna uwagi? Na te pytania odpowie poniższa recenzja!

Krótkie wprowadzenie do filmu

„Telefon pana Harrigana” pochodzi ze zbioru opowiadań „Jest krew…” pióra Stephena Kinga. Książka została opublikowana w kwietniu 2020 roku i składa się z czterech dłuższych historii utrzymanych w klimacie grozy. „Telefon pana Harrigana” i tytułowe „Jest krew…” to zdecydowanie najlepsze opowiadania ze zbioru!

Adaptacja opowiadania Stephena Kinga – „Telefon pana Harrigana” [recenzja]
Okładka zbioru opowiadań „Jest krew…” Stephena Kinga, źródło: empik.com

„Telefon pana Harrigana” to historia opowiedziana przez nastoletniego Craiga z małego amerykańskiego miasteczka, który nieoczekiwanie zaprzyjaźnia się ze wiekowym miliarderem mieszkającym samotnie – panem Harriganem. Łączy ich wspólne zamiłowanie do książek, które Craig w ramach pracy czyta starszemu sąsiadowi.

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Pewnego dnia chłopak wygrywa znaczną sumę pieniędzy ze zdrapki podarowanej mu przez pana Harrigana. W ramach odwdzięczenia się Craig kupuje dla niego iPhona, do którego starszy pan bardzo szybko przywiązuje się mimo początkowej niechęci. Po śmierci mężczyzny nastolatek odkrywa, że nie do końca stracił przyjaciela i wciąż ma z nim kontakt. Wszystko za sprawą telefonu komórkowego, który wsunął w czasie pogrzebu do jego trumny. Z nieskrywanym zdumieniem nawiązuje dość niecodzienną rozmowę z panem Harriganem przebywającym w zaświatach…

Plany przeniesienia tego tekstu na ekran powstały kilka tygodni po ukazaniu się książki w księgarniach. Póki co, to pierwsze i jedyne opowiadanie z tego zbioru, które doczekało się filmowej wersji.

„Telefon pana Harrigana” – recenzja

„Telefon pana Harrigana” w reżyserii Johna Lee Hancocka to trwający ponad dwie godziny dramat z elementami grozy. Film został wyprodukowany przez Blumhouse Productions (w ostatnim czasie to logo pojawia się na początku wielu naprawdę dobrych horrorów, np. „Czarnego telefonu” czy „Ouija: Narodziny Zła”) oraz Ryan Murphy Productions (sygnowane nazwiskiem twórcy popularnej serii „American Horror Story”).

Adaptacja opowiadania Stephena Kinga – „Telefon pana Harrigana” [recenzja]
Plakat „Telefon pana Harrigana”

Podobnie jak pierwowzór w postaci opowiadania film przedstawia historię młodego chłopaka (w tej roli znany z „TO” i „Mówi mi Vincent” Jaeden Martell), który zaprzyjaźnia się z panem Harriganem (Donald Sutherland, który kilka lat temu budził przerażenie jako prezydent Snow w serii filmów „Igrzyska śmierci”), a po jego śmierci zaczyna komunikować się z nim przez nowoczesny telefon.

Akcja filmu toczy się powoli – pierwsza połowa to wprowadzenie widza w życie Craiga, ukazanie jego przyjaźni z panem Harriganem, relacji z ojcem oraz szkolnej rutyny, z kolei druga połowa to pełna stopniowo to budowanego to rozładowywanego napięcia, w której rolę główną odgrywają połączenia wykonywane przez telefon pana Harrigana leżący sześć stóp pod ziemią, w grobie razem ze swoim właścicielem. Film w dogłębny sposób ukazuje relacje Craiga z innymi postaciami, dzięki czemu finalnie można zrozumieć jego decyzje i sprawiedliwie ocenić jego postępowanie.

„Telefon pana Harrigana” to dobry film. Całość wywołuje dreszcz emocji, a także lekką grozę. Zdecydowanie nie jest to horror z prawdziwego zdarzenia jak określił to Netflix dobierając gatunek, ale wart obejrzenia dramat ze względu na klimat oraz grę aktorów wcielających się w głównych bohaterów. Film jest również świetnym komentarzem odnoszącym się do wpływu nowych technologii, przede wszystkim telefonów komórkowych, na rzeczywistość. To bez wątpienia jedna z ciekawszych propozycji dla użytkowników platformy streamingowej Netflix w tym roku!

„Telefon pana Harrigana” to również dobra adaptacja opowiadania Stephena Kinga. Wprowadzenie dodatkowych elementów, których nie było na kartach książki to duży plus dla produkcji – dodają one widzowi lepsze spojrzenie na poszczególne postaci, dzięki czemu każdą z nich darzymy pozytywnymi bądź negatywnymi uczuciami. Film jest przesiąknięty „kingowskim” klimatem, co sprawia, że bardzo dobrze odzwierciedla opisy zawarte w opowiadaniu i oddaje spowijający fabułę niepokój. Śmiało mogę polecić „Telefon pana Harrigana” każdemu czytelnikowi Mistrza Grozy, adaptacja na pewno nie zawiedzie jego oczekiwań!

Tekst: Matylda Motyl

Zobacz też: Strzeżcie się, Wednesday Addams na Netfliksie! [recenzja]

Strzeżcie się, Wednesday Addams na Netfliksie! [recenzja]

5/5 - (5 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News