Linia Nocna to duet, który tworzą Monika Mimi Wydrzyńska i Mikołaj Trybulec. 16 marca 2018 na rynku pojawił się debiutancki album zespołu Znikam na chwilę z gościnnym udziałem Kuby Sienkiewicza oraz Buslava. Materiał charakteryzują elektroniczne brzmienia i nowoczesne produkcje, ale w warstwie wokalno-tekstowej nie brakuje też delikatności i poetyckości.
Mikołajowi bliżej elektronicznym brzmieniom, Monice klimatom ballad i muzyce akustycznej. Jak dogadywaliście się przy tworzeniu płyty, nie było zgrzytów?
Od pierwszego spotkania nasze muzyczne fascynacje i totalna różnorodność gatunków, przez którą przeszliśmy i na której wyrastaliśmy, zaczęła tworzyć ciekawą mieszankę. Od pierwszego spotkania udawało nam się połączyć te dwa muzyczne spojrzenia w symbiozie, nie było nigdy walki, chociaż swojego brzmienia szukaliśmy dość długo. Na płycie słychać zresztą dokładnie, kiedy przechylamy się delikatnie na stronę jednego z nas. Jedyna różnica w porównaniu do naszych początków jest taka, że nawet tam umiemy się już wspólnie odnaleźć. A zgrzyty były, ale nie o muzykę (śmiech).
W Waszym biogramie możemy przeczytać, że inspiruje Was miasto. Czy możecie rozwinąć tę myśl?
Słychać to w niektórych naszych piosenkach dość wyraźnie, bo użyliśmy dźwięków miasta jako sampli. Miejskie elementy mają też niektóre nasze teksty. Zastanawialiśmy się ostatnio nad genezą tych miejskich elementów w naszej twórczości, bo wyszło to jakoś naturalnie, nie do końca to planowaliśmy. Mogłoby się wydawać, że nazwa, którą wybraliśmy pociągnęła nas w tę stronę, ale na przykład Znikam na chwilę powstało, kiedy jeszcze jej nie było.
Może wynika to z naszej cichej fascynacji kulturą hip-hopu, gdzie po takie elementy artyści sięgają ciągle, trochę ze względu na genezę gatunku, ale nie tylko. Poza tym, mimo że muzykę traktujemy bardzo poważne i od dzieciństwa to nasze główne zajęcie, do tworzenia piosenek podchodzimy raczej na luzie, bez planów wywrócenia rynku do góry nogami (przynajmniej na razie haha). Piszemy rzeczy w inspiracji o to, co nam się obecnie podoba, co nas otacza, czym żyjemy i jak się aktualnie czujemy. A ze żyjemy oboje w Warszawie…
Który z utworów z nowego albumu jest Waszym ulubionym lub też najważniejszym?
Nie ma dla nas najważniejszego utworu na płycie. Każdy z nich powstał w inny sposób i wiąże się z nim odrębna historia. Kiedy układaliśmy ten album, wybraliśmy tylko te kompozycje, które mają dla nas szczególne znaczenie. Zarówno ballady, gdzie jako producent Miki miał za zadanie nie przykryć kompozycji i zrobić wszystko, żeby nie zepsuć magii tekstu i melodii, jak i mocniejsze numery, w których słychać inspiracje produkcjami z zachodu.
Na płycie pojawia się Buslav i Kuba Sienkiewicz. Jak wspominacie te współprace?
Współpraca z gośćmi na naszej płycie to była wielka przyjemność i zaszczyt. Oboje jesteśmy wychowani na Elektrycznych Gitarach i kulturze lat 80, więc, kiedy Pan Kuba Sienkiewicz zgodził się na udział w naszej piosence oraz wystąpił w teledysku do Nad Wisłą, byliśmy przeszczęśliwi i trochę nie mogliśmy uwierzyć, że się udało! Buslav jest cudowny, oboje spotkaliśmy się z nim na scenie jeszcze za czasów, kiedy znany był jako wybitny saksofonista i muzyka sesyjny. Bardzo lubimy jego debiutancki album i cenimy jego niezwykłą wrażliwość muzyczną. Tu historia współpracy jest dość ciekawa, bo wokale do piosenki z Buslavem nagrywaliśmy pewnej styczniowej nocy od 2:00 do 5:00, bo nie mogliśmy znaleźć innego terminu, żeby się spotkać.
Wasze absolutne muzyczne guru, czyli kogo uważacie za autorytet w tej kwestii?
Oboje kochamy Mozarta. Mimi czytała chyba jego wszystkie biografie i zbiory listów.
Opowiedzcie trochę o swoich początkach: znaliście się wcześniej? Jak doszliście do momentu, w którym stwierdziliście: tak, zakładamy zespół?
Miki: Poznaliśmy się na scenie 5 lat temu, przypadkiem , grając razem koncert. Od tego czasu zdarzało nam się brać udział w tych samych projektach, zakumplowaliśmy się.
Mimi: Kilka lat później (mniej więcej dwa lata temu) Mikołaj postanowił przenieść ciężar z grania na basie na produkowanie. Wrzucił na FB zdjęcie swojego nowego domowego studia z podpisem Chodź, porobimy muzykę. Jeden z komentarzy napisałam ja, spotkaliśmy się kilka dni później i tak z niezobowiązującego muzykowania w studio na poddaszu powstała pierwsza piosenka (jest na płycie, To błąd).
Miki: Od tego czasu spotykaliśmy się już dość regularnie. Powoli powstawał materiał, ale nasz duet nie miał jeszcze nazwy ani większych planów. Tak zwyczajnie, powstawały piosenki.
Mimi: Odkryliśmy, że umiemy razem pisać, że idzie nam to sprawnie i mamy dużo pomysłów, powstawały kolejne piosenki.
Miki: Zanim zaczęły się w głowie plany o wspólnym zespole, planowaliśmy zostać duetem song-writerskim, pisać dla innych. Odkryliśmy, że z połączenie dwóch zupełnie innych światów muzycznych, może powstać ciekawy kompromis. Tak w trakcie tych 2 latach pracy znaleźliśmy nasze brzmienie.
Co byście radzili młodym muzykom, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z muzyką?
Ćwiczyć, próbować, chodzić na jamy i koncerty a przede wszystkie słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać muzyki.
Rozmawiała: Maja Lipiec
Obserwujcie Linię Nocną na Facebooku: https://www.facebook.com/linianocnaofficial/
Michał Torzecki i Daftcode ponownie zapraszają na otwarcie akcji charytatywnej pod hasłem „Sztuka pomagania zwierzakom”.…
Kiedy uświadomiłem sobie, że prawo jazdy posiadam już od osiemnastu lat, poczułem się bardzo staro. Nic tylko odłożyć…
Ponad dwadzieścia koncertów topowych polskich muzyków, a także liczne rozmowy z artystami i naukowcami o…
Włoska firma powraca z wielkim hukiem. 23 czerwca miała miejsce premiera kolekcji pod tytułem 59th…
STARIUM.CX™ to wisienka na torcie polskiego streetwearu. Marka właśnie zaprezentowała nową kolekcję kapsułową zatytułowaną –…
Ukraińska fotografka Oleksandra zatrzymuje modelki i modeli w swoich kadrach rodem z dwutysięcznego roku. Zdjęcia,…