Pamiętacie te wszystkie niewinne kłamstewka, którymi karmili Was rodzice, kiedy jeszcze nie rozumieliście do końca świata? Ot, takie niewinne koloryzowanie rzeczywistości. Oczywiście dla naszego dobra. To teraz pytanie. Jak to wygląda, jeśli obrócimy strony? Jakie kłamstwa tłoczymy rodzicom, jako ludzie dorośli, by Ci mieli nas za trochę lepszych niż jesteśmy?
Jeden: Odnoszę sukcesy zawodowe
Tak, mamo, to jest naprawdę odpowiedzialne stanowisko. Wszyscy na mnie polegają… No, poważna korporacja. Cześć, buziaki!
Odkładasz telefon i idziesz robić kolejną kawę. Z nudów. Potem szybko fejsik. Przeglądanie OLX-a i wzdychanie do rzeczy, które tak bardzo chcesz nabyć. Chcesz, ale nie możesz. Bo nie masz hajsu. Twoja ultra-super poważnie brzmiąca fucha junior head of excell expierience/ coffee making process manager nie przynosi pieniędzy mogących pokryć Twoje potrzeby.
Nic to! Twoi rodzice, niezorientowani zbyt dobrze w realiach współczesnego rynku, podkarmieni korpo-bełkotem mają Cię teraz za ważną personę. SCORE!
Ciekawe, kiedy zaczną się zastanawiać, po co Ci te pieniądze, które ciągle od nich pożyczasz…
Dwa: Jestem w idealnym związku
Prędzej czy później zaczną coś podejrzewać. Zaczną szukać czarnej dziury, której pole grawitacyjny ściąga te wszystkie pieniądze, po to tylko by zniknęły w jej odmętach bezpowrotnie. Nie bój się! Możesz się wyłgać i z tego. Powiedz po prostu:
Niby zarabiam sporo, ale dodatkowe pieniądze muszą spływać na moje konto. Chcę Wam coś powiedzieć. Zakładam rodzinę.
Perspektywa dłuższego związku przyprawia Cię o mdłości? Nieważne. A Ty? Twoją jedyną randką było wyjście z koleżanką na zakupy? Nieważne! Twardo mów, że Twoja obecna partnerka/partner to prawdziwa miłość. Taka do końca życia.
Wieści o ustatkowaniu się pozwolą Twoim rodzicom stwierdzić, że w końcu można traktować Cię jak pełnoprawnego dorosłego.
Trzy: Nie jestem bucem
Oprócz cudownego związku prowadzisz udane życie towarzyskie. Jesteś otoczony/a wianuszkiem przyjaciół. W pracy jesteś również najlepszym słuchaczem i rozmówcą. Jesteś mistrzem/mistrzynią small talków.
Pomaganie ludziom jest Twoją pasją. Jesteś miły dla każdej napotkanej osoby, a uśmiech rozpromienia Twoją twarz podczas każdej konwersacji. Idealnie dopasowana społecznie jednostka.
To nic, że nikt Cię nie lubi. To nic, że wszystkim życzysz jak najgorzej, patrząc na nich spode łba. Powtarzaj za mną: Nie jestem socjopatą, nie jestem socjopatą, nie jestem socjopatą…
Cztery: Nie mam problemów z używkami
Pijesz? Nie. Polisz? Nie. To może Harry Potter?
A nic z tych rzeczy, proszę księdza! NIE MASZ PROBLEMU Z ŻADNYMI UŻYWKAMI. Zdrowo się odżywiasz, nie zachlewasz pały, regularnie, kilka dni w tygodniu. Nawet kawę ograniczasz, bo niezdrowa.
Ojej. Jaki ten nasz syn/ nasza córka jest poukładany/a! — zawołają z egzaltacją w głosie rodzice.
Nic tak nie zaniża Twojej oceny, w oczach ojca i matki, jak łatka alkoholika albo innego ZWYRODNIALCA. Jeśli po prostu nie idzie Ci w życiu — jesteś nieco nieudanym dzieckiem, na które powinno się patrzyć z góry, nie pomocy w sytuacjach krytycznych. Jeśli zawładną Tobą używki — przegrywasz życie.
Pięć: Mam dużo pasji i wcale nie spędzam czasu przed kompem
Marnotrawienia czasu mnie boli. Tu zrobię to, tam co innego. Nie mam chwili na robienie rzeczy bezsensownych.
No. Regularnie uczęszczasz na treningi. Najlepiej nie tylko jednej dyscypliny. Czytasz masę książek. Głównie naukowych. Oprócz tego szkoła językowa. A! Powiedz jeszcze, że regularnie chodzisz do teatru.
Teraz wszystko się składa. Drodzy rodzice! Wasza pociecha osiągnęła dorosłość. Jest w pełni odpowiedzialną za siebie jednostką. Wykształconą, z dobrą pracą, wspaniałym partnerem, pełną pasji i zainteresowań.
Możecie spać spokojnie. Albo nie. Może poczekajcie jednak na ten telefon, którego następstwem będzie głos w słuchawce wypowiadający słowa: Mamo, tato. Mam problem…
Tekst: Krzysztof Jędrzejczyk