Castle Party to impreza o 25-letniej tradycji, która jest niezwykle popularna w hermetycznym gronie miłośników mrocznych brzmień. Festiwal od lat przyciąga rzesze gotów, metali, słuchaczy zimnej fali czy dark ambientu. Tegoroczna edycja przyniosła jednak woltę, która stawia solidny znak zapytania nad kierunkiem rozwoju imprezy.
Ogromną siłą napędową Castle Party od lat byli ludzie i muzyka, którzy sprawiali, że niewielki Bolków, w którym odbywa się impreza, ożywał na kilka dni. Zazwyczaj na festiwalu można było zobaczyć pięknie wystylizowanych ludzi, dla których kostiumy nie stanowiły tylko elementu efekciarskiego performensu, lecz były ekspresywnym wyrazem stosunku do rzeczywistości. Smutek i sprzeciw wobec standardów narzuconych przez bezrefleksyjne, konsumpcyjne społeczeństwo znajdywały swe ujście zarówno w tekstach utworów większości zespołów grających na Castle Party, jak i w bazujących na czerni kreacjach uczestników. Podczas tegorocznej edycji oprócz ludzi, dla których pokazanie fragmentu swej duszy i wyznawanego systemu wartości za pomocą przemyślanych i starannie przygotowanych aranżacji, pojawiło się również sporo normalsów, którzy założyli randomowe czarne koszulki, dlatego że „tak trzeba”.