13 filmów, których nie chcecie zobaczyć

Mężczyzna uśmiechający się do kamery z twarzą całą we krwii

Wybraliśmy dla was 13 najbardziej ekstremalnych filmów, jakie kiedykolwiek nakręcono i dość przewrotnie apelujemy: nie oglądajcie ich. Naprawdę. To reportaże z ludzkiego piekła, studia sadyzmu o jakim nawet boicie się pomyśleć. Nie znajdziecie w światowym kinie rzeczy bardziej nieprzyjemnych w odbiorze, więc zastanówcie się dwa razy, czy warto je poznać. My już nigdy nie chcemy do nich wrócić. Jest ich więcej, ale nie chcemy was masakrować.

Oto 13 filmów o gwałcie, przemocy i strachu, których NIE CHCECIE zobaczyć

13. MARTYRS. SKAZANI NA STRACH, reż. Pascal Laugier

Bodaj najbardziej znany przedstawiciel francuskiej nowej fali gore i zarazem jedyny film z całej 13-tki, który był dystrybuowany w polskich kinach. Młoda dziewczyna dostaje się w ręce oprawców, którzy poddają jej ciało najstraszliwszym fizycznym mękom, po to by wzbudzić w niej nieludzki ból i doprowadzić ją do śmierci klinicznej, w której dusza opuszcza ciało i znajduje się na granicy życia i śmierci. Zanim francuski reżyser dowiezie widza do zaskakującego finału, przeprowadzi go przez długie, wstrząsające sceny kaźni z obdzieraniem żywcem ze skóry włącznie.

12. NEKROMANTIK 2, reż. Jorg Buttgereit

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak chore filmy powstawały przez lata za naszą zachodnią granicą. Seria „Nekromantik” to emblematyczny tytuł niemieckiego kina gore, w którym nieprzyjemnie chłodna narracja przeciwstawia się komiksowemu charakterowi obrazu. Bohaterowie filmów Buttgereita mają romantyczną obsesję na punkcie seksu i śmierci (stąd tytułowy człon „romantik”) – w znacznie brutalniejszej od pierwszej części „dwójce” poznajemy odrażającą parę: maniaka porno i nekrofilkę przechowującą ludzkie szczątki w lodówce. Trudno o bardziej obrzydliwy film o miłości i gorszy tytuł na wspólny, walentynkowy seans.

11. OSTATNI DOM PO LEWEJ, reż. Wes Craven

„By nie zemdleć, powtarzaj sobie: to tylko film” – głosił reklamowy slogan pełnometrażowego debiutu Wesa Cravena. Filmu, od którego po latach odwrócił się sam reżyser, przyznając, że to, co miało być jego artystyczną odpowiedzią na ponure żniwo narkomanii i rozprzestrzeniającej się przemocy z początku lat 70., przerodziło się w trudny do strawienia festiwal okrucieństwa. Dwie dziewczyny wpadają w ręce zwyrodnialców, którzy torturują je, gwałcą i zabijają. Niedługo potem mężczyźni przypadkowo zatrzymują się w domu żądnych zemsty rodziców jednej z nich. I pomyśleć, że bezpośrednią inspiracją Cravena było „Źródło” Ingmara Bergmana

10. SADYZM SZOGUNA, reż. Yuuji Makiguchi

Symptomatyczne dla horrorów gore jest wykorzystywanie autentycznych faktów z przeszłości na potrzeby scenariusza. W obrazie Makiguchiego wracamy do historycznej Japonii po dwakroć. Dwunowelowy film opowiada o znudzonym XVII-wiecznym szogunie psychopacie, który umila sobie życie, brutalnie zabijając bezbronne osoby (do jego ulubionych zabaw należy gotowanie ofiar żywcem lub zasypywanie ich jadowitymi wężami), oraz drobnym złodziejaszku z XIX wieku, który wiąże się z poniżaną prostytutką. Nie polecamy zwłaszcza paniom – „Sadyzm szoguna” to przedstawiciel nurtu pinku eiga, czyli para erotycznego widowiska kładącego nacisk na realistyczne obrazy dręczenia kobiet.

9. DŁUGA NOC 3, reż. Katsuya Matsumura

Niestety trailer „trójki” nie funkcjonuje już w oficjalnym internecie, więc łapcie wcześniejszą część…

Kolejny odrażający przedstawiciel kinematografii z Kraju Kwitnącej Wiśni, klimatem przypominający nieco trashowe produkcje Harmo-ny’ego Korine’a. U Matsumury ekran zaludniają upośledzeni i kaleki, główny bohater – ofiara nieszczęśliwej miłości – znajduje nieprzytomną dziewczynę na śmietniku i traktuje jak osobliwą zabawkę, a to tylko początek festynu obscenicznych dewiacji. Ale najbardziej w „Długiej nocy 3” przeraża wykreowana przez reżysera apokaliptyczna wizja świata, w którym najohydniejsze patologie (z kolektywnym znęcaniem się nad niepełnosprawnymi) są na porządku dziennym i nikt nawet nie myśli, by z nimi walczyć.

8. SERBSKI FILM, reż. Srdan Spasojević

Chyba najbardziej kontrowersyjny tytuł europejskiego kina ostatnich lat. W owianym mroczną legendą „Serbskim filmie” głównym bohaterem jest gwiazdor porno, który decyduje się zagrać w pewnym artystycznym filmie. Kiedy odkrywa, że na jego potrzeby ma uczestniczyć w aktach nekro- i pedofilii, jest już za późno na ucieczkę. Spasojević złamał jedno z ostatnich filmowych tabu i pokazał na ekranie ultradrastyczne sceny seksualnego wykorzystywania dzieci, przez co jego „Serbski film” jest trudny do zniesienia nawet dla najbardziej wytrwałych widzów.

7. SAMOBÓJSTWO, reż. Raoul W. Heimrich

Absolutnie najbardziej przygnębiająca pozycja z całej 13-tki. Dwoje ludzi prowadzi stronę internetową, na której zamieszczają nagrywane przez siebie filmy, upamiętniające cudze samobójstwa. Płynący z ekranu stopień rozpaczy i psychicznego bólu jest obezwładniający – bohaterowie bardzo często zmieniają zdanie w ostatniej chwili i błagają kręcących o ratunek. To film, po którym powrót do umysłowej równowagi może potrwać wiele dni.

6. CANNIBAL HOLOCAUST, reż. Ruggero Deodato

Włoskiemu twórcy wypada oddać, że co jak co, ale charakteryzację miał świetną – zbrodnie przedstawione w „Cannibal Holocaust” są tak realistyczne, że Deodato musiał po premierze pokazywać się publicznie z aktorami, by udowodnić, że nie zabił ich na planie. Niestety, trochę inaczej sprawa miała się z autentycznym uśmiercaniem zwierząt przed kamerą… A sam film opowiada o turystach, którzy podczas wizyty w dżungli dopuścili się barbarzyńskich aktów w stosunku do Indian. Ich pobratymcy postanowili się srogo zemścić.

5. AUGUST UNDERGROUND’S MORDUM, reż. Fred Vogel

Inscenizowane snuff movie na ekranie: para ohydnych narkomanów brutalnie torturuje, tarza w ekskrementach i zabija przypadkowo poznane osoby. Nakręcony na taśmie wideo horror szokuje nihilizmem, zwyrodnieniem świata przedstawionego i scenami, których naprawdę nie da się oglądać, z gwałtem na martwej dziewczyn-ce na czele. Zdaniem wielu znawców kina grozy to najbardziej chory film w historii kina. Bardzo trudno nie przyznać im racji.

4. OSĄDŹ SAM, reż. Tamakichi Anaru

Fałszywy snuff movie po raz drugi i powrót do Japonii, w której reżyser Tamakichi Anaru zaprezentował hiperrealistyczny film, będący zapisem katowania młodej kobiety przez czwórkę zboczonych sadystów. Ładunek przemocy jest w „Osądź sam” ekstremalny, a szczegółowy portret agonii i liczne w pierwszej części wstawki hard porno tylko utrudniają odbiór tego potwornie ciężkiego filmu.

3. KRÓLIK DOŚWIADCZALNY. KWIAT Z MIĘSA I KRWI, reż. Hideshi Hino

Kasetowy przebój w Japonii (co siedzi w głowach mieszkańcom tego kraju?) i najbardziej znany przykład fikcyjnego snuff movie, czyli filmowego zapisu śmierci. Przez 42 minuty „Królika…” oglądamy mężczyznę powoli ćwiartującego i patroszącego żywą kobietę. Bardziej dosłownie nie dało się już tego pokazać – choć od premiery filmu niedługo minie 30 lat, „Królik” dalej uchodzi za najbardziej dosłowny w swej brutalności obraz na świecie. Do tego stopnia, że Charlie Sheen po obejrzeniu filmu tak uwierzył w to, co wydarzyło się na ekranie, że… zawiadomił FBI.

2. SALO ALBO 120 DNI SODOMY, reż. Pier Paolo Pasolini

O ile w poprzednich pozycjach aż roi się od scen przemocy fizycznej, o tyle Pasolini znęca się nad swoimi ofiarami przede wszystkim w sferze psychicznej. Naprawdę trudno ogląda się sceny gwałtu na zalanej łzami dziewczynie, podczas gdy obleśni oprawcy z rozkoszą opowiadają jej, jak utopili jej matkę. W opowieści o uwięzieniu grupki młodych ludzi przez zboczonych, faszystowskich dygni-tarzy czuć lewicowy rys Pasoliniego. Nazbyt czytelna jest opozycja grup bohaterów: odrażająca burżuazja kontra niewinne ofiary z klasy robotniczej. Ale nawet unosząca się nad „Salo” polityczna mgiełka nie jest w stanie przesłonić szokującej wizji przenoszącego na duży ekran markiza de Sade Pasoliniego.

1. MEN BEHIND THE SUN, reż. Tun Fei Mou

To film, o którym słyszeli wszyscy, ale nikt nie był w stanie obejrzeć go do końca. Bo w „Men Behind The Sun” najbardziej przeraża to, że wszystkie przedstawione na ekranie wydarzenia działy się naprawdę. Jednostka 731, w której dokonywano quasi-naukowych doświadczeń na więźniach, to autentyk. Hiperwstrząsające tortury (wstrzykiwanie śmiertelnych chorób do organizmu, wystawianie ludzkiego ciała na działanie lodowatych i gorących temperatur, sekcje zwłok na żywych ludziach) też faktycznie miały miejsce w drugiej połowie lat 30. Być może są w poprzednich tytułach sceny bardziej okrutne, może przemoc serwowana jest widzom wymyślniej. Lecz tylko w paradokumentalnym „Men Behind The Sun” piekło styka się z realnym światem tak namacalnie. Obojętnie jak bardzo czujecie się odporni na ekranową brutalność – pod żadnym pozorem nie sięgajcie po ten tytuł.

Autor tekstu: Jacek Sobczyński

3,6/5 - (5 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News