To zapewne jedna z tych rzeczy, których żaden racjonalny człowiek by się nie podjął. Do zrobienia chociażby jednego tatuażu potrzeba wielu lat solidnie przemyślanej decyzji i miejsca, w którym miałby się pojawić. A co jeśli to wszystko w imię sztuki? Wtedy sprawa wygląda zupełnie inaczej. Potrzeba tylko wyjątkowego śmiałka. Casey Lubin w tydzień wytatuowała sobie 11 malunków, przedstawiających historię amerykańskiego tatuażu.
Poznajcie Casey Lubin, kobietę, która w imię sztuki zrobiła sobie na ciele kilkanaście tatuaży. Na dodatek na ich wykonanie przeznaczyła jedynie siedem dni, co zapewne wydaje się nieprawdopodobne i… bolesne. Nie są to jednak wzorki byle jakie, tandetne, jak chociażby łapacz snów czy fruwające w oddali ptaki. Na ciele artystki przedstawiona została cała historia amerykańskiego tatuażu. Lubin postanowiła uczynić z siebie żywe płótno, arcydzieło.
Świetna akcja, udowadniająca wszystkim przeciwnikom tychże ozdób, że nie są to jedynie pieniądze wydane w błoto na rzeczy, których na starość będziemy się wstydzić. Sztuka w XXI wieku przekroczyła już wszelkie granice, zatem, aby zbytnio nie zagłębiać się w jej abstrakcyjne rejony, powinniśmy doceniać jej tak proste przejawy, zupełnie jak w przypadku Lubin. Należą jej się również oklaski za niesamowitą odwagę i poświęcenie, ale jak sama wspominała po wszystkim, zrobiłaby to raz jeszcze bez namysłu.
Zatem jeżeli w przyszłości chcecie odwiedzić jakieś studio, jednak nie macie zupełnie żadnego pomysłu na wzór, może któryś z jej tatuaży wam pomoże? Zerknijcie na galerię poniżej.
HIRO Technologia. Porównanie Sonos ACE i AirPods Max.
tekst | Nicole Szczekocka