Vola Default: Hasztagi traktuję jako przestrzeń na poezję

Dziewczyna w różowej spódnicy i białej bluzce stojąca nad brzegiem wody

Swoimi projektami chce uświadomić społeczeństwu potrzebę wyrażania emocji, szukania definicji podstawowych pojęć, takich jak: kobiecość, indywidualność, cielesność, marzenia, człowieczeństwo, utrata. Z Volą Default rozmawiamy o wirtualnym świecie, współczesnym społeczeństwie i inspiracjach.

Gdybyś miała przedstawić się w jednym zdaniu: „Cześć, jestem Vola Default….”, jakbyś je dokończyła?

Robię muzykę i reżyseruję swoje teledyski. Czasem też maluję ✌️️

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


W utworze Resolution pada zdanie: country online with no borderline. Co właściwie dla Ciebie oznacza bycie obywatelem internetu?

Obywatelami internetu są wszyscy, którzy mają do niego dostęp, co jest fajne, bo dzięki temu jest on zróżnicowany.

Uważasz, że ludzie obecnie bardziej definiują swoją tożsamość hasztagami i ilością lajków niż czymkolwiek innym? Jak to oceniasz, dziedzictwo kulturowe umiera i przejawia się już tylko w hasztagu #polishgirl?

Ja traktuję hasztagi jako przestrzeń na poezję, żart. Dzięki nim przywołuje ludzi, a czasem boty. Hasztagi i lajki są komunikatem – dla mnie mają one znaczenie. Robiąc muzykę, chcę dotrzeć do swoich odbiorców. Do mediów społecznościowych mam dystans, są dla mnie narzędziem. Nie oczekuję od nich zbyt wiele.

Co do drugiego pytania: przeszłość jest ważna, nie ważniejsza jednak moim zdaniem od teraźniejszości. To, co dzieje się teraz jest równie wartościowe. Nie darzę dzisiejszego krajobrazu dnia codziennego mniejszym szacunkiem ani mniej krytycznym spojrzeniem niż darzę, przykładowo pomniki. Zmieniają się środki, ale najważniejszy jest przekaz.

Hashtag #polishgirl oznacza dziewczynę z polski i ja się z tym identyfikuję.

Dziewczyna z różową bandaną na twarzy, zakrywającą nos i usta

Co Cię najbardziej denerwuje we współczesnym społeczeństwie?

Podział i radykalizacja mediów informacyjnych. Zawłaszczanie haseł. Co często może prowadzić do nieprzemyślanego nazywania zjawisk i bardzo krzywdzącego i lekkomyślnego przyklejania ludziom łat.

Zarówno warstwa liryczna, jak i wizualna Twojej muzyki, nie należy do tej, obok której można przejść obojętnie. Spotkałaś się już także z głosami krytyki – jeśli tak, czego dotyczyły?

Barnett Newman, jeden z czołowych malarzy ekspresjonizmu abstrakcyjnego – jak niewielu wie, pochodzący z Łomży jak ja – na wieść o przecięciu przez widza podczas wystawy jego obrazu bardzo się ucieszył. Oznaczało to dokładnie to, co powiedziałaś – że nie można było przejść obojętnie. Wielki komplement, dziękuję. Z bezpośrednimi głosami krytyki, póki co się nie spotkałam.

Powrócę znowu do utworu Resolution i fragmentu: don’t like me cause i’m difficult. Co chciałaś tym wersem przekazać swoim słuchaczom na temat relacji międzyludzkich?

Chcę, żeby te słowa były odbierane w kontekście całości – teledysku, aktywności w social mediach: Don’t buy me cause I’m wrong, Don’t pay me cause Im right, Don’t follow cause I’m lyrical, Need medicine supply, Don’t buy me cause I’m black, Don’t pay me cause I’m white, Don’t like me cause I’m difficult, My visions go too high.

Tekst jest wyrazem sprzeciwu wobec powierzchownej ocenie i przyklejaniu ludziom łat, szufladkowaniu. O poszukiwaniu głębszej relacji z drugim człowiekiem.

W najnowszym utworze, I KNOW, jak sama mówisz: mierzysz się z nieuchronnie upływającym czasem. Złość, niemoc i śmierć to coś, co dotyczy każdego z nas. Jednak nie każdy potrafi się z tym zmierzyć. Oczywiście każdy też musi wypracować własną metodę radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, ale czy miałabyś jakąś ogólną radę – czy też – życiową zasadę, dla naszych czytelników, którą wypracowałaś na przestrzeni lat?

Mnie pomaga regularne wyciszenie się. Nic nierobienie przez 15 minut. Sprawdzanie co się dzieje w środku. Skupienie uwagi na ciele. Ciągła praca nad akceptacją, zrozumieniem siebie. Pomaga też obecność przyjaciół.

Gdybyś miała wskazać dwie skrajności: najlepsza i najgorsza rzecz, jaka wypływa z mocy internetu, co byś wskazała?

Zaleta: dostęp do źródła informacji. Wada: dostęp do błędnej informacji.

Trzy filmy, które każdy powinien według Ciebie obejrzeć?

O miłości: Die klage der kaiserin (Il lamento dell’imperatric) – Piny Bausch. Miniserię HBO, Olive Kitteridge, a także Takiego pięknego syna urodziłam, dokument Marcina Koszałki.

Co planujesz na najbliższe miesiące, możemy się spodziewać czegoś nowego?

Pracuję nad utworami, które w najbliższych miesiącach umieszczę na SoundCloud. Pracuję też nad tym, żeby regularnie wrzucać zdjęcia na Instagram.

Rozmawiała: Klarysa Marczak
Zdjęcia: Yulia Krivich
Stylizacja: Dramat

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News