Pola Rise: Warto dbać o każdy szczegół i nie spieszyć się ?

Dziewczyna ubrana na niebiesko stojąca na tle białej ściany

Jesteśmy świeżo po premierze jej debiutanckiego albumu Anywhere But Here. Z Polą Rise rozmawiamy o emocjach związanych z tworzeniem materiału, terapeutycznej roli podróży i potrzebie wyciszenia się we współczesnym świecie.

Anywhere But Here ujrzało nareszcie światło dzienne, jak się czujesz jako świeżo upieczona mama?

To był bardzo długi i bolesny poród, ale jestem bardzo szczęśliwa, że nareszcie podzieliłam się tym albumem ze światem. Pierwsze recenzje są świetne, więc też utwierdziłam się w przekonaniu, że warto było dbać o każdy szczegół i nie spieszyć się z publikacją.

W filmie zapowiadającym płytę można powiedzieć, że trailerze, opowiadasz o emocjach towarzyszących powstawaniu albumu, podróżach, terapeutycznej mocy tworzenia muzyki. Czy jest coś jeszcze poza muzyką, co na co dzień pozwala Ci się wyciszyć, zrestartować?

Ostatnio praktykuje długie kąpiele w wannie, ale tak naprawdę żyje w takim pędzie, że bardzo rzadko mam na to czas. Szczerze mówiąc, to już myślę, o kolejnej podróży. Tym razem chciałabym ochłonąć i trochę odpocząć.

Czytaj więcej o ANYWHERE BUT HERE

Najważniejszy utwór napisałaś w 10 minut na lotnisku, a są na płycie utwory, w których uwolnienie emocji w Tobie mieszkających przyniosło, wymagało więcej czasu?

Zdecydowanie. Na przykład tekst do utworu Highway powstawał ponad pół roku. Napisałam kilka wersji i wciąż szukałam lepszego sposobu na ujęcie tematu. Ostatecznie udało się i jestem z niego bardzo zadowolona, ale łatwo nie było.

Tworząc płytę, dużo podróżowałaś – które z odwiedzonych miejsc jest dla Ciebie tym najważniejszym i dlaczego?

Wydaje mi się, że wszystkie miejsca, które pozwoliły mi napisać i nagrać ten album zawsze będą dla mnie szczególne. Muszę jednak przyznać, że Nowy Jork wpłynął na mnie najbardziej. Wyjazd do USA wymagał ode mnie sporo wyrzeczeń, ale to była jedna z najlepszych decyzji, jaką podjęłam przy tworzeniu tej płyty. Wróciłam stamtąd odmieniona i bardzo chciałabym wrócić, jak tylko pojawi się taka możliwość.

Miałaś już okazję trochę koncertować: co jest dla Ciebie najlepsze w występach na żywo?

Koncerty to dla mnie bardzo stresująca sytuacja, jednak wyzwalają emocje nieporównywalne do tych w studio. Konfrontacja z publicznością daje ogromny zastrzyk energii. Doceniam też pracę z muzykami i tę wymianę energii. Od niedawna gram z całym, żywym bandem i dzięki temu koncerty stały się jeszcze bardziej magiczne.

Co się zmieniło w Poli Rise, gdy już uwolniła z siebie zalegające emocje, niewypowiedziane historie?

Nie do końca taki był plan, ale jak tylko skończyłam opowiadać historię ANYWHERE BUT HERE, zaczęłam planować kolejną płytę i układać w głowie kolejne dźwięki. Na razie próbuje się powstrzymać i dać sobie trochę czasu, ale pewnie lada chwila cały proces zacznie się od nowa.

Co chciałabyś, żeby poczuł słuchacz Twojej płyty, gdy skończy się ostatni utwór?

Niedosyt na tyle mocny, że odpali tę płytę kolejny raz 🙂

Rozmawiała: Klarysa Marczak
Zdjęcie wyróżniające: Łukasz Dziewic

Czytaj także: 15 rzeczy, które powinniście wiedzieć o Poli Rise ?

Dziewczyna w wodzie, tyłem do obiektywu

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News