Kwiat wiśni i czerwona fasola

Japoński mężczyzna i nastolatka w mundurku rozmawiają

Mężczyzna prowadzący budkę ze słodyczami, kobieta szukająca pracy i nastolatka posiadająca kanarka. Nic specjalnego, prawda? A jednak przez splot wydarzeń historie tych trojga bohaterów łączą się nad naleśnikami dorayaki i widzimy, jak pomimo różnic wiekowych i pochodzenia ich problemy dotyczą tego samego.

Najnowszy film Naomi Kawase „Kwiat wiśni i czerwona fasola” to piękna opowieść o tym, że niezależnie co nas spotkało, powinniśmy żyć tu i teraz, brać głęboki oddech i cieszyć się drobnymi rzeczami. Najważniejsza w filmie jest subtelność i brak pośpiechu. Nie znajdziemy tutaj wybuchów płaczu, tłuczenia talerzy czy nieszczęśliwych wypadków. Jedyny dramat jakiego doświadczamy w filmie odbywa się poza kadrem, w naszej wyobraźni. Wszystko jest zasługą starannie budowanej narracji.

Drugim tematem jest przyjaźń. Choć tak mało jej w obecnym świecie tutaj zakwita w najmniej oczekiwanym momencie i wbrew społecznym konwenansom – o których również jest ta historia. I znów, choć nie są pokazane nam rzesze ludzi, to ich niematerialny wytwór, zaledwie parę słów, jest w stanie zdeterminować życie innego człowieka, aby ten stał się wyrzutkiem, odmieńcem, którego nawet dobre chęci czy najznakomitsza pasta fasolowa nie uratują od potępienia.

Oferta pracy w HIRO

Lubisz tematy związane z muzyką, filmem, modą i chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Wyobcowanie, którego doświadczają bohaterowie, choć ma różną formę, boli tak samo i jest nie do zniesienia w każdej postaci. Ukojenie i rozwiązanie problemów znajdują w sobie nawzajem, każdy czerpie z każdego i to jest swoistym uwolnieniem się od nękających trosk. Przekaz filmu wydaje się ostatecznie bardzo pokrzepiający.

Tekst: Sara Leszczyńska

5/5 - (2 votes)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News