Kto zrobił moje ubranie?

Czarny wieszak na ubrania z żółtym znakiem zapytania

W dobie slow food i slow fashion możemy mówić o coraz większej świadomości konsumentów. Poczuliśmy, że mamy prawo wiedzieć. Chcemy znać skład kupowanych produktów, mieć wybór i porównanie. Na początku trend na świadome zakupy pojawił się przy okazji jedzenia, z czasem rozszerzył się na inne dziedziny.

Moda, jak żadna inna działka, budzi w tej kwestii wiele kontrowersji. Stoi za nią wielki przemysł, o którego istnieniu wielu uświadomionych zdaje się zapominać. Ruch Fair Trade, znany już od lat 60. ubiegłego wieku dobitnie pokazał, o co chodzi w sloganie „Człowiek ważniejszy od zysku”. Czy jednak na pewno zrozumieliśmy? A może była to tylko chwilowa moda na modę świadomą, która przeminęła wraz z kolejną wyprzedażą w ulubionej sieciówce?

Transparentny biznes

Świadome kupowanie osiągnęło kolejny level. Kiedyś o przemyślanym wyborze świadczyło to, że klient sprawdził dokładnie metkę wybranego produktu. Dzięki temu wiedział, ile bawełny i kaszmiru zużyto, by sweter idealnie na nim leżał i upewnił się, że kraj pochodzenia wymarzonego ciucha nie był położony w południowej części Azji. Apetyt na świadomość rósł jednak w miarę kupowania. Naprzeciw tak wymagającej klienteli wyszły dwie polskie firmy: Balagan i Elementy, tworząc Transparent Shopping Collective – platformę internetową, sprzedającą pioniersko działające marki.

Trzy ubrane na czarno kobiety z transparentami na tle różowej ściany

Założenia projektu są proste: cena oferowanych ubrań ma być transparentna, podobnie jak ich produkcja. Kupujący, wrzucając ubranie do wirtualnego koszyka, ma wiedzieć, dlaczego zapłaci za nie taką, a nie inną cenę. Pomysłodawcy kolektywu chcą, by świat mody nie był podzielony na narzucających cenę twórców i konsumentów, którzy nie mają dostępu do informacji o kupowanym produkcie. Wszystkim po równo – brzmi może odrobinę utopijnie, zwłaszcza w światku wielkich pokazów, zderzonych z noworocznymi wyprzedażami w centach handlowych, lecz idea jest jak najbadziej słuszna. Zanim zdecydujemy się na zakup w Transparent Shopping Collective możemy przyjrzeć się diagramowi, obrazującemu procentowy udział wszystkich czynników składających się na ostateczną cenę wybranego produktu. I tak materiały i produkcja wynoszą 39% udziału, koszty stałe i marża to 37%, podatek – 19%, a od 3 do 5% wynosi kapitał społeczny, przez który twórcy strony rozumieją wsparcie działań charytatywych. Założenie wydaje się uczciwe, lecz diagram nie przedstawia dokładnie wszystkich czynników składowych ceny. Nie znamy dokładnych kosztów, które na pewno są zmienne, w zależności od rodzaju produkowanego ubrania, ani nie wiemy dokładnie, ile z 37% marży idzie bezpośrednio do kieszeni projektanta. A przecież głównie o koszta w tym wszystkim chodzi. Prześledźmy to na przykładzie. Najmodniejsze ubranie ostatnich dwóch lat – szara dresówka. Nieskomplikowana, wygodna, ukrywa niedoskonałości, a fajnie przeszyta jest modna. Co sprawia, że w sieciówce kosztuje mniej niż 100 złotych, a na platformie internetowej, zrzeszającej alternatywnych projektantów, jej cena wzrasta do połowy przeciętnej pensji?

Niebieska szpulka nici na tle innych nici

Dobry PR

To, jak zostanie opowiedziana nam historia może mieć znaczny wpływ na to, jak ją odbierzemy. Narzędzia public relations i marketingu funkcjonują w modzie równie dobrze, jak w innych dziedzinach życia. Komunikacja z mediami, ich dobór i odpowiedni przekaz mogą zdziałać cuda. Wie o tym niejedna marka, która dopiero rozkręca swoją działaność na rynku. Złośliwi mogą powiedzieć, że Transparent Shopping Collective wstrzeliło się świetnie w rynkową lukę. Obok trendów na wege modę i wegetariańskich burgerów musiała znaleźć się platforma, na której projektanci zdradzą nam sekrety i zaproponują wgląd w swoje portfele. My, skuszeni ich „szczerością”, postanowimy zapłacić podobnie jak w sieciówce, by mieć wrażenie, że przykładamy rękę do wielkiej zmiany w postrzeganiu branży mody. Czy nie lepiej jednak spojrzeć na to z bardziej optymistycznej strony?

[ytp_video source=”KfANs2y_frk”]

Działania mające na celu pobudzenie rynku, a przy okazji pokazanie, jak wiele zależy od naszych wyborów, mogą wzbudzać wiele pozytywnych reakcji i rzeczywiście zwiększać świadomość konsumentów. Pomysł twórców Transparent Shopping Collective jest nowatorski na polskim podwórku, lecz akcje o podobnym charakterze rozpoczęły się w Stanach Zjednoczonych kilka lat temu. Prekursorem transparentnych zakupów był Bruno Pieters, projektant współpracujący z wieloma znanymi domami mody. W 2010 roku Pieters porzucił pracę dla Hugo Bossa i dwa lata później rozpoczął swoją nową działalność pod szyldem firmy Honest by. Była to pierwsza na rynku autorska marka stawiająca na pełną jawność. Pieters ujawnia koszty i pochodzenie materiałów, które wykorzystuje, przedstawia ludzi, którzy szyją w jego szwalniach oraz otwarcie mówi o tym, ile sam zarabia. Projektant chce, by rynek mody był przejrzysty i zrównoważony, a jego firma działa nieprzerwanie od 2012 roku, realizując z powodzeniem tę misję.

W roku 2015 pojawiała się inicjatywa Fashion Revolution. W planach pomysłodawców ma być to coroczna akcja odbywająca się 24 kwietnia. Data nie jest przypadkowa. Dokładnie tego dnia, w 2013 roku, zawalił się budynek Rana Plaza w Bangladeszu. W katastrofie zginęło ponad tysiąc osób, a ponad dwa tysiące zostało rannych. Budynek był siedzibą pięciu największych fabryk odzieży, dystrybuujących produkowane ubrania na rynek zachodni. Nietrudno się domyślić, że ofiarami, w znacznej większości, byli pracownicy tych fabryk. Według organizatorów Fashion Revolution, wielka rewolucja w postrzeganiu świata mody zaczęła się własnie wtedy. Coroczne akcje, odbywające się 24 kwietnia, mają na celu zrzeszenie wszystkich, którzy chcą zmieniać oblicze mody na świecie. Seria eventów promująca tę inicjatywę ma odbywać się w 83 krajach, które dotychczas zaangażowały się w akcję. Hasłem, które rzuca się w oczy, jest proste pytanie: „Kto zrobił moje ubranie?” Inicjatorzy Fashion Revolution chcą ujawnienia szczegółów produkcji i docenienia pracujących niewolniczą pracą ludzi, którzy wytwarzają odzież.

Kobiety ubrane w jasne ubrania z neonowym hasłem

Modnie, czyli świadomie

Jakie szanse powodzenia ma w Polsce Transparent Shopping Collective? To pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Choć czerpiemy garściami z Zachodu, wyłapując co jakiś czas inicjatywy godne uwagi, nadal chyba nie jesteśmy do końca świadomi (tym razem społecznie), na jakim etapie się znajdujemy. Czy pytanie dotyczące powodzenia tej inicjatywy nie powinno być właśnie pytaniem o świadomość nas, konsumentów, w kontekście sytuacji społecznej kraju, w jakim żyjemy? To, że inicjatywy tego typu są dobre powie większość z nas. Ale niestety tylko nieliczni zastanowią się, jakie realne szanse powodzenia ma w Polsce taki biznes. Zachłyśnięci Zachodem często nie zauważamy, że doświadczenie PRL-u (nawet jeśli nie zostało przez nas samych przeżyte), odcisnęło znaczące piętno na naszej konsumenckiej świadomości. Czy taki biznes ma szanse powodzenia w społeczeństwie, które jeszcze nie nauczyło się doceniać i nadal nad jakość stawia ilość? Usilnie wydajemy nasze pieniądze na rzeczy, które po pierwsze nie są nam potrzebne, a po drugie nie są warte swojej ceny. Powinniśmy odwrócić to myślenie – czy nie jest tak, że to jakość wpływa na cenę? Wysokogatunkowa bawełna czy skóra naturalna zawsze będą kosztować więcej, niż ich słabszej jakości odpowiedniki. Co ważniejsze, posłużą też dużo dłużej, pozostając w dobrym stanie. Ceny ciuchów firm Balagan i Elementy, dostępnych na platformie Transparent Shopping Collective, nie różnią się wiele od cen w popularnych sklepach sieciowych, oferujących niejednokrotnie produkty dużo gorszej jakości. Jak to się stało, że jesteśmy skłonni zapłacić więcej, by wyglądać jak połowa miasta i jednocześnie w cenie produktu kupić niezadowolenie?

Czarno-biala maszyna do szycia

Dajmy im szansę. To, że powstają inicjatwy takie jak ta, oznacza, że część z nas (miejmy nadzieję, że ta większa), nie tylko patrzy na świat mody, lecz również dostrzega go w pełnej krasie. Nie generalizujmy, bo takie podejście bardzo zaciera kontury i z czasem może doprowadzić do pełnego zaniku racjonalnego obrazu. Świat nie zawsze jest czarno-biały, mimo, że ponadczasowe kolory to właśnie czerń i biel.

Tekst: Adrianna Olejnik

5/5 - (1 vote)

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News