Fama wyprzedza film

obce1

ObceCialo_08

ObceCialo_01

Oferta pracy w HIRO

Szukamy autorów / twórców kontentu. Tematy: film, streetwear, kultura, newsy. Chcesz współtworzyć życie kulturalne twojego miasta? Dołącz do ekipy HIRO! Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej


Akcja filmu rozpoczyna się we Włoszech. Angelo (Riccardo Leonelli) jest praktykującym katolikiem, za to Kasia (Agata Buzek) chce wstąpić do klasztoru w Polsce, wieść życie skromne, powściągliwe i poświęcone Bogu. Plany już-już mają się ziścić, ale po przeprowadzce do naszej Ojczyzny próbują je zniszczyć kobiety wyzwolone, tzw.feministki. Niszczą godność mężczyzn, próbują uwięzić przy pomocy własnej urody. Z kolei mężczyźni niczym typowe postaci szekspirowskie walczą z konflikatami wewnętrznymi. Oprócz wyżej wymienionych w filmie zobaczymy też: Weronikę Rosati, Sławomira Orzechowskiego, Jacka Poniedziałka, Janusz Chabiora, Stanisławę Celińska, Tadeusza Bradeckiego i Bartosza Obuchowicza. Jak broni się dzieło? O tym zaraz.

Całość być może jest nieco dogmatyczna i naciągana, w końcu mało która kobieta w dzisiejszej Polsce zachowuje się jak ta przedstawiona przez Zanussiego. Rzecz w tym, że jeszcze zanim film został wyprodukowany, doszło do werbalnych potyczek. Już w maju br. reżyser narzekał włoskiej prasie, że „w Polsce produkcję filmu zablokowało skrajne skrzydło feminizmu”. Prawdą jest, że w 2011 roku komisja Państwowego Instytutu Filmowego złożona z: Agnieszki Holland, Doroty Kędzierzawskiej, Małgorzaty Szumowskiej, Filipa Bajona, Andrzeja Jakimowskiego i Macieja Wojtyszko odmówiła „Obcemu ciału” dotacji, do czego, podkreślmy ma w końcu całkowite prawo. W końcu odrzucanych jest bardzo wiele filmów.

Film mimo poprawek naniesionych w scenariuszu nie przeszedł kolejnej selekcji komisji. Zanussi orzekł: „Sugestie poprawek były mocno sprzeczne. Jedne dotyczyły złagodzenia postaci głównej bohaterki – feministki, inne z kolei sugerowały, że katolik jest mało rzeczywisty i to nad nim trzeba popracować”.

Po wszystkich pertraktacjach dofinansowano projekt na kwotę 2 mln 200 tys. złotych. Moglibyśmy oczekiwać końca problemów, jednak twórcy zupełnie to nie usatysfakcjonowało, zamiast podziękować orzekł: „Feminizm, według mnie, jest jak cholesterol – dobry i zły. Chciałbym bronić kobiety przed tym złym. W Polsce feminizm jest spóźniony. Obserwuję losy kobiet, które uwierzyły, że w walce o karierę, w pazerności na władzę, pieniądze, mają być jeszcze gorsze od mężczyzn. Ten feminizm walczy o zrównanie szans nie w prawach, co jest słuszne, ale w bestialstwie. Na szczęście kobiety są na to mniej podatne, ale kobiety biznesu czy władzy czasem mogą budzić grozę.”

Co na to mówią czołowe polskie feministki? Niewiele, bo film mało ma wspólnego z ich działaniami, ale Magdalena Środa raczyła się wypowiedzieć dla portalu naTemat.pl: „Po pierwsze, takiego feminizmu w ogóle u nas nie ma. Mówienie o nim to jest jak sen o złych ludach. Widocznie Zanussi dołączył do Macierewicza z problemami psychicznymi”.

Po pierwszych pokazach film nie spotkał się z dobrymi recenzjami, nie dlatego, że wszystkich oburza wizja świata proponowana przez Zanussiego, ale raczej dlatego, że film jest po prostu słaby…

Krzysztof Varga dla łamach ,,Gazety Wyborczej’’ pisze: „”Ciało obce” w zasadzie mogłoby być bardzo interesującym filmem erotycznym z mocnym wątkiem sadomasochistycznym i lesbijskim. (…) Za mało jest tutaj lateksu, za mało pejczy, za mało przemocy; myślę, że Zanussi bardzo chciał, ale jednak się trochę bał. Niesłusznie, naprawdę niepotrzebnie. Gdyby Zanussi dokonał radykalnej transgresji artystycznej, miałbym z tego filmu jeszcze więcej uciechy, niż ma.”

Z kolei dziennikarz radiowej Czwórki, kulturoznawca Błażej Chrapkowicz napisał na swoim faceboku: „Doszły mnie słuchy, że w kuluarach kina zostałem nazwany „hołotą” przez anonimowych hunwejbinów savoir-vivre’u, ponieważ wyłem ze śmiechu na pokazie „Obcego ciała”. W związku z tym oświadczam, co następuje:

„1. Istotnie, wyłem ze śmiechu na pokazie „Obcego ciała”.

2. Co więcej, nie po raz pierwszy zachowałem się w tak skandaliczny sposób. Precedensem był koszaliński seans „Stacji Warszawa”, która rozbawiła mnie na tyle mocno, że prawie doszło do rękoczynów.

3. Ergo: tak, jestem hołotą i żywym potwierdzeniem tezy Krzysztofa Zanussiego, że krytyka filmowa już nie istnieje. Jako że jestem również fanem piłki nożnej – innymi słowy, kibolem – nie pozostaje mi nic innego, tylko zrecenzować „Obce ciało” w naturalnym dla mnie języku stadionowym:

NIEPOKONANY KRZYSZTOF ZANUSSI KOCHANY! NIEEEEEEPOOOOOKOOOOONAAAAANYYYYYY KRZYSZTOF ZANUSSI KOOOCHAAAAANYYYY!”

Możemy poczekać jeszcze na inne recenzje, ale jak na razie otrzymał etykietę „Kac Zanussi”.

tekst | Łukasz Romaniuk

Rate this post

Lubisz nas? Obserwuj HIRO na Google News